21

90 4 0
                                    

Wraz z Olivierem poszliśmy się napić do kuchni.

-No to powiedz kochana - zaczął. - Jak wam się układa? I dlaczego się teraz o tym dowiaduję?

-Jesteśmy razem od dzisiaj kochany - odparłam.

Ten zmrużył oczy i spojrzał na mnie groźnie mi się przyglądając.

Kątem oka zauważyłam DJ, więc pospiesznie starałam się odciągnąć od siebie przyjaciela.

-Masz coś na ustach? Bo nic nie widzę, a tam jest jakaś nowa szminka, leć do niej - zaczęłam go popychać w stronę salonu.

Kiedy w końcu odszedł postanowiłam się trochę zabawić.

Wypiłam trochę, a zabawa trwała w najlepsze.

Poczułam, że ktoś łapie mnie za dupę, więc postanowiłam się odwrócić.

Zobaczyłam jakiegoś napalonego typa widocznie po procentach. Jego ręce na za dużo sobie pozwalały, więc postanowiłam się mu odegrać.

Wzięłam zgrabnie jego rękę, po czym wsadziłam do buzi dwa palce. Szybkim ruchem szczęki mu je ugryzłam, tak że zaczęła się mu sączyć krew.  Facet nieudolnie próbował zatamować ciecz.

Wśród ludzi dało się dostrzec przerażenie, które starali się ukryć.

Chłopak na podłodze spojrzał na mnie z mordem w oczach.

Olivier widząc, jak ludzie sztywnie się bawili, podszedł do nas.

-Co się dzieje? Masz krew w ustach? - Zapytał.

-Nie lubię, jak ktoś obcy mnie dotyka kiedy tego nie chcę, więc karma -  powiedziałam. - A poza tym chyba za długo się tu już bawimy?

Przyjaciel najwyraźniej zrozumiał przekaz, bo już po moich słowach, udał się na poszukiwanie Marcusa.

Spotkaliśmy się w kuchni: Olivier, ja i mój chłopak.

-Dobra, mamy plan. Chodź z nami na dwór - oznajmił prowadząc nas do wyjścia.

Odczekaliśmy parę minut, a mnie już wkurwiła ta cisza.

-Czy możecie mi powiedzieć, co macie zamiar zrobić?? - Zapytałam.

Olivier kiwnął na Marcusa z błyskiem w oczach. Jeden z nich zaczął się rozbierać. Wziął jakąś wodę sprzed domu i trochę oblał swoją koszulkę zaciskając mocno na niej dłoń.

Wbiegł szybko do środka i krzyknął:

-UWAGA, ZARAZ BĘDĄ TU PSY. NIE CHCEMY BY SIĘ DOWIEDZIELI, ŻE MAMY DRAGI, WIĘC UCIEKAJCIE I RATUJCIE DUPE!

Dom zaczął pustoszeć, a gdy nikogo nie było w domu, weszliśmy spokojnie do środka i stanęliśmy koło kanap.

-Amen kurwa - powiedziałam i runęłam na kanapę za mną zasypiając niemal od razu.

-Liv - ktoś mną ruszał i wypowiadał moje imię.- Mamy wódkę.

Wstałam jak poparzona, a Olivier i Marcus siedzieli i patrzyli na mnie z rozbawieniem.

-Wy to uknuliście!

-Zluzuj cycki mała. Gdyby nie to to byś się nie wybudziła do wiosny. Lepiej teraz niż później - powiedział mój chłopak.

-Mała, to jest twoja pała - odgryzłam mu się.

-Dobra, mamy zabawę i film. Pizza została zamówiona, ale nie wiem czy sprzedawca coś usłyszał, bo coś, a raczej ktoś zakłócał połączenie przez chrapanie - wyjaśnił Olivier drapiąc się po karku patrząc w bok.

Rzuciłam się na niego z pazurami, ale powstrzymał mnie jak widać wujek, który przyjechał z Noahem, by obejrzeć z nami film.

-Siostra! - Krzyknął mały kiedy Adrian odstawił go na ziemię.

Przylgnął do mnie jakbyśmy się wieki nie widzieli i to rozpaliło moje serducho.

-Maluchu - powiedziałam zanurzając rękę w jego włosach.

-A ja jestem za stary, by się w ogóle ze mną witać - mruknął coś pod nosem wujek.

Przytuliłam się do niego i poczułam czyjeś ręce oplatające naszą dwójkę. Kątem oka zobaczyłam, jak Adrian groźnie patrzy na Oliviera, który jak pewnie myślicie oddalał się z rękami w górze na znak poddania.

Przenieśliśmy się do pokoju gościnnego, który był tak duży, że pewnie z 10 osób by się na tym łóżku zmieściło.

Ogromny telewizor wisiał na ścianie i czekał, aż ktoś odpali to cacko.

No ba, że mojego przyjaciela było na to stać. Ścigał się tak długo, aż mi dorównał, więc trochę kasy na koncie ma.

Wzięłam Noah'a obok siebie, by w każdej chwili mógł się na mnie położyć, a chłopacy wraz z wujkiem zostawili nam dużo miejsca i ściaśnili się na drugiej połowie.

To było mega słodkie. Wujek sam patrzył czy ręka Marcusa nie jest na mojej stronie łóżka, a sam by się pewnie obok nas położył.

- Noah chciałbyś do nas przyjść? Mamy chrupki i co najlepsze.. Cole - uśmiechnął się do niego tak by on się zgodził.

Niestety mój brat poszedł na tą pułapkę i wpadł w ich ramiona, a mi wcisnęli jakiegoś misia.

ŚcigaczeWhere stories live. Discover now