Las

273 10 0
                                    

ELLIANA

Obudziłam się w jednym z pokoi w domu Ashera. Dom był wielki, więc pomieścił wszystkich gości, którzy nie mieli jak po pijaku dojechać do domu.
Nie pamiętam kompletnie nic, oprócz tego, że Sarah jest przyrodnią siostrą Ashera. Rozmyślałam o tym od momentu, w którym tylko otworzyłam oczy. Chociaż trzeba przyznać, że ból głowy dzięki kacowi trochę mi na to nie pozwalał.
Cały czas próbowałam odtworzyć sobie całą noc, żeby dowiedzieć się czy czasami nie zrobiłam nic głupiego. Niestety obraz w pamięci urywał się na pierwszych drinkach.
Po paru próbach przypomnienia sobie nocy się poddałam i wstałam z łóżka. Miałam rozmazany makijaż i potargane włosy, niestety pokój z łazienką nie zawierał żadnych przedmiotów innych niż meble. Zeszłam na parter, gdzie była kuchnia, w której nieduża grupka ludzi z wczorajszej imprezy przyrządzała śniadanie. Niektórzy robili tylko dla siebie, a niektórzy dla większej ilości osób. Na stole leżały naleśniki z syropem klonowym, które całe szczęście okazały się wolne. Poczęstowałam się paroma, po czym zrobiłam sobie kawę.
Włączając ekspres przypomniał mi się moment, w którym pierwszy raz zauważyłam Ashera Walkera.
- Przepraszam, ale mogłabyś udostępnić ekspres? Twoja kawa jest już zrobiona, a nie jesteś jedyną osobą która jej potrzebuje. - powiedziała podirytowana dziewczyna dodając dogryźliwy komentarz od siebie.
- Przepraszam, zamyśliłam się. - odpowiedziałam zaskoczona zabierając przy tym gotową kawę. Usiadłam przy dużym stole i wypiłam ją powoli wypiłam.
       Idąc do drzwi przez korytarz minęłam się z Asherem. Jednak przeszliśmy obok siebie ignorując się nawzajem.

                                 ***

       - Hej, jak było na imprezie z alkoholem? - spytał się Brayden z lekkim zdenerwowaniem.
- Skąd możesz widzieć, że był na niej alkohol?
-  Wiem od Ashera. Wiem też, że miałaś okazję się z nim spotkać.
- Od kiedy to ja cię tak interesuje, co?
- Nie myśl sobie, że obchodziła by mnie taka egoistka jak ty. Masz nie pić, bo jeszcze się komuś pochwailsz kim jesteś i zrobisz mi wstyd.
- To jest moje życie, więc się od niego odpierdol. - Powiedziałam donośnie.
- Twoje życie może i tak, ale nie zapominaj dzięki komu masz dom. - powiedział na co wywróciłam oczami.
- Opowidz mi teraz jak tam twoje spotkanie z Asherem.
- Jest dupkiem jak ty.
- Coś ci mówiłem na temat wdawania się w gadki z ludźmi, którzy do mnie przychodzą. Nadal nie rozumiesz suko?- powiedział wkurwiony na co odpowiedziałam mu w postaci pokazania mu środkowego palca i poszłam do swojego pokoju. „ Pożałujesz tego, maleńka. "  powiedział do siebie słowa, które prawdopodobnie miałam usłyszeć.
       Wróciłam do pokoju i się rozryczałam.Taka już u mnie kolej rzeczy.

                         
                                  ***

       ELLIANA: Wpadniesz do mnie?
SARAH: Przepraszam, ale nie ma mnie teraz w mieście.🙁
ELLIANA: Spoko, nic się nie stało.

       Nie chciałam do końca dnia siedzieć w domu nudząc się, chociaż wsumie było tak przez cały czas, ale dziś miałam ochotę odpocząć, ale się nie nudzić pomimo tego, że kac dalej dawał mi w kość. Pierwsza opcja odpadła więc myślałam nad drugą. Po chwili przemyśleń wymyśliłam sobie wyjście z domu się przewietrzyć, ale nie tak jak wtedy gdy szłam próbując znaleźć jakiś sklep w pobliżu, a skończyło się na obudzeniu się rano w łóżku Ashera. Tym razem potrzebowałam przestrzeni. Potrzebowałam spokoju. Wyszłam poza bramy domu do pobliskiego lasku. Szłam w głąb wolnym krokiem przez jakieś 40 minut. Napawając się świeżym powietrzem.
       Nagle podszedł do mnie jakiś o 10 lat starszy mężczyzna. Wyglądał niebezpieczne. Słysząc jak jego kroki się do mnie zbliżały, automatycznie przyspieszyłam. Nagle złapał mnie za rękę i mocno ją ścisnął. W moich oczach był bardzo zauważalny strach.
- Puść mnie! - rozkazałam mężczyźnie.
- Niestety malutka jesteś na to zbyt ładna.
- Puść mnie! Czego nie rozumiesz?!
- Nie bój się. To potrwa tylko dłuższą chwilę.
- Zostaw mnie! - Zaczęłam krzyczeć, a ten mężczyzna złapał mnie mocniej i zaczął mnie dotykać. Potem odpiął pasek. Zaczełam krzyczeć i wołać o pomoc jednak ten mnie spoliczkował, a ja poczułam jak po moim policzku zaczynają spływać łzy.

