#9 - Z dużej chmury mały deszcz

115 5 3
                                    

Rano obudził mnie okropny ból w okolicach nadgarstka, wstałam i szybkim krokiem przemieściłam się w stronę łazienki. Usiadłam pod drzwiami i spojrzałam na rękę, mało co nie płacząc. Miałam wielkiego siniaka w miejscu, za które wczoraj złapał mnie Oliwier. W takim wypadku nawet najbardziej kryjący korektor nie pomoże. Założyłam więc szarą bluzę z diamentowym napisem, długą na tyle, że spokojnie mogłam to zakryć. Ubrałam dresowe spodnie, podobnego koloru co góra i całość sfinalizowałam opaską, którą założyłam na rozpuszczone i wyczesane włosy.

Wyszłam z pomieszczenia i skierowałam się na dół, by jak zawsze zjeść śniadanie. Właściwie każdy dzień tutaj wydawał się taki sam, po prostu nudny. Zrobiłam tosty, których swoją drogą przez długi czas nie jadłam, za mną przyszły dziewczyny, które usiadły obok mnie. Posłałam im ciepły uśmiech i zaparzyłam herbatę. Następnie zaczęli przychodzić kolejno inni, w dobrych humorach, to pewnie dlatego, że pierwszy raz od pare nastu dni się wyspali, niestety nie mogłam powiedzieć tego samego. Widziałam Oliwiera, schodzącego po schodach, westchnęłam a on rzucił mi nieprzyjemne spojrzenie. Dlaczego po prostu nie powie mi, co zrobiłam nie tak? Czy to nie byłoby prostsze rozwiązanie?

Nagle przyszedł Karol i zaczął zapowiadać kolejne zadanie, w duchu miałam nadzieję, że nie będzie polegało na sile i sprawności fizycznej, bo dziś bym się nie wykazała.

— Dzisiaj zrobimy sobie mały konkurs talentów, trzy osoby, które najbardziej się wykażą, dostaną przydatne karty, więc się postarajcie. Macie trzy godziny na wymyślenie wszystkiego, po czym pojedziemy na hale. —

No to mi się chyba nie poszczęściło. Wróciłam z dziewczynami do pokoju, by spokojnie pomyśleć nad występem. Jeśli miałabym mówić poważnie, nie mam żadnego talentu oprócz jazdy figurowej na łyżwach. Odetchnęłam i usiadłam na podłodze obok szafki znużona.

— Dziewczyny co pokażecie? — Spytałam.

— Swoje rysunki, to chyba wystarczy. — Odpowiedziała Marysia i zaczęła szkicować coś w swoim notatniku.

— Ja raczej pokaże swoje makijaże. — Rzuciła Julitka i wzięła lusterko leżące obok niej, potrzebne do zrobienia prostych kresek.

Czyli tylko ja nic nie mam? Skoro nie potrafię nic innego, stwierdziłam, że pójdę w bardziej podstawowe talenty. W końcu wpadłam na pomysł zatańczenia czegoś, jeśli umiem jeździć na łyżwach, to tańczyć też pewnie umiem, to nie może się bardzo od siebie różnić. W internecie znalazłam odpowiedni układ hip hopowy i zaczęłam naukę.

Pechowo przyszedł czas, w którym przyjechaliśmy na halę, by zaprezentować to, co umiemy najlepiej. Swoje ciuchy zmieniłam na baggy jeansy i białą koszulkę, na którą założyłam tą samą bluzę co wcześniej. Mój nadgarstek spuchł, w tym momencie zaczęły się pewne obawy. Oliwier nie odzywał się do mnie od wczoraj, ale nie miałam odwagi pierwsza do niego zagadać.

Wszyscy usiedliśmy na wyznaczonym miejscu a chwilę później każdy po kolei zaczął swój występ. Kiedy przyszła chwila na mnie, strasznie się zestresowałam, znaczy, nie chodziło o układ, ponieważ kroków wyuczyłam się perfekcyjnie, bardziej o moją rękę.

Gdy puścili muzykę zaczęłam tańczyć, jednak łyżwy a hip hop to zupełnie różne rzeczy, ale wiadomo, że teraz lodu na dworzu nie znajdą. Włosy zasłaniały mi twarz, przez co nie widziałam reakcji innych, ale może to i lepiej? Niestety w moim układzie wchodziły w grę także ręce, próbując wykonać ruch uraziłam się w bolące miejsce. Zmarszczyłam brwi, a gdy muzyka przestała grać zamiast wrócić na swoje miejsce, pobiegłam do łazienki i zamknęłam się w kabinie. Zdjęłam szybko bluzę i zerknęłam na nadgarstek. Usłyszałam otwieranie drzwi, dlatego przestałam się ruszać, aby nie hałasować.

MAFIA IRL II [OC!] [ZAKOŃCZONE]Where stories live. Discover now