Przeprosiny i podziękowania

158 13 31
                                    

Wbiegłem na lodowisko, w pośpiechu się przebierając i zakładając łyżwy.

-Bardzo przepraszam Pana za moje spóźnienie...

-Dobrze, nic się nie stało. Wierzę, że nie spóźniłeś się umyślnie. Co się stało, że się spóźniłeś?

-Jakiś chłopak miał problemy, więc musiałem mu pomóc.

-Rozumiem, dobra masz 10 minut na rozgrzewkę i zaczynamy.

Zacząłem się rozgrzewać, ale moje myśli ciągle zaprzątał Lupin i starszy z rodzeństwa Black. Nie wspominając już o biednej Lili, która wiele wycierpiała przez szatyna. Co szatyn ma wspólnego z legendarnym Syriuszem Orionem Blackiem III? Może są kuzynami... Nie! Gdyby tak było to Remus nie gnił by w takiej dziurze jak nasze liceum, a uczęszczałby wraz z elitą do liceum św. Ludwiny. Tak na marginesie ta szkoła średnia słynie z utalentowanych łyżwiarzy. Nie tylko w łyżwiarstwie figurowym, ale również w hokeju na lodzie. To liceum ma bawet profil sportowy o bardzo mocnym nacisku na łyżwiarstwo. Właśnie do tej klasy chodzą moi rywale. W egzaminach wstępnych do tego liceum zabrakło mi 3 punktów. Ktoś mógłby powiedzieć, że to mało, ale do tylko dowodzi ile brakuje mi do profesjonalistów. Statystyki ukazyją, że najwięcej łyżwiarzy osiąga pełnię spełnienia zawodowego, po tym jak ukonczą właśnie to liceum. Co do Lupina, to skoro on nie jest z rodziny Blacków, to kim on do cholery jest? W sumie mógbłym spróbować wygooglować jego powiązanie z Syriuszem, ale wątpię by coś wyskoczyło. W końcu Lupin nie wygląda na takiego, co chętnie by udzielał się w mediach społecznościowych...

I teraz podwójny axel. Następnie flip i toe-looppp... Kurwa! Mogłem być bardziej uważny, a nie! Dobra, nic się nie dzieje. Podniosę się i będę kotynuować. Problem w tym, że to nie mój pierwszy upadek dzisiaj. A co jeśli trener stwierdzi, że się nie staram i nie będzie mnie chciał dalej trenować? W sumie trenuje mnie pewnie dla tego, że jestem synem jego najlepszego przyjaciela. Ale to chyba wystarczy by ulitował się nade mną i mnie trenował, prawda? Dobra, teraz muszę trochę zmniejszyć kąt jak będę skręcać i potrójny axel. TAK! Udało się! Dobra, teraz już z górki. Zakończenie i poza. Zastygnięcie i...

-James!

-Już idę, a raczej sunę- odkrzyknąłem, sunąc do bandy, przy której stał trener. -Tak?

-Czas się skończył. Nie było źle. Twoja kondycja poprawiła się przez niewielki odcinek czasowy, ale robisz więcej błędów technicznych. Jeździsz mniej uważniej. Pamiętaj, że kolana mają się minimalnie uginać, a głowa zawsze ma być uniesona wysoko i dumnie. To tyle na dzisiaj. Idź się przebrać. Jutro masz godzinną przebieżkę po parku. Wyślę Ci potem trasę. A i nie objadaj się jak to masz w zwyczaju. To do następnego.

-Taak... Do następnego trenerze.

Udałem się do szatni. Na moje nieszczęście uczniowie liceum św. Ludwiny zaczęli się już zchodzić. Może jednak nie było tak źle bo braci Black nie było nigdzie widać. Wyszedłem w pośpiechu z lobby. Założyłem słuchawki i póściłem Madonnę. Wyłączyłem myślenie. Teraz liczyła się tylko muzyka. Tego mi właśnie było trzeba. I właśnie przez takie moje rozluźnienia, popełniam błędy i upadam. Wystarczyła minimalna nieuwaga, a ja już na kogoś wpadłem. Chociaż może to nie ja tą osobę, a raczej ona na mnie?

-Przepraszam- usłyszałem męski, lekki głos. Chłopak był niższy ode mnie. Jego czarne jak smoła włosy i balda cera to dwie pierwsz rzeczy, na które zwróciłem uwagę. Koleje to stalowe oczy, takie same jak u starszego brata.

-Uważaj jak chodzisz- odburknąłem.

-Jaa... tak, przepraszam. Wiesz może, w której przebieralni jest moja szkoła?

Frozen heart |Jegulus|Where stories live. Discover now