Niebieskooka

111 3 0
                                    

ASHER

Gdy otworzyłem oczy, dostrzegłem dwie dziewczyny stojące przede mną. Gdy mój wzrok się wyostrzył zrozumiałem, że to Sarah i Ellie. W ich oczach widziałem nadzieję i zaskoczenie.

- Jak się czujesz? - Spytała pierwsza Sarah.

- Dobrze - Powiedziałem zgodnie z prawdą, pomimo tego, że zostałem mocno pobity i postrzelony tego wieczoru. A przynajmniej tak myślałem do czasu, gdy Ellie wypowiedziała kolejne słowa.

- Byłeś w śpiączce przez 2 tygodnie, Asher - oznajmiła, na co szeroko wytrzeszczyłem oczy ze zdziwienia.

Nie chciało mi się nic mówić, więc nikt nie usłyszał mojego zdania na ten temat. Jedyne co teraz robiłem to patrzyłem na twarz Elliany. Tak bardzo pragnąłem ją zobaczyć uśmiechniętą. Co prawda w jej spojrzeniu nie było już przerażenia, a ciepło otulające moje ciało, ale na jej twarzy dalej nie było szerokiego uśmiechu, jaki najbardziej na świecie chciałem widzieć u niej codziennie.

Jej zielone spojówki, były jedynym lekarstwem, który na mnie działał i dodatkowo sprawiał, że się od niego uzależniałem.

Uśmiechnąłem się lekko w stronę Ell, nie mówiąc kompletnie nic. Kiedy nie mieliśmy siły, oczy były jedynym komunikatorem. One mówiły wszystko.

Zapatrzyłem się w zieleń jej oczu tak bardzo, że nawet nie zauważyłem kiedy moja siostra zniknęła by poinformować kogoś o moim przebudzeniu.

Sarah była szczęśliwa, że się przebudziłem, ale im dłużej na nią patrzyłem, wiedziałem, że jest coś na rzeczy. Coś czego nie powinienem był robić. Oczywiście, według Sarah czegoś nie powinienem.

* * *

ELLIANA

       - Kiedy zeznania w tej sprawie? - spytał Asher. Zmarszczyłam brwi nie rozumiejąc o co mu chodzi.

       - Zeznania? - spytałam, powoli domyślając się o co mu chodzi.

       - Tak. Chyba nie zamierzasz tego tak zostawić. - Nie odpowiedziałam. Nie byłam pewna czy mnie zrozumie. Postawiłam na prawdę. - Ell? - powiedział, wyrywając mnie przy tym z zamyślenia.

    - Nie. Nie możemy tego zgłosić, Asher - powiedziałam. - Mój ojciec przecież siedział za kratami, jakim cudem wyszedł? - Powiedziałam, ale nie usłyszałam żadnej odpowiedzi. - Mój ojciec. Mój ojciec i jego ludzie mają układy z policją. Muszą mieć. Nie ma innej opcji.

      - Elliano, oni cały czas są w pobliżu. Nie jesteśmy tu bezpieczni.

    - Wiem. Nie możemy nic zrobić - Powiedziałam zmarnowana.

     - Coś wymyślimy, Elliano. Nie martw się - Oznajmił, po czym objął mnie mocno.

     Nie ważne gdzie i w jakim momencie, w jego ramionach czułam się bezpiecznie.

     Gdybyśmy zeznawali w tej sprawę brnęli, byłoby większe zamieszanie. Policja ma kretów w bandzie Duke'a. Nie możemy się narazić na większe niebezpieczeństwo.

     Minęły cztery tygodnie odkąd Asher wybudził się ze śpiączki, a na swoim ciele miał liczne niedogojone ślady podbicia i parę blizn. Trudno mi się patrzyło na to, bo wiedziałam, że to wszystko moja wina. Pojawiłam się nagle w jego życiu i sprowadziłam na niego duże problemy.

    - Kocham cię, Ash.

    - Ja ciebie też kocham, Ellie. Pamiętaj o tym. - Przytuliłam się do niego jeszcze mocniej i pochłaniałam jego nieoczywisty uspokajający zapach.

* * *

ASHER

- Asher, dlaczego nic mi nie powiedziałeś? - zapytała mnie osadzająco Sarah. Domyśliła się, że po między mną a Ellie coś jest. Było to nieuniknione, ale czemu akurat teraz?

