W drzwiach stanął Nino. Wyjęłam szybko ręce spod koszulki Antona i skrzyżowałam je za plecami. Poczułam, że na moich policzkach rozlewa się ciepło. Popatrzyłam na Nino. Patrzył wprost na mnie z szokiem.
— Nino to.. to nie tak jak myślisz. — powiedziałam jąkając się.
— Mhm. — podszedł do mnie i założył mi rękę na kark. Spojrzał na Antona. — A co ty kurwa ? Nie będziesz mi tu mojej Mili otumaniał. Schowaj to co masz w spodniach dla jakiejś pustej lali. Mila, idziemy. — pociągnął mnie w stronę drzwi.
Co tu się kurwa stało ? Nino ciągnął mnie w stronę schodów.
— Nino kurwa, co to było ? — spytałam schodząc po schodach.
— Musimy porozmawiać. — złapał mnie za rękę i szliśmy w szybkim tępie w stronę basenu.
— O czym niby ?
— Bez dyskusji Mila. — powiedział stanowczo.
No kurwa. Chyba mam przejebane i koniec z mojej zabawy. Weszliśmy do pomieszczenia. Nino zamknął drzwi tak, aby nikt nie wszedł.
— Mila co ty odpierdalasz ? — spytał.
— Ja ? Nic. — odpowiedziałam patrząc się w podłogę.
— Boże. On nie jest dla ciebie odpowiedni. Ja pierdole ja już tego nie od zobaczę. — złapał się za głowę.
— Nino, przestań dramatyzować. Do niczego by nie doszło. To tylko zabawa. Chciałam się zabawić i tyle. On nawet nie jest w moim typie. Wole blondynów.
Spojrzał na mnie. Zobaczyłam w jego oczach jakby iskierki szczęścia. Podszedł i mnie przytulił.
— To dobrze. Bo on cię zniszczy, rozumiesz. Sam jest zepsuty i ma chęć zniszczyć wszystko i wszystkich. Tylko twój brat jakoś go potrafi opamiętać. Nie wiem jak, ale mu się to udaje. — odsunął się. — Nie pozwól mu wniknąć w dusze, bo wyssie ją do dna. — uśmiechnęłam się na co on odwzajemnił uśmiech.
No ciekawa przemowa. Czy mnie to obchodzi. Nie wiem.
— Nino, ależ z ciebie poeta. — zaśmiałam się.
— Spadaj. Dobra muszę zajarać. Idziesz ? — spytał i otworzył drzwi.
— Zaraz przyjdę. — odpowiedziałam.
— No dobra, będę na balkonie. — wyszedł.
Zdjęłam szpilki, podwinęłam sukienkę i usiadłam nad basenem.Westchnęłam. Co za okropna impreza. Już mi się wszystkiego odechciało. Rozejrzałam się po otoczeniu. Wielki basen, jakieś pozostałości od imprezowiczów i drzwi. Po chuj tu są jeszcze jedne drzwi. Wstałam i przeszłam przez pomieszczenie. Podeszłam do drzwi i je otworzyłam. Spojrzałam w dół. Co to jest? Kwiatki ? Dla kogo ? Ukucnęłam i przyjrzałam się im. Białe lilię. Nienawidzę ich. W środku była jakaś koperta. Wzięłam ją do rąk i otworzyłam. Wyjęłam kartkę.
Dla M . T od V . B
Podobało mi się nasze ostatnie spotkanie. Może nie było w fajnych okolicznościach, ale klimatyczne. Chciałbym cię zaprosić do restauracji. Mam nadzieje, że się zgodzisz.
Do zobaczenia kochana.
O kurwa. Wstałam na równe nogi. Wyjrzałam za drzwi. Nikogo nie ma. Mój telefon zawibrował. Spojrzałam na wyświetlacz.
Nieznany: Ładny prezent ?
Zabrałam szybko kwiaty i list. Przebiegłam przez pomieszczenie i szarpnięciem otworzyłam drzwi. Wbiegłam po schodach na górę. Weszłam do kuchni i postawiłam kwiaty na blacie. Co ja mam robić ? Zaczęłam się trząść. Kto to kurwa mać wysłał.
YOU ARE READING
Ride Or Die 18+
Teen FictionMila Taylor to 17 letnia dziewczyna. Przeprowadza sie do starszego brata po śmierci rodziców w wypadku samochodowym. Wyścigi, adrenalina, strach to jest to co kocha najbardziej. Na wyścigu poznaje chłopaka. Zaleźli sobie nawzajem za skórę. Czy ta zn...