7. Nocna przygoda

16 2 0
                                    

                                                                                                    Rose

Obudził mnie telefon o pierwszej w nocy. Spojrzałam na wyświetlacz i dzwonił Archer. Dziwiłam się, ponieważ nigdy nie dzwonił o takiej porze. Przynajmniej nie do mnie. Odebrałam i po drugiej stronie telefonu wcale nie było słychać głosu przyjaciela. Był to obcy, zachrypnięty głos jakiegoś nieznajomego mężczyzny.

- Halo - powiedziałam po włosku. Mój głos w przeciwieństwie do nieznajomego był zaspany.

- Mogłaby pani odebrać dwóch mężczyzn z baru Północ. Zamykamy za piętnaście minut, a oni są bardzo pijani i nie wrócą sami.

- A mogę wiedzieć z kim rozmawiam.

- Tak z barmanem. Obsługiwałem ich przez cały ich dzisiejszy pobyt tutaj. Jeden z nich brunet powiedział żebym do pani zadzwonił - serio? Muszę jechać po dwóch pijanych mężczyzn do jakiegoś baru Północ.

- może mi pan podać adres? Będę za dziesięć minut - barman podał dokładny adres i się rozłączył. Ubrałam na siebie szare dresy i szary top. Wzięłam klucze do mieszkania i telefon do kieszeni dresów. Pojechałam windą na parking podziemny i wsiadłam do mojego zielonego BMW. Bar, w którym znajdowali się moi znajomi był parę minut z tąd. Nie jechałam na złamanie karku, ponieważ byłam bardzo zaspana. jak kładłam się spać nie spodziewałam się nocnej podróży po dwóch pijanych chłopaczków. Zatrzymałam się na czerwonym świetle i spojrzałam na telefon. Było parę minut po pierwszej, a bardziej było trzydzieści minut po pierwszej.

Dojechałam do baru i weszłam do środka. Panował tam pół mrok. Chociaż były tam jakieś fioletowe światła. Szybko odnalazłam chłopaków i podziękowałam barmanowi za poinformowanie mnie. Czy byłam z tego zadowolona, że musiałam ratować ich prawie o drugiej? Oczywiście, że nie, ale no cóż. Przyjacielowi się nie odmawia.

- Mozę pomóc pani? - zaproponował ktoś z tyły mnie. Odwróciłam się i nie mam pojęcia kto to był.

- Nie dziękuję poradzę sobie sama - nie, nie poradzę. Dobra dasz radę Rose. zaniesienie ich do samochodu było ciężkie. Dwaj mężczyźni, którzy są więksi i silniejsi ode mnie, a ja jestem jedna.

Dotarliśmy się do samochodu i jakoś wczołgali się do samochodu. Chciałam zawieźć Gabriela do jego mieszkania, ale szybko zrezygnowałam z tego pomysłu. Kierowałam się do mieszkania Archera, do którego miałam klucz. Podjechałam pod jego mieszkanie. Wysiadanie też było dość ciężkie, a przed nami były do pokonania schody. Archer mieszkał na trzecim piętrze, a nie było tutaj windy. W prost wspaniale.

Pokonaliśmy jakoś schody, ale było ciężko. Wyjęłam klucze do mieszkania bruneta i je otworzyłam. Gabriela położyłam na kanapie i słodko sobie spał. Patrzałam na niego przez chwilę i na prawdę był słodki. Archer opierał się o framugę drzwi wejściowych. Pomogłam mu przedostać się do jego sypialni i przeżyłam lekki szok. W jego pokoju było mnóstwo pudeł. Dobra może trochę przesadziłam. Były tam dwie walizki i trzy pudła. Podobnie wyglądała łazienka. Na środku stały jakiś dwa pudła. Tylko w salonie i małej kuchni nie było żadnych pudeł.

Brunet zasnął od razu jak został położony do łóżka. Tak samo jak Gabriel. Troszkę posprzątam w kuchni i salonie. Wyszłam z mieszkania za kluczując je na klucz i ruszyłam w stronę swojego. W moim mieszkaniu byłam przed czwartą nad ranem. Ech, nie czy opłacało mi się iść spać? Może i nie opłacało, ale byłam zmęczona nocną wyprawą. Położyłam się do łóżka i zasnęłam.

Wstałam po dziewiątej i dalej chciało mi się spać. Po tej nocnej przygodzie byłam wykończona psychicznie i fizyczne. Ogarnęłam się i zaczęłam przygotowywać sobie śniadanie. Po nim chcę zobaczyć co tam słychać u chłopaków. Dzisiaj na śniadanie pomyślałam, że zrobię jakieś włoskie śniadanie. Wyszukałam przepis i zaczęłam robić. A moim śniadaniem były tosty z nutellą i do tego herbata. Włoski jedli na przykład takie śniadania. Były zwyczajne i to mi się podobało. Zwyczajność. Nie lubiłam wykwintnych dań i całego stołu wyboru jedzenia. Zwykłe tosty albo kanapki z herbatką były najlepsze. Herbatki to było świętość jeśli chodzi o śniadania. 

Only Friends?Where stories live. Discover now