#7 - Lepszy wróbel w garści niż gołąb na dachu

128 7 2
                                    

— Chodź ze mną, tylko po cichu. — Szepnęła.

— Wika? Co się stało? — Wyszłam z łóżka i założyłam szybko kapcie na nogi. Czerwono włosa przyłożyła palec wskazujący do ust pokazując tym samym, że mam się nie odzywać. Opuściłyśmy pokój praktycznie bezszelestnie i skierowałyśmy się na do pomieszczenia, w którym jeszcze wcześniej nie byłam. Znajdowała się tu mała kanapa i jeden fotel, za którymi stała jeszcze drewniana komoda z ledami oświetlającymi przyjemnym, czerwonym światłem pokój. Usiadłam z boku kanapy czekając na wyjaśnienia, chwilę później przyszedł do nas Oliwier i usiadł obok mnie. W tym momencie byłam już pewna, że są to obrady mafii.

— Właściwie ciebie Wiczka się nie spodziewałam. — Uśmiechnęłam się lekko na co ona także posłała mi sympatyczny uśmiech. Dziewczyna oparła głowę o krawędź fotelu i westchnęła.

— Ja siebie też się tu nie spodziewałam, w każdym razie, kogo wyeliminujemy? —

— Reziego! — Powiedzieliśmy z Kostkiem w tym samym momencie ksywę bruneta.

— Jak to? Nie możemy, przecież Dominik użył na nim karty „obrony sojusznika" przez co jest dziś bezpieczny —

Wytłumaczyła na spokojnie Wiktoria, w tym momencie moje chęci do tego całego programu zniknęły. Spojrzałam na Oliwiera będąc blisko do płaczu, widząc to chłopak przytulił mnie i zaczął gładzić moje włosy.

Właściwie nie wiem, jakim cudem na początku programu tak bardzo się nie lubiliśmy, a teraz mnie przytula, to była spora abstrakcja. W pewnym sensie jakoś nie narzekałam, ale nie wiedziałam także co o tym myśleć, więc po prostu zapomnę o zaistniałej sytuacji.

— W takim razie zagłosujmy na Michała Popiołka. — Stwierdził.

Czerwono włosa kiwnęła głową na znak aprobaty dla niego i przekazała nasz wybór Karolowi. Wróciłam do pokoju tak samo cicho jak z niego wyszłam i położyłam się spać.

Time skip: następnego dnia

Rano wstałam trochę zaspana, nie potrafiłam funkcjonować normalnie, cały czas kiedy dziewczyny coś do mnie mówiły zdawałam się być oderwana od rzeczywistości. Zeszłyśmy we trójkę na dół by zjeść śniadanie, w salonie byli praktycznie wszyscy, wraz z Remkiem. Zostając przy jego temacie... podszedł do mnie.

— Hej Greta możemy porozmawiać? —

— Jasne, po śniadaniu. — Odpowiedziałam i weszłam do kuchni by przygotować sobie posiłek. Wyjęłam z szafki potrzebne składniki i zaczęłam smażyć naleśniki.

Brunet lekko zniechęcony odszedł od wyspy kuchennej i wrócił do reszty uczestników. Po jakimś czasie przyszedł Karol z kopertami. Nie czułam już strachu, otwierając swoją, ponieważ wiedziałam kto odpadnie. Michał wydawał się trochę nie zadowolony z naszej wczorajszej decyzji (trochę, to mało powiedziane) pożegnał się z każdym i wyszedł z budynku.
Od Friza dowiedzieliśmy się, że naszym dzisiejszym wyzwaniem jest noc w nawiedzonym domu. Na początku wydawało się proste, bo myślałam, że nie wierzę w takie rzeczy, jak bardzo jednak człowiek może być w błędzie?

Na miejsce dotarliśmy busami, wraz z nami został także dowieziony sprzęt taki jak kamery i lampy, ale to nie było aż tak ważne. Od razu poczułam, że z tym miejscem jest coś nie tak, moje przyjaciółki nie były skłonne do rozmowy, ale nie miałam im tego za złe. Wchodząc do środka, zaczęła boleć mnie głowa, oczywiście nie od razu po przekroczeniu progu, tylko po parę nastu minutach, tak jakby z każdą sekundą siedzenia tutaj, coś się zbliżało. Nie chciałam się niepotrzebnie nakręcać, czy coś, postanowiłam, że po prostu zignoruje wszelakie dolegliwości i skupię się na zadaniu.

MAFIA IRL II [OC!] [ZAKOŃCZONE]Where stories live. Discover now