Co ta przebiegła ropucha zrobiła mojej Arii? Otruła ją? Przeklęła? A może wpłynęła jakoś na jej osobowość? A co jeśli podmieniła jej duszę?!
- Nie wierzę, że o to pytam, ale... wszystko dobrze? – z zamyślenia wyrwało ją pytanie Feniksy. Uniosła wzrok znad talerza i zauważyła, że cały stolik patrzył na nią, jak na śpiącego tygrysa. Może lepiej go nie budzić? Wcale nie miała ochoty rozmawiać i miała nadzieję, że przekazała to w spojrzeniu. – Owszem, jesteś dziwadłem, ale od 10 minut gryziesz łyżeczkę i warczysz, a to dużo, nawet jak na ciebie.
- Może to coś specyficznego dla jej podrzędnego gatunku? – zasugerował Przypływ, a mutantka najeżyła się mimo dezaktywacji mocy. W oka mgnieniu się w niej zagotowało i nim racjonalność zdążyła przejąć ster, wyciągnęła łyżeczkę z buzi i rzuciła nią w niego. Wstał (prawdopodobnie), żeby jej oddać, ale Feniksa przytrzymała go na miejscu.
- A jeśli coś ją boli? – wtrąciła Flora.
- Boli cię coś? – Zefir spojrzał na nią wilkiem.
- Tylko dusza, kiedy na was patrzę – splunęła. Przed oczami, wciąż widziała ich szydzące (wcale nie odbiegające wiele od realiów) sylwetki ze snu. Jeśli musiałaby wskazać jakieś pozytywy, które przyniósł ze sobą tamten koszmar, to z pewnością byłoby to to, że otworzył jej oczy na niewidoczny wcześniej problem. Mianowicie, że była w stosunku do nich zbyt łagodna i ufna. Jak mogła? Przecież chcieli ją zniszczyć! Po co w ogóle miała z nimi jeść? Pani Miecia odłoży jej trochę brei, jeśli poprosi, ale przecież... ona też tam była! Nie powinna ufać tej kobiecie! Nie powinna ufać nikomu z SOON! Wstała z impetem, wywracając krzesło. – Jeśli potrzebowalibyście sprzątaczki, sekretarki, albo innej siły roboczej, to wiecie gdzie mnie znaleźć! – odwróciła się napięcie i odmaszerowała na korytarz.
W drodze do swojego pokoju rozglądała się za Życiem. Wiedziała, że ta musi gdzieś tu być, ale nie potrafiła jej wypatrzeć. Wchodząc, zatrzasnęła za sobą drzwi i zaczęła się wydzierać:
- Życie, wyłaź! Wiem, że tu jesteś! Życie! – nie doczekała się odpowiedzi. Ta święcąca małpa musiała być dalej, niż jej się wydawało. – Nie do wiary, że rzeczywiście się słucha i nie włazi mi w drogę. Trudno, a więc będę musiała znaleźć inny sposób, żeby do niej dotrzeć. Tylko jaki...
Wtedy z jej torebki zagrała krótka melodyjka. Wiedziała co to znaczy. Ktoś wysłał jej wiadomość. Widzieli w jakim jestem nastroju, więc zapewne wysłali mi listę zadań – zgadywała, kompletnie nic sobie z tego nie robiąc. – Z drugiej strony, może wysłanie wiadomości nie jest wcale takim najgorszym pomysłem. Tylko jak mam wysłać wiadomość do Życia? Na pewno nie komórką, ale może mogłabym napisać list? Założę się, że węszy mi po pokoju za każdym razem, kiedy mnie w nim nie ma. Problem w tym, że nie mam żadnej kartki...
Rozejrzała się w poszukiwaniu jakiegoś substytutu. Naprawdę nie miała dużo. Poza łóżkiem, komodą i stającym na niej budzikiem, posiadała tylko kilka butelek wody (SOON tak bardzo ją dyskryminowało, że nie mogła nawet korzystać z ogólnodostępnego dystrybutora), worek zakrętek pod łóżkiem (nie wyrzucała ich, żeby w środku nocy mieć jakąś rozrywkę) i sąsiada-pająka, który bez konsultacji, zawłaszczył sobie przestrzeń za łóżkiem. Z jednej strony, mogłaby ułożyć napis z zakrętek (przecież żaden agent nie wchodził do jej pokoju częściej, niż to konieczne), ale z drugiej strony, czy Życie była dość mądra (albo raczej zrównoważona psychicznie), żeby zrozumieć, że o nią chodzi?
- No dalej, skup się – powiedziała sobie. – Gdybym była psychopatką z supermocami, to co bym zrozumiała? – telefon znowu zabrzęczał, a ona zdenerwowała się, że to coś pilnego. – Dobra, Życie to debilka. Ułożę na ziemi kółko i kilka strzałek, to zostanie żeby zapytać czy mi już do reszty od- Co znowu?! – Naprawdę, zaraz wyrzucę to hałasujące badziewie przez okno! Sięgnęła po urządzenie, gotowa odpisać Hermanowi żeby się zamknął, bo świat nie zawali się, jeśli śmieci zostaną wyniesione za godzinę, a nie od razu, ale... to nie był Herman.
CZYTASZ
Brakujący Element
Fantasy"Kiedy noc nastanie nad światem, pełnia zaświeci na niebie, księżyc odbije światło słońca i zadecyduje, kto teraz władze sprawuję. Gdy krew spłynie na jego jasną posturę, zwycięstwo Dympirów przypieczętuje, lecz gdy księżyc biały nastanie, mroku to...