28. Złotko

42 0 0
                                    

                                                                                  Rose

Randka z Gabrielem! Czy może być coś piękniejszego? Jestem taka podekscytowana. Jedyne to dziwi mnie troszkę reakcja Archera na tą całą sytuacje. Chyba powinien się cieszyć z mojego szczęścia, prawda?

Przez dobre pół godziny stałam przed szafą i zastanawiałam się jaką sukienkę powinnam wybrać. Wybór był pomiędzy zieloną dopasowaną sukienką, a długą czarną sukienką. Ostateczny głos padł na czarną długą kieckę. Musiałam zrobić makijaż i ogarnąć włosy jednak z tym problemu nie będzie.

Przejrzałam się w lustrze jak już byłam gotowa do wyjścia. Bardzo się ekscytowałam ale jednak troszkę się bałam. Randa z Gabrielem... Obym nic nie spieprzyła. Oby było tak wspaniale jak sobie wyobrażałam.

- Idę! - krzyknęłam do przyjaciela  z przedpokoju.

- Mhm - usłyszałam pomruk Archera - ładnie wyglądasz - powiedział skanując mnie wzrokiem.

- Dziękuję - uśmiechnęłam się słodko - coś się stało?

- Wszystko jest dobrze, karmelku. Nie martw się. Idź już po się spóźnisz na twoją wymarzoną randkę - powiedział bardzo pewny siebie. Jednak czy to jest moja wymarzona randka? Ciężko stwierdzić czy będzie to moja wymarzona randka. Mam mieszane uczucia. Czy będzie tak jak sobie wyobrażałam? Za dużo myślę to jest pewne.

- Tak, tak już idę - wzięłam torebkę do ręki i pożegnałam się z brunetem. Chciałam iść szybszym krokiem, ale szpilki mi to uniemożliwiały. Bywa.

                                                                                       ***

Stanęłam przed lokalem, który wybrał Gabriel. Z zewnątrz był dobrze oświetlony a w środku widziałam ludzi. Weszłam do środka i wzrokiem zaczęłam szukać Gabriela. Siedział przy stoliku ubrany w czarną koszulę i czarne spodnie. Ja pierdole... Podeszłam pośpiesznie do stolika.

- Hejka - przywitałam się - bosko wyglądasz.

- Cześć, tu również - posłał mi zniewalający uśmiech, że aż kolana się po de mną ugięły. Usiadłam i zaczęłam poruszać luźne tematy na sam początek. Z Gabrielem bardzo przyjemnie się rozmawiało. Byłam w niebie...

Kelner na naszym stole postawił dwa dana, które na samym początku zamówiliśmy. Ja wzięłam makaron, a Gabriel danie dnia, które wyglądały pysznie. Do tego oby dwoje zamówiliśmy mrożoną kawę. Tak jesteśmy fanami mrożonek kawki a zwłaszcza karmelowej.

- Co u Archera? - spytał blondyn z chytrym uśmieszkiem na twarzy - nie był zły, że cię zaprosiłem na randkę?

- A dlaczego miałby? - spytałam podejrzliwie. Gabriel tylko uśmiechnął się i wpatrywał się w moje oczy nic nie mówiąc. Odwzajemniłam jego uśmiech i wróciłam do dokończenia jedzenia. Makaron był dobry, ale zdecydowanie Archer robił lepszy. Ciekawe czy Gabriel tak dobrze gotuje jak przyjaciel. Czemu ja niby miałabym ich porównywać. Gabriel to Gabriel, a Archer to Archer. Oby dwoje były wspaniali.

- Nie miał zastrzeżeń co do naszego spotkania? - drążył temat.

- Jestem dorosła umiem sobie poradzić i nie potrzebuje niańki Gabriel - powiedziałam stanowczo - do czego dążysz?

- Do niczego złotko. To było luźne pytanie.

Złotko.

Jeszcze nie zdawałam sobie sprawy jak później będzie mi przeszkadzało to określenie.

- Nie zjesz do końca? - spytał Gabriel patrząc na mój talerz. faktycznie nie zjadłam wszystkiego. Nie mam zamiaru wciskać na siłę jedzenia. Ale wiem co mi grozi jak odpuszczę sobie jedzenie. Jak znów nie będę dojadała mimo, że mam na coś ochotę. Archer nie byłby dumny z tego, że nie zjadłam do końca.

- Najadłam się - powiedziałam i chciałam tym uciąć temat mojego jedzenia, ale Gabriel spojrzał na mnie krzywo i swoim spojrzeniem pytał czy na pewno.

- Wiem, że kiedyś miałaś problemy.... Nie chciałbym wymuszać na ciebie presji zjedzenia tego, ale dobrze wiesz, że Archer nie  byłby zadowolony z tego, że nie zjadłaś wszystkiego, a dobrze wiesz, że on się o ciebie troszczy i martwi bardziej niż o siebie samego - miał rację. Na jego słowa kiwnęłam przytakująco głową i nic nie powiedziałam. Zapadłą między nami niezręczna cisza.

- Dobrze o tym wiem - powiedziałam w końcu przerywając między nami ciszę.

- Chciałbym zabrać cię w jedno wyjątkowe miejsce takie jak ty złotko - wstał od stoły i poszedł zapłacić. Ja w tym czasie poszłam już na zewnątrz. Myślałam nad jego słowami odnośnie Archera, że nie byłby zadowolony, ale go tu nie ma, a ja czuje jego obecność. Jak taki mój Anioł Stróż. zawsze jest, był i będzie. Tak przynajmniej mi się wydaje. Boję się pomyśleć co by było gdyby Archer zniknął z mojego życia. Jestem osobą, która przywiązuje się do ludzi dlatego strasznie ciężko mi się rozstaje z ludźmi. I tego w sobie nienawidzę. Za bardzo przywiązywanie się do innych nie jest czasami dobre. Jeśli ta osoba jest toksyczna, a spędzacie z nią większość swojego dnia nagle odcina się od was czujecie pustkę. Dopiero z czasem dostrzegacie, że wasza relacja była toksyczna i tak nie powinna wyglądać zdrowa relacja lub związek. To boli... Lecz zawsze trzeba się podnosić, wstać z wysoko podniesioną głową. 

- Jakim autem jedziemy? - spytałam gdy Gabriel pojawił się koło mnie. Popatrzał na mnie i wzruszył ramionami, a potem zaczął się śmiać. Nie wiedziałam zbytnio o co chodzi. Zignorowałam to i poszłam za nim. Ostatecznie Gabriel stwierdził, że pojedziemy jego samochodem, później odwiezie mnie do mieszkania i pojedzie po moje BMW, które stało na parkingu pod restauracją.

- No to jedziemy złotko - powiedział. A ja jeszcze nie wiedziałam co to za miejsce i gdzie on mnie zabierze. Nie wiedziałam co mnie czeka i jak bardzo zachowanie Gabriela będzie mnie irytowało. Nie wiedziałam jeszcze, że zdam sobie z czegoś sprawę co będzie miało wpływ na mnie, moje uczucia.


Krótki rozdział, ale w następnym będzie się dużo działo i będzie ten rozdział z perspektywy Gabriela. (Nie wiem czy wszystko dobrze sprawdziłam).

Błędy, korekta, cokolwiek<<



Only Friends?Unde poveștirile trăiesc. Descoperă acum