Kim dla siebie jesteśmy?

15.4K 583 472
                                    

Miłego czytania ❤️.

Rok 2020

Siedziałam przy wigilijnym stole wraz z rodzicami i bratem. Nienawidzę świąt odkąd skończyłam 8 lat. Wszyscy zajadali się potrawami tylko nie ja. Na talerzu miałam sałatkę, którą ledwo co tknęłam widelcem.

— Mila nałóż sobie coś. — powiedział Mason. Uniosłam wzrok i spojrzałam na niego, po czym przeniosłam go na mamę. Patrzyła na mnie ze wzrokiem mówiącym ,,Tylko spróbuj".

— Nie jestem głodna. — odpowiedziałam wbijając wzrok w talerz.

— No i dobrze. Przynajmniej trochę zrzucisz tych zbędnych kilogramów. — powiedziała mama a moje mięśnie odrazu się spięły, a w oczach stanęły łzy.

— Mamo! — Mason podniósł głos.

— Nie podnoś głosu na Matkę. — powiedział ojciec. Odgoniłam łzy i wstałam od stołu.

— Przepraszam, ale muszę do toalety. — odeszłam udając się na górę.

Weszłam do łazienki odrazu klękając nad muszlą klozetową. Puściłam wodę z kranu i włożyłam palce do gardła zwracając niewielką ilość tego co dzisiaj zjadłam. Zimny pot oblał moje ciało, a gardło paliło od soków żołądkowych. Oparłam się o drzwi i przymknęłam powieki. Tak bardzo ich nienawidzę. Chciałabym, aby ich nie było, aby zniknęli i dali mi spokój. Powoli wstałam, umyłam ręce i poprawiłam makijaż. Spojrzałam w swoje odbicie. Wyglądałam okropnie, może mama miała rację? Wzięłam głęboki oddech, po czym wyszłam z łazienki. Stanęłam w progu drzwi kiedy zobaczyłam Masona.

— Znowu to zrobiłaś? — spytał i podszedł do mnie.

— Co zrobiłam? — spytałam jakby nigdy nic.

— Wymuszałaś wymioty. Mila ja nie jestem głupi. Potrzebujesz pomocy. — widziałam, że się martwił, ale czy ja chciałam tej pomocy?

— Mason zostaw mnie w spokoju. Nic się nie stało. Wracaj do rodziców. Powiedz im, że źle się poczułam. — wyminęłam go i udałam się do swojego pokoju zamykając drzwi na klucz.

****

Z samego rana usłyszałam okropne jęki rozpaczy i zwalające się rzeczy. Zaspana wstałam z łóżka i wyszłam na korytarz. Dźwięki dochodziły z pokoju Nina. Weszłam do niego zastając siedzącego chłopaka na łóżku. Parę jego rzeczy było porozrzucane po pokoju.

— Co ty robisz Nino? — spytałam. Chłopak spojrzał na mnie i westchnął.

— Nie mam już zioła. — na jego słowa przewróciłam oczami i wyszłam z pokoju z zamiarem położenia się z powrotem do łóżka. — Mila ja tego potrzebuje. — wyszedł z pokoju i skierował się za mną.

— Nino jesteś już bardzo uzależniony od tego. Powinieneś iść na jakiś odwyk. — weszłam do swojego pokoju i rzuciłam się na łóżko.

— W ogóle nie zauważyłem. — położył się obok mnie. — Mila zioło to moje życie. Tak samo jak dla ciebie seks z Antonem. — obróciłam się w jego stronę i uderzyłam w ramię. — No co?! — spytał oburzony masując obolałe miejsce. — Słyszałem wasze wczorajsze igraszki. — uniósł brwi i się uśmiechnął.

— Nino wypierdalaj za nim ci coś zrobię. — znów zatopiłam głowę w poduszkach.

— Mogę wypierdalać jak załatwisz mi zioło. — powiedział.

— A przepraszam bardzo jak ja mam to niby zrobić? — spytałam.

— No weź zadzwoń tam do swojego kochasia żeby po mnie przyjechał i zawiózł do dilera.

Ride Or Die 18+ Where stories live. Discover now