#2 - Fortuna kołem się toczy

167 7 4
                                    

Greta POV:

— A ponoć nie wolno podsłuchiwać... —

Usłyszałam ten właśnie szept i choć był on tak cichy, że aż ledwo słyszalny, wydawało mi się, iż rozbrzmiał po całej bibliotece.

Czułam się tak, jakbym zaraz miała zemdleć, wstać, i zemdleć ponownie. Odwróciłam się powoli a za sobą zobaczyłam oczywiście Oliwiera. Wyraz jego twarzy wskazywał na to, że nie był zbytnio zadowolony z mojej obecności.

— Jak dużo słyszałaś hm? —

Stwierdziłam, że jeśli wstanę z podłogi, nabiorę pewności siebie, tak się jednak nie stało. Gdy się podniosłam, nogi ugięły się pode mną i prawie się przewróciłam, z resztą Kostek był wyższy ode mnie, co wcale nie poprawiało mojej sytuacji. Widząc mój błachy stan, chłopak zrobił krok do tyłu i założył rękę na rękę, tak jak małe dziecko, któremu mama nie chciała kupić lizaka w sklepie. Korzystając z okazji plecami oparłam się o jeden z regałów. Tak na wszelki wypadek, jakby moje nogi znowu zachciały mi zrobić psikusa.

— Dopiero tu przyszłam. — Odpowiedziałam coraz bardziej zdenerwowana.

— Kłamiesz. —

Zmarszczyłam brwi. Właściwie to czego ja się bałam? Jakiegoś przerośniętego chłopczyka, który udaje gangstera? Zaśmiałam się niekontrolowanie z własnego żartu. Niestety jak się okazało, nie korzystnie dla mnie. Blondyn zdenerwował się jeszcze bardziej.

— Mów prawdę. —

Ton jego głosu robił się coraz wyższy przy każdym zdaniu, do mojej głowy wróciły nieprzyjemne wspomnienia związane z moim tatą. W duchu modliłam się, żeby nie zaczął krzyczeć. Zaczęłam myśleć realnie, że dziś mogę odpaść a przecież nie chciałam wracać do Norwegii.

— No dobra, słyszałam całkiem sporo i co? Jesteś z mafii więc pewnie mnie wyeliminujesz? —

W tym momencie bardziej byłam smutna i zawiedziona, niż raczej przestraszona. Czułam jak gardło mi się zaciska od próby nie popłakania się. Dzisiejszy dzień to wielka masakra. Chyba wracam do rodziców.

Oliwier zaczął szukać czegoś w tylnej kieszeni spodni, po chwili wyciągnął z nich kartę. Podał mi ją, zobaczywszy co jest na niej napisane prawie zaksztusiłam się powietrzem.

— Karta zdrajcy? Już pierwszego dnia? — Przyłożyłam kartę bliżej jego twarzy, jakby nie zauważył co tam pisało. Wzruszył ramionami i powiedział:

— Chyba jesteś tego świadoma, że jeśli jej nie przyjmiesz, wyrzucę cię? —

— Jak ty to sobie wyobrażasz? I jak będę rozmawiała z moimi przyjaciółmi? Mam mówić im swoje podejrzenia, z wiedzą, że osoba, którą oskarżam jest niewinna bo to ja jestem z mafii? —

— Ja tak robię. — Wzruszył ramionami i dłonie schował do kieszeń skórzanej kurtki.

— O nie, my znajdujemy się w zupełnie innej sytuacji. Ty nie masz przyjaciół. —

To co teraz powiedziałam było totalnie nie przemyślane. Przecież właśnie tutaj, najprawdopodobniej kończy się moja przygoda z mafią irl. Kostek zaśmiał się tylko pod nosem i czekał na moją decyzję. Serio, spodziewałam się wszystkiego, krzyku, groźby, szantażu, dosłownie czegokolwiek, a on się zaśmiał. W końcu, nie jest to jakiś Turecki dramat, żeby ktoś mi groził... przyznaję, za dużo oglądam seriali.

MAFIA IRL II [OC!] [ZAKOŃCZONE]Where stories live. Discover now