ASHER

      Wyszedłem ze swojej sypialni. Poszedłem do garderoby przebrać się na trening boksu. Przechodząc przez salon i usłyszałem dzwoniący telefon. Podszedłem bliżej i zauważyłem na telefonie Sarah, że dzwonił do niej numer nieznany. Postanowiłem odebrać. Nagle usłyszałem przerażony i drżący głos Elliany.
- S-sarah przyjedź po mnie p-proszę. Jestem 40 minut w głąb l-lasu obok mojego domu. - Powiedziała drżącym głosem i zrobiła chwilę przerwy na szloch. Bardzo szybko oddychała.
- J-jakiś mężczyzna z-zaczął mnie d-dotykać i-i... - na chwilę się zatrzymała przełykając gulę w gardle.
- O-on mnie zgwałcił. Teraz poszedł i powiedział, że przyjdzie po resztę. Proszę przyjedź po mnie. - zaczęła łkać i nadal szybko oddychała. Rozłączyłem się i jak najszybciej jak tylko mogłem dojechałem na miejsce. Biegłem przez las piętnaście minut. Znalazłem ją. Nie była sama. Ledwo już kontaktowała a nad nią stało pięciu mężczyzn, mniej więcej w moim wieku. Była cała brudna i pobita.
        Podbiegłem do mężczyzn i z lekką trudnością udało mi się ich pobić wszystkich. Teraz na ziemi, oparta o drzewo siedziała skulona Elliana. Miała na sobie tylko stanik. Cała się trzęsła z zimną. Trudno jej było złapać oddech. Założyłem jej dolną część garderoby i nałożyłem na nią szybko moją bluzę. Wziąłem ją na moje ramię i zaniosłem ją do domu Valentinsa. Wszedłem do jej pokoju po raz pierwszy. Utrzymywała spoty porządek. Odożyłem ją na łóżko. Jednak ta mnie przytuliła z całej siły i podziękowała.
Miałem już wychodzić, ale ku mojemu zdziwieniu Ellina się odezwała.
- Zostań, proszę. - powiedziała cicho. Zgodziłem się skoro tego chciała. Po jej polikach dalej spływały łzy i chico szlochała. Usiadłem obok niej na łóżku. Przytuliła mnie. Z własnej woli. Posadziłem ją na moich kolanach, dzięki czemu ona się wtuliła mocniej w moje ciało. W tej chwili czułem, że jest ona dziewczyną, którą muszę się opiekować. To nie jest zabawka.
       Elliana usnęła w moich rękach cała zapłakana.

ELLIANA

       Obudziłam się w objęciach Ashera.
Wbijał we mnie wzrok. Nie ten, którym darzył mnie wcześniej. Nie obchodziło mnie zabardzo to, że widział mnie nagą. W tej chwili uświadomiłam sobię, że zaczyna mnie coś do niego ciągnąć. Zaczynałam coś do niego czuć. On mnie uratował. Jestem mu dłużna.
- Dziękuję.
- Nie dziękuj.
- S-skąd wiedziałeś?
- To ja odebrałem telefon Sarah. - lekko skinęłam głową.
- Jesteś już bezpieczna. - Powiedział tak i tak też się czułam. Wtuliłam się w niego jeszcze mocniej.
- A-ale nie musiałeś mnie ratować.
- Musiałem. Chciałem.
- Ale ty mnie nawet nie znasz. - Powiedziałam cicho.
- Po co to zrobiłeś? - Spytałam.
- Wiesz... Nie musisz tego wiedzieć.
- Dlaczego nie chcesz powiedzieć?
- Tajemnica. - W jego ramionach czułam się bezpiecznie pomimo tego, że  ja jedyne co o nim wiedziałam to, że ma na imię Asher Walker, jest przyjacielem mojego brata, jego siostra przyrodnia to Sarah Miller i jest milionerem. On zapewne wiedział o mnie sporo, ale rzeczy nieprawdziwych.
        Zatraciłam się w zapach nieznanego mi chłopaka i siedziałam  na jego kolanach bokiem w jego objeciach.

Something about your loving soul #1/2Where stories live. Discover now