Tęsknota

90 10 6
                                    

Minęły pierdzielone trzy tygodnie. Od tamtego czasu nie widziałem jego. Próbuję żyć normalnie i nawet mi to wychodzi... Nawet, bo gdy tylko robię coś z Lili to przypominają mi się miękkie usta Regulusa...

-JAMES! Słuchasz ty mnie w ogóle? Od trzech tygodni jesteś jakiś inny. To przeze mnie?

-Co?- zapytałem głupio.

-Ugh, czyli to przeze mnie...

-Ale co?

-James, co się ostatnio z tobą dzieje?

-Wybacz Lils. Po prostu jestem zmęczony.

-Czym niby?! Mną?!

-Ugh, nie krzycz tak proszę. Łeb mi pęka.

-To odpowiedz moje pytanie!

-To mi je powtórz!

-Wiesz co?! To nie ma sensu! Jak przemyślisz swoje zachowanie to odezwij się, cześć!

Patrzyłem jak moja dziewczyna oddalała się coraz bardziej. Poczułem dziwną ulgę, gdy tylko znikła za przezroczystymi drzwiami McDonald's. Popatrzyłem na wyświetlać i akurat w tym momencie wyświetlił się mój numerek. Zrezygnowany podszedłem do lady i odebrałem zamówienie zastanawiając się przy tym co zrobić z górą jedzenia, którą zamówiłem.

James: Jesteś zajęty?

Peter: Nie, a co?

James: Darmowe żarcie u mnie?

Peter: ty jeszcze pytasz??? Będę za 15 minut.

James:👍🏼

Wyszedłem z aplikacji Messenger i podziękowałem sobie w duchu, że wziąłem na wynos. W końcu każdy wie, że jak się bierze na wynos to szybciej Ci przygotują. Chwyciłem torbę z jedzeniem do jednej, a napoje do drugiej ręki i opuściłem restaurację.

~

Jakieś pół godziny później usłyszałem dzwonek do drzwi. Poszedłem otworzyć, a gdy tylko otworzyłem drzwi ujrzałem w nich pulchnego blondyna o jasnych, niewinnych oczach.

-No nareszcie. Miałeś być za piętnaście minut. Zdążyłem wrócić z Maka i przebrać się oraz lekko ogarnąć pokój.

-Jak to wrócić z Maka?- zadał głupio pytanie blondyn ściągając buty.

-No teoretycznie byłem na randce z Lili.

-Teoretycznie? -ciągnął temat niebieskooki, wchodząc w głąb mieszkania.

-Praktycznie przez 10 minut.

-I jak mam rozumieć to jedzenie jest z twojej nieudanej randki?

-No tak.

-Dobra James. Nie drążyłem tematu, ale od jakiegoś czasu jesteś inny...

-Ty też przeciwko mnie?!

-Nie denerwuj się. Po prostu martwię się o Ciebie. Jesteśmy przyjaciółmi, co nie?

-Tak- westchnąłem.

-No właśnie. A przyjaciele są przecież po to by sobie pomagać. Ty zawsze stajesz w mojej obranie, gdy ktoś mi dokucza, więc pozwól pomóc i sobie.

-Niby w czym? Po prostu pokłóciłem się z Lili. Kłótnie w związkach się zdarzają. To nic wielkiego.

-Nie chodzi mi o Lili. A może jednak... Słuchaj, może i sam nigdy nie byłem w związku, ale potrafię rozpoznać stan zakochania. Lili jest w tobie zakochana po uszy. Jest w stanie skoczyć za tobą w przepaść. Ty jednak nie jesteś nią w ten sposób zainteresowany, prawda?

Frozen heart |Jegulus|Wo Geschichten leben. Entdecke jetzt