16

92 5 0
                                    

Chłopak zrobił tak jak mu powiedziałam. W pewnym momencie kiedy zawodnik go wyprzedził, ten zgasił światła, tym samym 'Orli palacz' trochę zwolnił.

Marcus po zdezorientowaniu przeciwnika szybko przyspieszył pojazd.

W mgnieniu oka chłopak przejechał przez metę jako pierwszy, za co ogromnie się cieszyłam. Zakład wygrany i pieniądze dla mamy chłopaka załatwione. Wiadomo, że brakuje na resztę operacji, ale wraz z sobotnimi wyścigami rozwalę ten system i załatwię tyle hajsu ile będzie trzeba.

Bez namysłu pokierowałam się w stronę mety. Podbiegłam do chłopaka i go przytuliłam. Noah przyglądał się tej sytuacji, ale nic nie mówił.

Wiedziałam, że patrzą się na nas tłumy ludzi z trybun, ale w tym momencie liczył się tylko on.

- Wiedziałam, że dasz radę - powiedziałam uśmiechając się szeroko. - Jestem z ciebie dumna.

Podeszłam odebrać dla niego pieniądze od przegranego i ludzi, którzy na niego głosowali, po czym wręczyłam Marcusowi calutkie 30 tysięcy.

Gdybym powiedziała, że chłopak się zdziwił, to bym skłamała. Po zobaczeniu pliku pieniędzy wytrzeszczył oczy ze zdumienia i popatrzył na mnie podejrzliwie.

- To niemożliwe. Nikt nie obstawił by na mnie takiej sumy - mówił. - To twoja sprawka, czyż nie?

Już chciałam zaprzeczyć, gdy Noah podbiegł do chłopaka i pokazał, aby się nachylił. Następnie zaczął mówić mu coś do ucha.

Z każdym wypowiedzianym przez niego słowem, na twarzy Marcusa widniało coraz to większe zaskoczenie.

- Dlaczego to zrobiłaś?? - Zapytał. - Przecież mogłaś stracić na mnie 25 kafli.

- Wiedziałam, że to wygrasz - powiedziałam pewna swoich słów. - Wiem jakie to dla ciebie ważne, więc nie zawaham się kolejnym razem założyć się o więcej.

- Oszalałaś - odparł po chwili - ale dziękuję.

- Nie ma sprawy - powiedziałam. - Chcesz jeszcze na chwilę do mnie przyjść?

- Jasne.

Chłopak podjechał motorem na parking.

Po dotarciu do pojazdu razem z Noah'em wyruszyliśmy do domu.

Kiedy wróciliśmy z wyścigów, postanowiłam wybrać się z chłopakiem i młodym na spacer z psem gdzieś po lesie. Zadecydowałam, że Ares nie będzie miał smyczy, bo nie jest groźny dla innych, więc gonił sobie koło nas. Jednak po chwili coś zwróciło jego uwagę i poleciał w tamtą stronę jak burza. Nie mogłam go odwołać niestety, więc zaczęłam za nim biec. Prosto przede mną zaczynała się droga i przejście na miasto czego bardzo się obawiałam, ale przecież nie było tam żadnej duszy na drodze.

Kiedy tak biegłam usłyszałam gwałtowne hamowanie i uderzenie w coś twardego. Gdy dobiegłam na miejsce na drodze zobaczyłam martwego psa.. Ares leżał na drodze ciężko dysząc. Gdy rozglądałam się po drodze widziałam tylko auto, które uciekało z miejsca wypadku. Podbiegłam szybko na drogę ku zwierzęciu i się rozpłakałam. Ten widząc mnie tylko pisnął żałośnie, po czym jego brzuch zaczął powoli opadać, a pod palcami nie czułam bicia jego serca. Obok sączyła się jego krew, a on zmarł mi na rękach. Nie pozostawało mi nic innego zrobić, niż rozpłakać się nad martwym psem i krzyczeć żałośnie.

Marcus podbiegł w moją stronę. Po chwili widząc co się stało przytulił moje ciało do swojego i głaskał mnie pocieszająco po plecach.

