Przyjaciel

343 11 1
                                    

                          ELLIANA
     
      Po szkole przyszłam do domu. Zabrałam się za odrabianie lekcji. Żeby uprzyjemnić sobie to jakże okropne zajęcie, poszła do kuchni. Byłam zmęczona, więc odrazu wiedziałam, żeby sięgnąć po jakąś mocniejszą kawę. Włączyłam ekspres, a ten okazał się na tyle głośny, że bałam się o swoje życie.

      Bray mnie zabije za bycie głośno.

      Po chwili usłyszałam kroki dobiegające z korytarza. „Mam przejebane" pomyślałam modląc się w duchu. Jednak ku mojemu zdziwieniu zobaczyłem naprawdę wysokiego mężczyznę z ciemno brązowymi włosami i tego samego koloru co włosy dużymi oczami, które od razu zaczęły skanować moją sylwetkę. Miał na sobie szare spodnie dresowe i czarną dopasowaną bluzkę. „ O cholera!" Pomyślałam, a przynajmniej tak mi się zdawało do momentu.
- Co? - Powiedział chłopak że zmieszaniem.
- Co? - Powiedziałam zaskoczona, a dopiero po chwili zorientowałam się co ja do cholery odwaliłam.

                            ASHER

      Szedłem do kuchni po dwa piwa. Dla mnie i dla mojego przyjaciela Braydena. Natomiast, nagle moim oczom ukazała się dziewczyna. Była piękna. Miała lekko potargane jasno brązowe włosy i duże ciemno zielone oczy. Błyszczało w nich ewidentne przerażenie. Na sobie miała tylko majtki z koronki, które przykuły moją uwagę i luźny T-shirt. Jej sylwetka mówiła sama za siebie. Nagle dziewczyna powiedziała „ O cholera! " , na co odpowiedziałem zmieszany jej słowami „ Co? ", a ona odpowiedziała tym samym.
- A-aaa b-bo... Czemu tak nagle wszedłeś?! Jestem praktycznie naga! - Nie wiedziała co powiedzieć, zaczęła mnie obwiniać.
- Skąd miałem to kurwa widzieć?! - powiedziałem podniesionym tonem nieco poirytowany.
- Kim ty wogóle jesteś, co?- Powiedziała wnerwiona.
- Asher Walker, przyjaciel Braydena Valentinsa. A ty co za jedna?! - Powiedziałem donośnie.
- Elliana Valentins, jego siostra. - oznajmiła po czym wyszedłem z kuchni.
      Nic nie powiedziałem o tym Bray'owi. Chciałem najpierw poczekać na rozwój całej sytuacji.

                                 ***

      Minął tydzień od ostatniej sytuacji z niejaką Ellianą Valentins. Praktycznie cały czas o niej myślałem, co jeszcze nigdy mi się nie zdarzyło jeśli chodzi o kobiety. Dokładnie pamiętam jej kwiatowo- słodki zapach. Ona dziwnie na mnie działa.
      Poszedłem do kuchni znów z małą nadzieją, że ją tam spotkam. Niestety tam jej nie było. Wracałem korytarzem do salonu, gdzie siedział Brayden, ale jej nie minąłem. Wtedy coś naprawdę małego, ledwo odczuwalnego się we mnie zawiodło. Nie umiem opisać tego uczucia.
- Powiesz mi co to robi twoja siostra? Czemu wogóle nie mówiłeś, że masz siostrę?- Spytałem Braydena, ponieważ nie mogłem czekać, aż się czegoś o niej dowiem, a nie wyglądało na to, żeby los nas znowu na chwilę złączył, żebyśmy mieli czas porozmawiać. Chociaż wydaję mi się, że i tak dużo bym nie powiedział z uwagi na to, że raczej jestem zimny i obojętny w rozmowach  z ludźmi. Z chwilowych zamyśleń wyrwało mnie wzdechnięcie Bray'a.
- Cóż mogę wiele powiedzieć. Była rozpieszczana przez rodziców, a miesiąc temu mieli wypadek, w którym oboje zginęli. Ona nie miała gdzie mieszkać więc musiałem ją przygarnąć. A nie wspomniałem, że mam siostrę bo nie miałem po co. Nie lubiłem swojej rodziny od zawsze b-bo rodzice mnie odrzucali i rozpieszczali tylko Ellie.- Zawahał się przy jednym słowie co spowodowało u mnie małe wątpliwości do prawdziwości jego wypowiedzi.
- Acha. - Odpowiedziałem krótko.
- Skąd wiesz tak wogole, że to moja siostra? Spotkałeś ją? - Spytał Brayden lekko poddenerwowany.
- No? A coś w tym złego, że ją spotkałem? Przedstawiłem się jej a ona mi i tyle.
- Japierdole, kazałem jej nie wdawać się w gadki z ludźmi, którzy do mnie przychodzą, a już napewno nie ujawniać tego, że jest moją siostrą.
- Czemu?
- E-eeh, bo nikt o niej nie wie.
- I to jest ten powód?
- No tak. - Na tą wypowiedź tylko skinąłem głową. Nie spodziewałem się po Ellianie tego, że jest rozpieszczona. W żadnym stopniu na taką nie wyglądała. Dodatkowo te jąknięcia Braydena, coś tu jest nie tak. Tak czy inaczej muszę poznać prawdę. Jednak nie wykluczone było to, że może i faktycznie było tak jak opowiedział Bray.