- Nie wiem, Sarah. Naprawdę nie wiem. Może dla tego, że nie chciałem psuć naszych relacji i twoich z Ellianą - Powiedziałem pośpiesznie Sarah, która czekała na wyjaśnienia. Wsumie to co powiedziałem było prawdą. Tak naprawdę nigdy nie myślałem nad powodem ukrywania tego związku. Ale zawsze wiedziałem jedno-to nie miało prawa skończyć się dobrze-

- Totalnie cię nie rozumiem. Przecież wiedziałeś, że kiedyś się dowiem, więc dlaczego tak długo z tym zwlekałeś?

- Czekałem na lepszy moment niż chociażby ten. - Powiedziałem poddenerwowany.

- Spokojnie Asher. Nie jestem na was zła. Tylko na to, że dowiedziałam się dopiero teraz. - Widziałem na jej twarzy, że nie chce wprawiać we mnie poczucia winy, ale też pomimo jej obiecujących słów słyszałem w nich żal.

- Jesteś pewna? - Spytałem na wszelki wypadek.

- Tak, jestem pewna - Oznajmiła. Po tych słowach atmosfera się polepszyła. Powiedzmy, że rozejm został już postawiony.

Ta rozmowa dała mi dużo ulgi. Wkońcu nie musieliśmy ukrywać się z Ellie przed Sarah.

Sarah wyszła z mojego biura. Odetchnąłem i wróciłem do przeglądania zaległych wiadomości wysłanych na maila.

Natknąłem się na zaproszenie na bankiet. Impreza charytatywna miała odbyć się za trzy tygodnie. Musiałem na nią przyjść, ponieważ miałem być tam jednym z honorowych gości.

Moje ciało- szczególnie tors - pokrywały blizny, a pod żebrem bardzo świeżo zagojoną ranę po strzale. Kula nie przebiła się głęboko więc rana zagoiła się dosyć szybko. Natomiast na twarzy miałem bliznę przecinającą się przez moje usta. Możliwe było, że takie coś zwróciło by uwagę tak dużej ilości osób na takim bankiecie.

Praktycznie nikt nie wiedział co się ze mną stało i tak też wolałem. Nie chciałem robić zamieszania. Prawdopodobnie przyniosło by to problemy.

Nie mogłem jednak tak poprostu nie pojawić się na tym przyjęciu. Bardzo chciałbym, żeby Elliana wybrała się ze mną, jednak nie wydaję mi się, że zechce po ostatniej sytuacji. Nie zostawało mi nic innego, jak się jej spytać.

ELLIANA

Oglądałam bezcelowo jakiś nudny film na telewizorze, wyczekując Ashera. Ktoś zadzwonił do drzwi. To była pora, o której Asher przeważnie wracał z pracy. Podbiegłam do drzwi, żeby mu otworzyć.

Na mojej twarzy pojawił się uśmiech na samą myśl, że za sekundę zobaczę mojego Ashera. Niespodziewanie mój uśmiech zniknął, gdy w ramie drzwi stała piękna, wysoka niebieskooka blondynka. Na mojej twarzy pojawiło siey zaskoczenie i zmartwienie, a na jej jedynie osadzający grymas, jednak po chwili się uśmiechnęła.

- Lepiej ci było w blondzie, Sarah - powiedziała usilnie ukrywając zniesmaczenie. - Okej, zapomnijmy o tamtej kłótni, pośćmy ja w niepamięć. To była tylko zdrada każdemu może się zdarzyć. To nie było nic takiego - oznajmiła na co ją wytrzeszczyłam oczy. Wogóle jej nie rozumiałam. Jaka kłótnia? Jaka zdrada? - Nie powiesz nic? A no tak, pewnie cię zaskoczyłam.- Wpatrywałam się w jej idealne rysy twarzy i ciała jak w obrazek. Dalej nic nie powiedziałam. - Dobra, to może inaczej. Gdzie jest Asher? Wkońcu do niego przyszłam. On napewno się za mną stęsknił. Wiem, jest wrażliwy, wkońcu zrobił z małego wybryku, wielkie halo, ale chcę do niego wrócić.

Po moim poliku zaczęła spływać łza, a potem kolejna i następna. Zaniemówiłam i znieruchomiałam.

Jak on mógł mi nic nie powiedzieć. Ona wszystko zepsuje.

Co jeśli on ją dalej kocha?

___________________________

Postaram się wrzucić kolejny rozdział w tym tygodniu.🫣

Something about your loving soul #1/2Hikayelerin yaşadığı yer. Şimdi keşfedin