Obietnica.

15.5K 596 593
                                    

Anton POV:

Siedziałem przy biurku, łokcie miałem oparte na blacie, dłonie wplątane we włosy i gapiłem się na zdjęcia. Zdjęcia Isabelli, Amalii i Gigi. Na szczęście były całe i zdrowe. Mam ludzi w grupie ojca, którzy tak naprawdę pracują dla mnie. Na zdjęciu, które dostałem były w sztucznej krwi. Kazali im to zrobić, aby mnie zastraszyć. Westchnąłem i odchyliłem się na krześle. Tępo patrzyłem w sufit próbując wymyślić plan, aby je z tamtąd wydostać. Tyle, że nie mogłem pozbierać myśli, bo cały czas jedna osoba mi je zaprzątała. Cholerna Mila Taylor. Piękna, śliczna, odważna, seksowna, pyskata, jedyna w swoim rodzaju. Dziewczyna, która wywróciła mój świat do góry nogami. Tak bardzo tęskniłem za nią, ale musiałem ją chronić. Chciałem już poczuć jej zapach, jej dłonie wplatające się w moje włosy, jej usta na moich, usłyszeć jej szczery śmiech, nie ten wymuszony. Chciałem zobaczyć ją po prostu szczęśliwą, żeby żyła pełnią życia, ale dopóki mój ojciec żyje musiałem zapewnić jej bezpieczeństwo. Zdaje sobie sprawę, że postąpiłem chujowo zamykając ją siłą, ale do kurwy! Zrobię wszystko, aby ją chronić nie ważne ile będzie mnie to kosztować. Może się obrazić, zwyzywać mnie, pobić. Nie obchodzi mnie to.

— Kurwa! — warknąłem pod nosem i wstałem z krzesła. Wyszedłem z pokoju i zamknąłem go na klucz. Udałem się do salonu i zacząłem chodzić w tą i we w tą.

Kocham ją. Kocham tą dziewczynę. Kocham Mile Taylor. W końcu mogłem to przyznać przed sobą. Kocham ją ponad swoje życie. Kocham ją nie tylko pod względem seksualnym. Kocham ją całą. Kocham wszystko co jest związane z nią. Kocham jej piękne brązowe oczy, w których się za każdym razem zatapiałem jak w nie patrzyłem. Kocham jej długie brązowe włosy, kocham to jak do mnie mówi. Pierwszy raz czuję coś takiego. Boli mnie serce jak na nią patrzę, kiedy siedzi zamknięta w tym domu i próbuje z niego uciec. Nienawidzę siebie za to, że musiałem ją tam zamknąć, ale nie mam wyboru. Kiedy zapytała mnie kim dla siebie jesteśmy myślałem, że umieram. Nie mogłem nic z siebie wydusić, dlatego pokazałem jej jak szybko bije mi serce kiedy obok mnie jest. Nie mogłem znieść tego, że po tym bez słowa po prostu wstałem i wyszedłem z domu. Jeszcze tylko parę dni, a wszystko wróci do normy. W końcu będę mógł z nią spędzić czas, zabrać gdzieś gdzie będziemy we dwoje i nikt nie będzie nam przeszkadzał. Będziemy mogli w spokoju porozmawiać, albo posiedzieć w ciszy. Uwielbiam tą ciszę. Bo ona nie jest niezręczna. Nigdy z nią nie jest niezręcznie. Od kiedy ją poznałem wiedziałem, że zawróci mi w głowie i się nie myliłem.

Wziąłem kluczyki od samochodu oraz od mieszkania, założyłem kurtkę, buty i wyszedłem na zewnątrz zamykając drzwi. Odwróciłem się i zastygłem. Pomrugałem szybko powiekami upewniając się czy to co widzę przed sobą to napewno prawda. No kurwa mać! Uniosłem sarkastycznie kącik ust i zszedłem z werandy.

— Mało ci? — spytałem. On odwrócił głowę w moją stronę rzucając na ziemię niedopałek i zdjął kaptur odsłaniając swoją oszpeconą twarz. Zeskanowałem ją wzrokiem i szerzej się uśmiechnąłem na wspomnienie tego.

— Miło cię widzieć bracie. — powiedział.

— Bracie. — prychnąłem. Podszedłem do niego, ale zachowałem odległość. — Już dawno temu przestałeś być moim bratem. — powiedziałem sucho. Krew się we mnie zagotowała na sam jego widok siedzącego na masce mojego samochodu.

— Oj już przestań. — machnął dłonią. — Przyszedłem się tylko o coś zapytać.

— Streszczaj się bo nie ręczę za siebie. — powiedziałem ostrym tonem głosu.

— Czemu ją chronisz? Nie pamiętasz już co zrobiła? — spytał. Wziąłem więcej powietrza do płuc, aby się uspokoić.

— Ona nie ma z tym nic wspólnego. Czy ty masz kurwa mózg? Naprawdę dałeś się mu tak omotać. Ma cię w małym paluszku. — przerwałem na chwilę. — Jesteś kurwa jakoś nie dojebany ja pierdolę. Tyle razy ci mówiłem, ale ty jesteś najmądrzejszy i słuchasz rozkazów tego skurwiela. Jak nie masz nic więcej do powiedzenia to wypierdalaj za nim połamie ci wszystkie kości. — z mordem wpatrywałem się w niego. Aleksiej prychnął pod nosem i zszedł z auta. Otworzyłem już drzwi, gdy nagle odezwał się.

Ride Or Die 18+ Where stories live. Discover now