#4 - Nie taki diabeł straszny jak go malują

137 5 0
                                    

Po przebudzeniu, jak zawsze poszłam do toalety się ubrać i ogarnąć mniej więcej włosy. Dzisiaj postawiłam na szare dresy i ciemno niebieski top z długimi rękawami. Włosy związałam w kitkę. Wróciwszy do dziewczyn sięgnęłam po telefon, który zazwyczaj kładłam na stoliku nocnym. Nie było go tutaj.

— Widziałyście mój telefon? — Spytałam.

— Nie, a co? Nie ma go? — Julita spojrzała na mnie pytająco. Wzruszyłam ramionami, zaczęłam przeszukiwać swoją walizkę.

— Poszukamy go jak wrócimy z śniadania, bo zaraz się spóźnimy. — Oznajmiła brunetka.

Zeszłyśmy więc na dół. Wsypałyśmy płatki do misek, po czym dodałyśmy mleko. Po zjedzeniu śniadania wróciłyśmy po schodach do pokoju. Na korytarzu jednak zatrzymał mnie Oliwier.

— Musisz lepiej pilnować swoich rzeczy ruda. — Podał mi telefon i znowu zaśmiał się ze mnie kpiąco. Wrócił stary Kostek, ten którego poznałam już pierwszego dnia. Czar z wczorajszego wieczoru prysł tak szybko, jak moje chęci do rozmowy z nim.

Weszłam do pokoju i usiadłam na łóżku obok Marysi. Chcąc sprawdzić, która godzina odblokowałam ekran. Myślałam, że nie wytrzymam ze wstydu. Na tapecie ekranu blokady miałam Kostka. I nie, nie ja to ustawiłam. Musiał zrobić sobie zdjęcie moim telefonem i sam to ustawić. Przypuszczam, że była to próba upokorzenia mnie. Jeśli dobrze strzelam, to mu się udało.
Moja przyjaciółka zmarszczyła brwi i spojrzała się na mnie pytająco. Zamknęłam oczy z politowaniem, bo wiedziałam, że czeka nas długa rozmowa.

— Czy ty masz Oliwiera na tapecie? — Marysia powiedziała to na tyle głośno, że Julita wychyliła głowę z łazienki.

— Kogo ma? — Spytała jakby z nie dowierzeniem. Właściwie sama nie wierzyłam, że taka sytuacja ma miejsce w moim życiu. To było bardziej niezręczne niż dzielenie się opłatkiem na wigilii.
Blondynka usiadła obok nas i przyjrzała mi się uważnie, po czym przyłożyła swoją rękę do mojego czoła.

— No gorączki nie masz... —

— Nie róbmy z tego wielkiego halo, zabrał mi telefon i tak jakoś wyszło, to tyle. Koniec historii. — Będąc szczera muszę przyznać, że zaczęło mnie to denerwować.

— Czyli musieliście się spotkać! — Krzyknęła blondynka.

— Słucham? —

— Żeby zabrał ci telefon, musieliście się widzieć, no nie? — Dokończyła za nią Marysia.

Odetchnęłam głęboko. Przecież ja się już z tego nie wybronię. Muszę wymyślić równie cringe rzecz, żebym w jakikolwiek sposób się na nim odegrała. Poza tym, dziś muszę podjąć decyzję czy przyjmuję kartę zdrajcy. Pomyślałam przez chwilę. Wpadłam na świetny pomysł.

Po jakimś czasie zeszłyśmy na dół, by dowiedzieć się jakie jest nasze dzisiejsze wyzwanie. W salonie jak i w kuchni nie było Karola i każdy zastanawiał się, gdzie się podział. Minęło około pół godziny a on dopiero wrócił. Usiadł na kanapie, uśmiechnął się i powiedział:

— Spóźniłem się, bo musiałem załatwić parę rzeczy do waszego dzisiejszego wyzwania. Będziecie zwalczać swoje największe fobie. —

Myślałam, że ten dzień nie może się zacząć gorzej, ale jednak Friz postanowił do tego doprowadzić. Uśmiechnęłam się ironicznie. Koulrofobia to nie były żarty, ale skąd niby Karol wziąłby klauny? Okazało się jednak, że escape room'y są powszechnie dostępne.
Pojechaliśmy do jednego z nich, na szczęście dowiedziałam się, że nie jako jedyna będę go przechodzić. Z Wiktorią postanowiłyśmy się nawzajem wspierać.

MAFIA IRL II [OC!] [ZAKOŃCZONE]Where stories live. Discover now