𝐃𝐑𝐔𝐆𝐈・ 。゚

449 18 15
                                    


Max 16:44 Monako

Czy 12 odcinków na raz to przesada? Zdecydowanie nie, oglądałbym to dalej gdyby nie fakt że posiadam psa, którego muszę wyprowadzać dwa razy dziennie. Zakładam szelki, i kaganiec, dopinam smycz i biorę słuchawki zamykając za sobą drzwi do domu, wybieram się na plażę, która znajduje się blisko mojego domu. Na słuchawkach puszczam playlistę, którą stworzyłem z nudów, głównie była zaopatrzona w piosenki Arctic Monkeys, Lany Del Rey, The weekend znajdą się na niej też jakieś pojedyncze piosenki np. Wallows. Psa trzymam blisko nogi, ściskając jedną dłoń w kieszeni ciemnej bluzy z jakiejś trasy koncertowej. Wreszcie wszedłem na plażę, ludzi było w chuj, dlatego trzymałem się z boku nie chcąc natknąć się na jakiegoś fana, bądź co gorsza fankę. Nuciłem cicho pod nosem piosenkę, która leciała w moich słuchawkach nausznych, idąc krok w krok z psem. Wychodzę z zaludnionej części i spuszczam psa, siadając na jakimś kamieniu, krzyżując nogi i obserwując psa w wodzie. Wzrok kieruję na telefon w mojej ręce klikając litery, tym samym tworząc wiadomość, a dokładniej opis zdjęcia które właśnie wstawiam na mojego prywatnego instagrama. Wchodzę w snapa i wysyłam dni, sprawdzając snapy z naszej grupy. Lando, Lando, Sainz, Yuki, oraz Leclerc. Czy byłbym sobą nie oceniając zdjęcia? Oczywiście że nie, wyzywanie i komentowanie jego zdjęć zachowań i całego życia to moja praca cało etatowa. Kilka słów zmieniło się w kłótnie pomiędzy nami, którą sprawie zakończyłem każąc pozdrowić tatę. Czy to było słabe? Może, ale nie myślałem o tym w tamtym czasie. Poprawiłem okulary przeciwsłoneczne, które przed chwilą założyłem na nos, i wykupuję spotify premium. Naprawdę myślałem że nie będzie to konieczne, oczywiste jest to że się myliłem. Odpisałem na parę wiadomości od przyjaciół, i wstaję rozciągając nogi, i wołając psa do siebie. 28 stopni, dresy oraz bluza nie jest połączeniem idealnym, więc ściągam bluzę, zawiązując ją wokół pasa, to samo robiąc ze smyczą, którą dopinam do przemoczonych szelek psa, zaczynam wracać się, znów trzymając się na boku. Przeglądam twittera, zauważając tweeta Charlesa. Zdjęcie a dokładniej moja lokalizacja na snap mapie.- skurwysyn.- mruknąłem pod nosem próbując być niezauważony. Jedno, drugie, trzecie, czwarte, i kolejne zdjęcia z fanami, autografy. Nawet dziennikarze starali się o moje pare słów, odmówiłem. Mój spacer z psem, zmienił się w zamieszanie. Chciałem wrócić do domu, wsiąść do auta, i pojechać pod pieprzony dom księżniczki. Zacząłem wszystkich przepraszać, wydostając się na ulice, i zauważając tłumy idące za mną zadzwoniłem do menadżera. 15 minut, bo tyle zajęło mu rozproszenie towarzystwa- minęło jak co najmniej godzina. Do domu zostałem odwieziony, podziękowałem szybko, patrząc jak starszy odjeżdża, i otwieram drzwi, ściągając na szybko szelki oraz odpinając smycz, ściągam kaganiec i spuszczam psa, rzucając bluzę w kąt biorę kluczyki i kieruję się do mojego czarnego sportowego auta. Wsiadam, zapinam pasy, odkładam słuchawki, włączam klimatyzację, i wstukuję w nawigację adres Leclerca, który dostałem od Yukiego. Szybka jazda pozwoliła mi dotrzeć tam w przeciągu 15 minut, zamykam auto wysiadając, i uderzam nerwowo w drzwi, raz, drugi, trzeci. Doczekałem się otwarcia drzwi, i praktycznie od razu ich zamknięcia- nieskutecznego, ponieważ podkładam stopę, rozchylając drzwi i wchodząc do środka.- Czy ciebie do reszty nie popierdoliło? – wykrzyczałem w twarz Monakijczyka, chwytając go za kołnierz bluzki, popycham go na ścianę przyciskając go do ściany, na co ten jęknął.- Czy z tobą jest wszystko okej?- zapytałem ponownie, nie doczekując się odpowiedzi, podduszam go lekko na co starszy przełknął ślinę. Usłyszałem jedno słowo. Przepraszam, które było skierowane do mnie. Mrugnąłem szybko, odsuwając się i mrucząc coś pod nosem. Skanuję wzrokiem pomieszczenia. Białe ściany, jasno brązowe meble, pianino. W kuchni ekspres do kawy, biała lodówka i duża ilość magnesów na niej. Podchodzę do mebla przyglądając się magnesom. Kilka z Turcji, Chorwacji, Stanów. Jeden to było zdjęcie, podajże z bratem.-

