Wspomnienie

210 8 0
                                    

ELLIANA

     Usłyszałam dźwięk dzwonka. Poszłam zobaczyć kto stoi za drzwiami. Wyjrzałam przez okno i moim oczom ukazała się Sarah. Na jej widok się uśmiechnęłam i otworzyłam szybko drzwi.
- Hej. Wkońcu jestem - powiedziała lekko zawstydzona tym, że nie przyjechała wcześniej.
- Wkońcu jesteś - zawtórowałam entuzjastycznie przytulając się do dziewczyny. Po chwili weszłyśmy razem do środka.
- Kto przyszedł? - zapytał z innego pomieszczenia zdziwiony Asher.
- Twoja siostrzyczka Sarah - wykrzyknęła Miller z ironią w głosie.
- Widzę, że masz dobry kontakt z moim bratem. Nie mylę się?
- Trzeba było go polepszyć, skoro miałam z nim mieszkać przez tyle czasu- odparłam żartobliwie usuwając jakiekolwiek podejrzenia Sarah.
    Teraz przez najbliższy miesiąc musiałam mieszkać z chłopakiem, który przez pół tygodnia należał do mnie a ja do niego i z jego nie mającą o czymkolwiek pojęcia przyrodnią siostrą.
     Było południe. Poszłam do salonu razem z Sarah, w którym znajdował się Ash. Zaczęliśmy niezobowiązującą rozmowę.
- To powiedzcie co ciekawego się działo- powiedziała dziewczyna przerywając przy tym niezręczną ciszę panującą w pomieszczeniu. Wymieniłem z Asherem porozumiewawcze spojrzenie. Niespodziewanie moje gardło się zacisnęło, a sztuczny uśmiech zaczął trząść. Całe szczęście Asher postanowił odpowiedzieć.
- Nie ma co tu dużo mówić. Elliana na początku nie chodziła do szkoły ze względu na okoliczności. Gdy wróciła do szkoły to zwichnęła kostkę, więc przez ostatni czas nie uczęszczała na lekcje - skłamał nie dając po sobie tego poznać.
- Ahh Elliana ty to masz szczęście - uśmiechnęła się współczująco dziewczyna.
- No cóż taka już u mnie kolej rzeczy - oznajmiłam również nie dając po sobie poznać tego, jakie emocje te słowa pod sobą skrywają.
      Po paru minutowej wymianie zdań, dziewczyna poszła do swojego pokoju niosąc za sobą walizki i torby. Głęboko odetchnęłam i przysunęłam się do Ashera. Chłopak mnie objął i położył swoją brodę na pojej głowie. Poczułam jego kojący zapach, jego spokojny oddech i bicie serca. Mogłabym czuć to przez całe życie i nigdy nie miałabym go nigdy dosyć.
- Wszystko będzie dobrze Ellie - oznajmił. Nie odpowiedziałam wiedząc, że nie znam na te słowa odpowiedzi. Po chwili doszło do mnie to jak mnie nazwał. Powiedział do mnie "Ellie". Moje serce zabiło szybciej. Zrobiło mi się cieplej.
     Jeszcze przez chwilę Ash trzymał mnie w swoich objęciach. Gdy skończył, pocałował mnie w czoło i ciepło się uśmiechnął.

   

                                  ***


ASHER

       Dosyć późno wróciłem z pracy. Poszedłem do pokoju mojej tajnej dziewczyny. Miała zapaloną lampkę nocną. Spała na łóżku. Dookoła jej ciała leżały książki i zeszyty. Prawdopodobnie zasnęła ucząc się.
       Podszedłem do niej i sprzątnąłem  książki z jej łóżka. Jej ciało leżało tak bezwładnie. Usiadłem na jej łóżku i wypatrywałem się w jej piękną twarz. Miała podkrążone oczy, co nie było dobrą oznaką. Założyłem jej kosmyk jasno brązowych włosów za ucho, po czym dałem jej całusa w policzek.
       Było mi dziwnie, że pierwszy raz od około dwóch miesięcy będę spał sam.
       Po chwili przykryłem ją kołdrą i odszedłem do mojej pustej sypialni.
      Do czasu kiedy nie zasnąłem, myślałem o Ellianie, słuchając przy tym małego deszczu i wpatrując się w biały śnieg sypiący za oknem.
      Ta niedokońca znana dziewczyna zawróciła mi w głowie. Czułem się z tym dobrze. Byłem szczęśliwy, że ona jest tuż obok i  może na mnie liczyć.

                                 ***

ELLIANA

     Rzeczywistość wróciła. Przybrałam największy i najfałszywszy uśmiech jaki mogłam.
      Weszłam przez wejście do szkoły z ciągle gadającą panną Miller u mojego boku. Poszłam do szafek i włożyłam książki potrzebne na następną lekcję do plecaka. Po dzwonku poszłam na pierwszą lekcję. Nikt się mnie nie spytał o to czemu nie przychodziłam do szkoły. Dobrze wiedziałam, że każdy zdał już sobie sprawę z tego,jaką uczennicą już jestem i nauczycielom nie przychodziło do głowy zmienienie tej rutyny za co byłam wdzięczna. Na przerwie wyszłam na boisko nabrać zimnego powietrza. Usiadłam na trybunach trzymąc dłonie w kurtce.
      Nagle zauważyłam grupkę chłopaków w moim wieku lub starszych idących w moją stronę. Rzucili w moją twarz dużą i twardą śnieżką.
- Wieloryb! - krzyknął jeden z nich.
    Moja twarz zdrętwiała od uderzenia, a nos niemiłosiernie zaczął mnie szczypać i boleć. Po chwili reszta chłopaków zaczęła wykrzywiać różne obelgi w moją stronę.
     Nawet nie zwróciłam uwagi ile czasu minęło, kiedy dzwonek na lekcje zadzwonił. Grupa tych pojebów poszła. Zorientowałam się, że z napierdalającego nosa leciała mi dosyć duża ilość krwi, a z oczu ta sama ilość łez. Nie mogłam uwierzyć w to co się przed chwilą wydarzyło.
     Zbyt bardzo bałam się zgłosić to do kogoś, więc postanowiłam wrócić do domu.
     Szkoła i jej towarzystwo nie jest dla mnie.
      Śnieg padał jakby nie było jutra. Szłam w nim cała przemarznięta. Trochę już tu mieszkałam, więc wiedziałam jak trafić do domu. Szybkim krokiem doszłam w dwadzieścia minut.
    Weszłam do domu cała zapłakana i obolała, a krew nadal skapywała z nosa na ziemię. Zdążyłam się rozebrać, gdy nagle napotkałam na drodze Ashera.


Something about your loving soul #1/2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz