Zbity pies

93 13 3
                                    

Syriusz pov:

Czekałem zaniepokojony na ogłoszenie wyników wewnętrznego konkursu w łyżwiarstwie figurowym organizowanego przez moje liceum. Wiem, że nie zajmę pierwszego miejsca, ale może chociaż to trzecie będzie...

Od jakiegoś czasu nie czuje już tego samego. Kiedyś jeszcze lubiłem jeździć na łyżwach, ale teraz ta rutyna mnie dobija. Dodatkowo przywykłem już do tego, że nie będę lepszy od Regulusa, więc po co się strać? Swoją bierną postawą zadawałam tylko rodziców, którzy zarabiają w zakładach oraz dostają część zysków za moje konkursy, ale teraz, gdy nawet nie zakwalifikowałem się do mistrzostw świata, to oni mają mnie kompletnie gdzieś. W sumie to dobrze, bo nie wymagają ode mnie już kolejnych męczących ćwiczeń, a ja mam więcej czasu dla siebie i osób, na których naprawdę mi zależy. Dzisiejsze zawody to była kompletna porażka...

Spojrzałem z rezygnacją na tablice wyników. Regulus oczywiście z kosmiczną ilością punktów szczytuje na samej górze. Moje zaś imię znajduje się dopiero w piątej rubryce od góry. Ups? Już słyszę skrzekliwy głos matki, która będzie się drżeć, że jak ja mogłem zająć tak słabą pozycję?!

-Syriusz!- o zaczyna się...

-Tak matko?- spytałem uprzejmie bo kilka osób zaczęło się nam przyglądać.

-Chodź ze mną na chwilę- wycedziła przez zęby obdarzając mnie chłodnym uśmiechem, który dla kogoś z zewnątrz mógłby wyglądać na współczujący lub dodający otuchy, ale ja tak naprawdę wiedziałem co się za nim kryje.

Posłusznie udałem się za moją rodzicielką do pustej sali lekcyjnej. Kobieta przepuściła mnie do środka, więc wszedłem do pomieszczenia, a ona zamknęła drzwi na zamek i odwróciła się do mnie z furią wymalowaną na swojej, poddanej wielu operacjom plastycznym, twarzy. Zaczyna się...

-JAK MOGŁEŚ WYSTAWIĆ SIĘ NA TAKIE POŚMIEWISKO?! TO NIC DLA CIEBIE NIE ZNACZY, ŻE RAZEM Z TWOIM OJCEM INWESTUJEMY W TWOJĄ PRZYSZŁOŚĆ?! ELIMINACJE DO MISTRZOSTW JAKOŚ PRZEŁKNĘLIŚMY, BO POZIOM BYŁ NAPRAWDĘ WYSOKI, ALE TO?! TO BYŁ TYLKO GŁUPI KONKURS SZKOLNY, A TY GO TAK SPIEPRZYŁEŚ!!! TO PRZEZ TEGO TWOJEGO CHŁOPAKA I PSEUDO PRZYJACIÓŁ, RACJA?! MASZ ZAKAZ SPOTYKANIA SIĘ Z TYMI LUDŹMI, ROZUMIESZ?! OD DZISIAJ PO SZKOLE WRACASZ PROSTO DO DOMU, A JEŚLI CHCESZ GDZIEŚ WYJŚĆ TO INFORMUJESZ O TYM MNIE I OJCA, A NASTĘPNIE JEŚLI SIĘ ZGODZIMY TO REGULUS BĘDZIE CI TOWARZYSZYĆ! ROZUMIEMY SIĘ?!

-Nie możesz zamknąć mnie na cztery spusty w domu! Jestem dorosły!

-Pewnie, jesteś dorosły. Przypominam jednak wielkiemu księciu, że to ja razem z Orionem opłacamy twoją edukację! Póki mieszkasz pod naszym dachem to stosujesz się do zasad tam panujących! I nie ma żadnego ale! A teraz chodź pogratulować bratu. W domu ojciec sobie jeszcze z tobą porozmawia...

~

-Ojcze... Błagam...- nie dane mi było jednak dokończyć bo kolejny cios w brzuchu pozbawił mnie tchu. Zacząłem się dławić krwią, która wypływała mi z ust.

Ciemnowłosy patrzył się na mnie z premedytacją. Jego zimne, ciemne oczy wyrażały odrazę. Przełknąłem głośno ślinę, gdy kucnął przy mnie, a następnie uniósł mój podbródek.

-I po co stawiasz taki opór? Popatrz na swojego brata. Stosuje się do zasad i krzywda mu się nie dzieje.

-Taa tylko chodzi głodny i wymiotuje po kątach bo nie jest w stanie zjeść normalnie jednego posiłku, bo jego żołądek odzwyczaił się od normalnych porcji!- splunąłem na twarz ojca. Ten popatrzył się na mnie z nienawiścią. Przetarł swoją twarz dłonią, a następnie wytarł ją w mój nagi tors. -Ubierz się i zejdź na dół. Na kolację przychodzą Rosierowie. Lepiej się zachowuj bo twojemu chłoptasiowi może stać się krzywda.

Frozen heart |Jegulus|Where stories live. Discover now