𝐒𝐈𝐎𝐃𝐌𝐘⊹ 。˚

397 18 3
                                    


Max 9:34 Las Vegas.

Zjedliśmy wspólnie śniadanie, które przygotował młodszy. Miał kaca, przez co był strasznie marudny, dałem mu jedną tabletkę, za co podziękował.

Przykryty kocem leżałem obok monakijskiego chłopaka, który miał głowę na mojej klatce i oglądał jakieś commentery na Instagramie. Gładziłem dłońmi jego biodra, na co ten je delikatnie wypychał uśmiechając się szeroko. Znów czułem motylki w brzuchu, ten chłopak za bardzo na mnie działał, zdecydowanie za bardzo. Nie umiałbym oderwać od niego wzroku w pokoju pełnym ludzi, jego lekko damska figura, zawsze starannie ułożone czekoladowe włosy, starannie dobrany strój i delikatny chód zawsze powodował pieprzone motyle w moim brzuchu. Czasem mi to przeszkadzało, a czasem wręcz przeciwnie. Wydaje mi się że działam na niego tak samo, często się rumieni gdy coś do niego mówię, albo jestem blisko niego. Poczułem delikatne uderzenie w bok, ocykając się i kierując wzrok na zielone tęczówki wpatrujące się we mnie.

-O czym myślisz Max?- ciągle patrzyłem w jego oczy gdy ten poprawiał swoją pozycję, opierając ręce po dwóch stronach mojej głowy, i nawiązując kontakt wzrokowy.

-Myślę o tobieee.- przeciągnąłem uśmiechając się szeroko i kładąc jedną dłoń na jego biodro, przyciągając chłopca do siebie.- O mnie?- odpowiedział uśmiechając się szeroko, i przybliżając twarz do tej mojej. Mogłem poczuć jego oddech na swoich ustach.- Dokładnie o tobie, Cha.- przybliżyłem się, stykając się nosami z bardziej opalonym chłopcem.- Lubię jak mówisz na mnie Cha, Charlie.- Oparł się mocniej o mnie na co syknąłem lekko z bólu, gdy wbijał we mnie swoje paznokcie.- Więc będę cię tak nazywał słodki.- przysunąłem się jeszcze bardziej, aż poczułem ruch od strony chłopaka. Usta mężczyzny wydawały się takie szorstkie, a są miękkie i mają malinowy smak. Malina pasowała mi do mojego chłopca. Nie wiem ile to trwało, dla mnie kilka wieków. Odsunęliśmy się od siebie gdy zabrakło nam powietrza, uśmiechając się szeroko. -Czy to malinowa pomadka?- oblizałem lekko usta, nadal trzymając chłopaka blisko siebie. Był zarumieniony. -Malinowa pomadka z tych kultowych lizaków czy coś.- parsknął śmiechem chcąc się odsunąć, na co mu nie pozwoliłem, i ponownie wpiłem się w jego usta, co chłopak oddał, siadając mi na udach. Nasz cały dzień opierał się na całowaniu się gdzie tylko popadnie, i wzajemnym okazywaniu sobie uczuć.

──────── · ・🏎・ · ────────

Krótszy, teraz będą się takie pojawiać ^^

𝐇𝐞 𝐦𝐚𝐤𝐞𝐬 𝐦𝐞 𝐬𝐡𝐢𝐧𝐞 𝐥𝐢𝐤𝐞 𝐝𝐢𝐚𝐦𝐨𝐧𝐝. | Lestappen pl.Onde histórias criam vida. Descubra agora