-Mógłbyś łaskawie wyjść z mojego domu?- usłyszałem za sobą, odwracając się, i skanując wzrokiem, wzruszam ramionami.-

-Po co ten tweet?.- mruknąłem siadając mu na blacie, na co starszy cicho warknął. Słodkie, nie powiem.

-Żebyś się pytał.- mruknął i dopowiedział.- Znasz już powód więc proszę cię, wyjdź.- Kocham się droczyć, i zamierzam zostać u mojego nowego kolegi.-

-Masz może jakieś mojito?- otwieram lodówkę, czując jak za chwilę jest zamykana przez Monakijczyka.

-Max, wyjdź.- powiedział głośniejszym tonem.-

-Charlie, ja nie chcę się kłócić..- przeciągnąłem ostatnie słowo patrząc jak niższy się denerwuje.

-Więc wyjdź.- podniósł do góry ręce zirytowany. -Albo wiesz co? Zostań sobie bez problemu!.- krzyknął odchodząc i zaczynając mnie ignorować. Uśmiecham się szeroko, wyciągając z lodówki banana, obieram na szybko, i rzucam się na jego sofę w butach, zostając skarconym za to. Obserwuję bruneta, który zaczyna grać na pianinie, moją ulubioną piosenkę. Uśmiecham się szeroko, nagrywając jak gra. Radio- od Lany ma swój urok, piosenka dla mnie jest sentymentalna.

Była ślicznie zagrana przez kierowcę Ferrari, nie lubię go- ale talent ma. Słucham jak gra, i skanuję wzrokiem jego twarz. Lekko zadarty nos, grzywka opadająca mu na czoło, i długie rzęsy. Wyraz twarzy ma spokojny- skupia się na klawiszach. Wreszcie kończy, odwracając się do mnie z irytacją

-Max, no nie masz swojej kanapy?- podchodzi obserwując mnie.- przynajmniej ściągnij te ohydne buty.- mruknął

-Są ładniejsze od ciebie.- parsknąłem ściągając buty i odkładając je obok.- Zagrasz coś jeszcze?- popatrzyłem w kierunku pianina

-Co ci się dzieje ze taki miły dziś jesteś?- obserwował mnie chcąc coś odczytać z mojego wyrazu twarzy.

-Po prostu zrobiło mi się ciebie szkoda.- wzruszam ramionami.- Idź grać.- mruknąłem patrząc jak chłopak odpuszcza i idzie do pianina zaczynając grać jakąś spokojną melodię. Rozpoznałem to z jego wyróżnionej relacji na Instagramie, i klepałem się w udo do rytmu, obserwując dalej jego twarz. Brunet skończył, i podchodzi z zmieszanym wyrazem twarzy

-Dobra Max, nie mam pojęcia dlaczego jesteś tutaj i się przymilasz więc jakbyś mógł już wypierdalać, bo irytuje mnie twoja obecność.- Czy zabolało? Minimalnie. Wstałem posłuszny i ubrałem buty, wychodząc i trzaskając drzwiami. Wsiadam automatycznie do auta, i odjeżdżam dosyć szybko do domu. Szybka trasa, i wysiadka pod moją willą. Wchodzę do siebie ściągając buty i witając się z psem, biorę piwo limonkowe i idę siąść na taras, po drodze otwieram je o zapalniczkę. Skąd zapalniczka? Popalam czasami. Siadam na krześle przy stolę, i sączę piwo rozmyślając nad życiem. No dobra może rozmyślam nad moją relacją z Charlesem, ale to nie jest ważne.

Charles jest słodki

Jest śliczny

Ma ładne oczy

Ma ładne ciało

Musi być głośny..- wykreśliłem to szybko otrząsając się.

──────── · ・🏎・ · ────────

1040 słów <3            

𝐇𝐞 𝐦𝐚𝐤𝐞𝐬 𝐦𝐞 𝐬𝐡𝐢𝐧𝐞 𝐥𝐢𝐤𝐞 𝐝𝐢𝐚𝐦𝐨𝐧𝐝. | Lestappen pl.Where stories live. Discover now