𝐃𝐖𝐔𝐍𝐀𝐒𝐓𝐘⋆ ‧₊˚

204 10 0
                                    

Max 23:12 Monako

Weszliśmy do mojego domu. Charles od razu ściągnął z siebie kurtkę i buty, kucając przy psie, który do niego podbiegł. Przytulił go delikatnie i pogłaskał. -Jak ona się nazywała? Albo on?- spytał, a ja kucnąłem obok chłopaka, głaszcząc suczkę.- Valedale, Vali w skrócie.- Parsknąłem, podnosząc się, a potem chwytając chłopaka pod udami, i podnosząc go. Na dworze było dziś ciepło, zdecydowanie ciepło. Wyszedłem z nim na balkon, siadając w tak zwanym ptasim gnieździe, z moim Charlesem na kolanach. Położyłem dłonie na jego uda, masując je, i odchylając lekko szyję.- Valedale, brzmi jak jakaś wioska, taka wikingów.- Parsknąłem na to skojarzenie, ale chłopak miał rację.-Chyba nawet taki miałem zamysł nazywając ją tak. Wioska, ciche zielone miejsce, z pięknymi łąkami. Zawsze chciałem tak mieszkać. Wyprowadzę się do Kanady, albo Norwegii?- Oparłem po chwili podbródek na jego ramieniu. -Chcesz mnie tu zostawić?- Parsknął smutno monakijczyk. Smutny Charles, tego jeszcze nie widział.- Nie Cha, nie chcę cię zostawiać. Zamieszkamy razem, gdziekolwiek, byle razem.- Ścisnąłem swoje dłonie, muskając czule jego policzek, a potem szyję.- Gdziekolwiek tylko razeeem.- Parsknął monakijczyk.- Ja chciałbym mieszkać w Los Angeles, albo Las Vegas!.- Zaśmiał się, patrząc na mnie z dołu, i całując mój podbródek. -Stany też są śliczne, ale ja lubię spokój Cha, kocham spokój tak samo jak moją mamę, Christiana, Redbulla, Vale, Victorię, Ciebie, moje auta.- Obserwowałem jego reakcję. Chłopak tylko szeroko się uśmiechnął- Traktujesz Christiana jak Ojca, nie?- spytał się spokojnie, odwracając się twarzą do mnie, tym samym przytulając się.- Tak, zdecydowanie. Z Josem nie mam kontaktu, naprawdę nie chce go znać, mimo że jest moim ojcem, nie mam do niego szacunku, nawet minimalnego.- Przejechałem dłonią po jego figurze. Moje dłonie idealnie do niego pasują. Serce szybciej mi bije kiedy zauważam, że chłopak rozpływa się pod moim dotykiem. Chce by był mój, na pieprzoną własność. Boje się spytać się go o związek. Cholernie się boje.- Bardzo mi przykro Maxy. Naprawdę bardzo ci współczuję.- Mruknął w mój tors, na co ja go mocno przytuliłem. Po wspomnieniu o moim ojcu zachciało mi się płakać. Zrobiłem to, a brunet caly czas mnie przytulał i uspokajał. Po chwili prowadziliśmy już normalną rozmowę. -Pamiętasz tą imprezę, kiedy graliśmy w butelkę?- spytał, gdy badałem jego plecy pod jego koszula.-Na wielu imprezach graliśmy w butelkę, nie zbytnio.- Odpowiedziałem szybko, sciskajac jego boki, na co ten sapnął. Zaczęło robić się mi gorąco.- Przeglądałeś moją galerię, i przesyłałeś sobie moje zdjęcia, no wiesz... te, zdjęcia.- Mruknął lekko wiercąc się na moich kolanach, prowadzając mnie w lekki dyskomfort. Przytrzymałem jego uda.- Tak, pamiętam, dalej mam me foty w ulubionych, często na nie patrzę, a co?- Zarumienił się, był prawie że czerwony. Parsknąłem śmiechem.- Słodki jesteś, bardzo.- pocałowałem go, co chłopak oddał. Pocałunek robił się coraz bardziej namiętny. Odsuneliśmy się na chwilę, tylko po to aby zawrzeć trochę powietrza. Po chwili znów namiętnie atakowaliśmy swoje usta. Wstałem podnosząc go pod pośladkami i kierując się do mojej sypialni, zamykając za sobą drzwi i zapalając ledy. Puściłem go, a chłopak popchnął mnie na łóżko, siadając na mnie okrakiem, i namiętnie mnie całując. Usta, żuchwa, szczeka, szyja. Nie planowałem dziś niczego poważniejszego, tym samym nie chciałem tego dziś. Odsunąłem się lekko, patrząc mu w oczy i chwytając jego twarz w swoje ręce. -Charlie, zostaniesz moim szczęściem, czyli moim partnerem?.- Spytałem stresując się, czując również ból w podbrzuszu. Mineła chwila, zanim chłopak powiedział do mnie kilka słów.- Ja Charles Leclerc, zostanę twoim partnerem życiowym, mój mistrzu świata.- Znów się pocałowaliśmy. Włączyłem nam muzykę, na moim telefonie, pokój wypełniła muzyka. 

Well, come and get it now
Come and get it now
Baby, show me what you're doing
Come and turn around
'Cause it's not just a figure of speech
You got me down on my knees
It's getting harder to breathe out

Ściągneliśmy z siebie górne części ubioru, a Charles tylko odpiął swój pasek, który go dość mocno ciasnął. Wróciliśmy do całowania, i obściskiwania się.

We only met each other just the other day
But you already got me feeling some type of way
Now, if I could figure it out
I'd take you back to my house
So we could meddle about

𝘊𝘩𝘢𝘴𝘦 𝘈𝘵𝘭𝘢𝘯𝘵𝘪𝘤 - 𝘔𝘦𝘥𝘥𝘭𝘦 𝘈𝘣𝘰𝘶𝘵

──────── · ・🏎・ · ────────

Co sądzicie, i czy wam takie coś się wygodnie czyta?

5/?

𝐇𝐞 𝐦𝐚𝐤𝐞𝐬 𝐦𝐞 𝐬𝐡𝐢𝐧𝐞 𝐥𝐢𝐤𝐞 𝐝𝐢𝐚𝐦𝐨𝐧𝐝. | Lestappen pl.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz