Rano obudził mnie okropny ból, głowy, gardła i brzucha. Powoli wstałam z łóżka. Powolnym krokiem udałam się do łazienki. Włączyłam wodę i przemyłam twarz. Spojrzałam w swoje odbicie. Blada cera i podkrążone oczy. Zajebiście. Przeziębiłam się a do tego mam okres. Gorzej być nie może. Sięgnęłam po szczotkę i rozczesałam włosy. Wyszłam z łazienki i przebrałam się w szarą bluzę i granatowe dresy. Wyszłam z pokoju i zeszłam na dol do kuchni. Siedział w niej Anton i grzebał coś na telefonie. Przeszłam obok niego nie odzywając się.
— Dzień dobry ? — bardziej zapytał niż powiedział.
Odburknęłam mu niezrozumiale. Nie byłam w stanie nic powiedzieć bo ból gardła mi na to nie pozwalał. Wyjęłam kubek i wstawiłam wodę na kawę.
— Zjedz coś pożądanego. — Wstał z krzesła i podszedł do mnie.
Pokiwałam głową nawet na niego nie patrząc. Sięgnęłam po kawę i nasypałam do kubka.
— Odpowiesz mi coś ? — spytał i oparł się o blat.
Zacisnęłam wargi i załam kawę wrzątkiem. Sięgnąłem do lodówki, aby wyjąc mleko. Zanim jednak to zrobiłam Anton złapał mnie za nadgarstek.
— Zła jesteś na mnie czy co ? — spytał skanując moją twarz.
Wyrwałam mu rękę i otworzyłam lodówkę. Wzięłam mleko i zaczęłam nalewać do kubka.
— Chyba, że masz okres. — powiedział. Już nie wytrzymałam i z wściekłością postawiłam karton z mlekiem odwróciłam się do niego.
— Spierd.. — nie dokończyłam bo zaczęłam niesamowicie głośno kaszleć.
Odwróciłam się z powrotem tyłem do chłopaka. Jedną ręka zakryłam usta a druga złapałam się blatu. Oczywiście jak to ja musiałam stracić mleko na podłogę. Kurwa cudownie.
— Mila co ci jest ? — podszedł bliżej mnie omijając kałuże rozlanego mleka.
— A kurwa nie widać. — wykasłałam. — Dusze się idioto.
— Pokaż. — wyciągnął dłoń.
— Spieprzaj z tą ręka. — odepchnął go.
— Chce zobaczyć czy masz gorączkę. Chociaż raz się nie kłóć. — przysunął się bliżej mnie i dotknął mojego czoła zimną dłonią. — Boże jesteś rozpalona. — odsunął się. — Idź się połóż na kanapę.
— Nie będziesz mi rozkazywać. — wychrypiałam.
— Nie, nie będę. — powiedział spokojnie.
Już wiedziałam, że to się nie skończy dobrze. Spokojny Anton nie świadczył o niczym dobrym.
— Co ? — ściągnęłam brwi.
Wzruszył ramionami i podszedł bliżej. Schylił się i pluto moje uda swoimi ramionami. Zarzucił mnie na swój bark. Pisnęłam.
— Anton kurwa w tej chwili.. — kaszlnęłam.
— Nie. — powiedział stanowczo.
Zaczęłam się wierzgać i walić go pięściami w plecy. Chłopak nie wzruszony szedł w stronę salonu.
— Postaw mnie. — wykrztusiłam.
— Dobra. — zrzucił mnie z swojego barku a ja wylądowałam na miękkiej kanapie.
— Siedź tu i się nie ruszaj. Zaraz przyjdę. — odwrócił się i wyszedł z salonu.
— Chuj ci w dupe. — krzyknęłam za nim.
YOU ARE READING
Ride Or Die 18+
Teen FictionMila Taylor to 17 letnia dziewczyna. Przeprowadza sie do starszego brata po śmierci rodziców w wypadku samochodowym. Wyścigi, adrenalina, strach to jest to co kocha najbardziej. Na wyścigu poznaje chłopaka. Zaleźli sobie nawzajem za skórę. Czy ta zn...