                                  ***

      Wracałem z domu Valentinsa moim nowym czarnym Porsche. Była burza i lało w chuj. Byłem 10 min dalej od domu Bray'a. Nagle na zupełnym pustkowiu zauważyłem kobiecą sylwetkę było ciemno, mokro i zimno. Stwierdziłem, że zaproponuję tej dziewczynie podwózkę ponieważ jakiekolwiek budynki zaczynają  się dopiero za 15 min drogi autem. Zwolniłem i podjechałem bliżej przemokniętej dziewczyny. Otworzyłem szybę i moim oczom ukazała się Ellie. Na twarzy miała rozmazany tuż do rzęs i cała się trzęsła. Nie dziwię się jej skoro była 22:00 i były 4 stopnie Celsjusza, a ona była w dżinsach i bluzie w dodatku bez kaptura.
- Czy ty jesteś jakaś walnięta czy co?
- Poprostu myślałam, że niedaleko będzie jakiś sklep i chciałam na szybko wyskoczyć z domu, ale jak widać pogoda zmieniła zdanie a ja się zgubiłam.
- Wsiadaj.
- Nie.
- No wsiadaj.
- Ale ja jestem cała mokra. Zabrudzę ci całe auto, a pieniędzy nie mam.
- Czekaj, nie masz pieniędzy, czyli?
- No nie mam.
- Dobra wsiadaj, za nic nie będziesz płacić.
- Jesteś pewien?
- Tak, jestem pewien. - Ellie wsiadła do auta. A ja byłem zdezorientowany tym, kiedy powiedziała, że nie ma pieniędzy.
- O co chodzi z tym, że nie masz pieniędzy?
- Eeee...
- No powiedz
- M-moja mama zmarła miesiąc temu.
- Jak? - Spytałem bo chciałem wiedzieć czy Bray mówił prawdę.
- Na raka. Zostałam sama, więc musiałam się przeprowadzić do Braydena. Może gdyby bardziej go odchodziło życie naszej mamy, to może dałby pieniądze na wyleczenie jej.
- A co z twoim ojcem? Byliście biedni? Od zawsze? - W mojej głowie z każdą chwilą rodziły się nowe pytania, tak samo jak z każdą kolejną  chwilą rodziły się nowe łzy na policzkach Elliany.
- Mój ojciec? Mój ojciec. Nienawidzę go. Od zawsze mieszkaliśmy w małym obskurnym domu. Ojciec pół roku po wyjechaniu Braydena zaczął pić, i brać narkotyki. Jak zaczął swoje nowe nawyki tak samo jednymi z nich było bicie mnie i mojej mamy. Było tak przez półtora roku. Potem mój ojciec trafił do więzienia. Miałam wtedy 12 lat, a po Braydenie nie było śladu od dwóch lat. Wyjechał kiedy skończył 17 lat. Teraz ma 23 a ja 16. Więc jak już pewnie się domyślasz jednym słowem byliśmy spłukani. Może wszystko potoczyłoby się inaczej gdyby tylko Brayden nam pomógł.
- Twój brat kłamał.
- Co?
- Powiedział mi dziś, że byłaś rozpieszczona i dwójka twoich rodziców mięli wypadek, w którym zginęli.
- Mogłam się tego spodziewać. P-poczekaj, czemu ci to powiedział?
- Bo się go spytałem mówiąc, że cię spotkałam.
- Nie, nie, nie tylko nie to.- Wyszeptałam do siebie. Nagle zaczęła jej mocno drgać noga. Coś było nie tak. Ale nie chciałam pytać bo wyszłoby na to, że bardzo się o nią martwię. Już wystarczająco dużo zrobiłem, żeby tak mogła myśleć, ale wolałem się uspokoić. Nie myślałem nad tym gdzie ją zawieźć. Po 10 minutach ciszy zasnęła. Nie miałem innego wyjścia niż zawieść ją do mojego domu. Nie mogłem jej zostawić sam. Czułem się okropnie z tym, że wiedziałem co musiała przeżyć.
      Zaparkowałem w podziemnym parkingu wysiadłem z auta i wyciągnąłem Ellianę. Twardo spała ponieważ przy wyciąganiu jej lekkiego ciała z auta pierdolnąłem jej głową o ramę auta. Idiota ze mnie.
      Poszedłem do mojej sypialni niosąc ją na ramieniu. Położyłem ją na łóżku i zdjąłem jej bluzę. Nie obudziła się znowu. Musiała być naprawdę mocno zmęczona. Była nadal cała mokra, ale jej widok takiej bezbronnej przywoływał u mnie szybsze bicie serca. Lecz nagle zaniepokoiło mnie to co zobaczyłem. Na jej rękach były rany od samookaleczania. Co najgorsze, że były one świeże. Na obu jej rękach były podłużne strupy zrobione w rządkach. Ten widok sprawił mi ogromny ból w sercu.

                                 ***

    Mam nadzieję, że książka jak narazie wam się podoba. Odrazu przepraszam za krótkie rozdziały ale nie mam za bardzo czasu i również przepraszam za jakiekolwiek błędy i literówki w tekście. Kiedy jakąś zauważę to poprawiam, ale nie obiecuję, że poprawie wszystkie.

      Możecue również pisać swoję opinie w komentarzach, ponieważ dopiero zaczynam a każda rada mi się przyda.

      Każdy rozdziały będzie wstawiany codziennego lub co jeden dzień.❤️

Something about your loving soul #1/2Where stories live. Discover now