- Laleczko, wszystko będzie dobrze - powiedział podnosząc mnie w stylu panny młodej.

Wtuliłam się w jego klatkę piersiową nie mając siły na najmniejszy ruch. Ares był ze mną przez mój okres dorastania. Nieważne co się działo on zawsze przy mnie był, a teraz..go straciłam. Na samą myśl o tym robiło mi się słabo.

Noah szedł obok równie zrozpaczony co ja.

Przez resztę drogi Marcus się nie odezwał, kątem oka byłam jednak w stanie zauważyć, że jest mu nas żal.

Kiedy doszliśmy do domu chłopak położył mnie na kanapie. Młody podbiegł do mnie i ułożył się obok przytulając w moje ramię.

Objęłam go ręką w celu pocieszenia. Ares nie spędził z Noah'em tylu lat, co ze mną. Jednak towarzyszył mu od urodzenia, przez co wiedziałam, że będzie mu ciężko żyć bez niego.

Marcus w tym czasie wykonał telefon, najpewniej prosząc kogoś o sprzątanięcie psa z drogi.

Wolałam o tym nie myśleć, więc po prostu leżałam pozwalając bratu spokojnie zasnąć.

Kilka minut później oddech chłopczyka się unormował, tym samym dając mi pewność, że zasnął.

Podniosłam się powoli z miejsca chcąc zanieść malucha do jego pokoju. Marcus był jednak szybszy i widząc co chcę zrobić sam to zrobił.

Chwilę później wrócił na dół. Widząc, że nadal stoję w tym samym miejscu, podszedł do mnie i podniósł tak bym mogła oprzeć głowę o jego ramię.

Powolnym krokiem udał się w kierunku mojego pokoju, po czym położył mnie na łóżku.

- Idziesz już? - Spytałam chłopaka widząc, że się ode mnie odsuwa.

- Coś ty. Nie miałbym serca, żeby w takim momencie zostawić was samych - odparł. -  Mam iść spać do innego pomieszczenia czy mogę zostać?

- Zostań.

Na moje słowa Marcus lekko się uśmiechnął i ułożył się obok mnie.

Wiedział, że nie miałam siły na jakąkolwiek wymianę zdań, więc po prostu lekko mnie przytulił.

Tej nocy długo nie mogłam zasnąć. Mimo wszystko nie chciałam budzić śpiącego chłopaka, więc leżałam wtulona w niego.

- Nie śpisz? - Zapytał zachrypniętym głosem Marcus najwyraźniej się budząc.

- Nie. Nie mogę zasnąć - odpowiedziałam po chwili ciszy.

Była druga w nocy, więc lekko zmartwiło to chłopaka, przez co kilka minut później spytał:

- Opowiedzieć Ci jakąś dobranockę, żebyś szybciej zasnęła?

- Mhm - odparłam niemrawo.

- Była sobie taką dziewczyna o imieniu Olivia. Każdy ją podziwiał i widział w niej piękną, waleczną kobietę. Pewnego dnia Olivia postanowiła zmienić coś w swoim życiu. Poznała pewnego, zajebistego chłopaka, z którym gryzła się o pierwsze miejsce na wyścigach. Później jednak zrozumiała, że ma ku temu powód, by dążyć do niego za wszelką cenę - opowiadał, a ja w skupieniu wsłuchiwałam się w jego historię. - Postanowiła ona zacząć go uczyć jazdy, żeby był lepszy niż dotychczas. Jej uczeń był naprawdę przystojny. Miał na imię Marcus i każda na niego leciała. On jednak nie przejmował się innymi, ponieważ czekał na tę jedyną.

Wiedziałam, że chłopak nie traktował tej opowieści, jak inne dobranocki. Ta historia była o nas.

- Wreszcie doczekał się tego dnia, w którym się ze sobą całowali - dokończył swoją opowieść, a mnie przyszło zasnąć w jego objęciach.

Z każdą chwilą zakochiwałam się w nim coraz bardziej, przez co teraz sobie u mnie zapunktował.

Nie miałam pojęcia czy on czuje to samo, ale miałam wrażenie, że tak jest.

ŚcigaczeWhere stories live. Discover now