11. EVERLY

623 90 16
                                    

Gdy opuściłam szkołę we wtorkowe popołudnie, na zewnątrz powoli się ściemniało. Byłam w świetnym humorze, bo właśnie zakończyliśmy pierwsze w tym semestrze spotkanie kółka teatralnego. Czułam ekscytację na myśl o próbie, która miała odbyć się w przyszłym tygodniu. Dziś stawialiśmy dopiero pierwsze, nieśmiałe kroki.

Wsunęłam do torby teczkę ze scenariuszem, pomachałam na pożegnanie Gii i ruszyłam w stronę swojego samochodu.

***

Kiedy przekroczyłam próg domu, poczułam kuszący zapach. Czosnek, przyprawy... Czyżby mama coś gotowała? Ucieszyłam się na myśl, że odzyskała siły i znów będzie normalnie. Chociaż przez ten jeden wieczór.

Potruchtałam do kuchni, a na widok mamy, Andrei i Phila krzątających się wokół wyspy zrobiło mi się ciepło na sercu.

Mama znów miała na głowie perukę. Włożyła swoją ulubioną koktajlową sukienkę i, gdyby nie jej chudość i blada, niemal przezroczysta skóra, pomyślałabym, że rak był tylko złym snem.

Dostrzegła mnie. Na jej twarzy pojawił się uśmiech.

– Kochanie, dobrze, że już jesteś – oznajmiła. – Niedługo przyjdą goście.

– Goście? – zapytałam, podchodząc bliżej.

Andrea miała minę, jakby bolał ją ząb. Albo wszystkie zęby. W różowej sukience wyglądała uroczo, ale gdybym jej to powiedziała, pewnie jeszcze bardziej by się naburmuszyła.

– Tak, Everly. Ale to niespodzianka. – Usłyszałam za plecami głos ojca, który właśnie wszedł do kuchni. – A teraz idź na górę i ładnie się ubierz.

Pochylił się i ucałował mnie w czubek głowy.

– Nie potrzebujesz pomocy? – upewniłam się jeszcze, spoglądając na mamę.

Uniosła jedną z leżących na blacie toreb. Zobaczyłam logo firmy cateringowej.

– Nie napracowałam się aż tak, jak ci się wydaje.

– Nie bądź taka skromna, Danielle. Przygotowałaś przecież główne danie.

– Dziękuję. – Mama znów się uśmiechnęła, po czym wyciągnęła z szuflady sztućce i wręczyła je ojcu. – Ever niech się przygotuje, a ty rozłóż je w jadalni. Philip, pomożesz tacie?

Phil odłożył drewnianą łyżkę, z której strzelał do niewidzialnego przeciwnika, i podbiegł do rodziców. Ja tymczasem zawróciłam w stronę holu, zastanawiając się, kto nas odwiedzi.

***

Pół godziny później zeszłam na dół, odświeżona i ubrana w ciemnozieloną welurową sukienkę. Wchodząc do kuchni, poprawiłam upięty w pośpiechu koczek.

Mama wycierała właśnie blat, z którego zniknęły już wszystkie pakunki. Podniosła wzrok i przez chwilę mi się przyglądała.

– Ślicznie wyglądasz – stwierdziła.

Uśmiechnęłam się i podeszłam, żeby ją objąć.

– Ty też. Zobaczysz, goście padną z wrażenia!

W tym momencie rozbrzmiał dzwonek do drzwi. Ojciec zjawił się w kuchni, poprawiając krawat.

– Chodź, Danielle. Everly, zaczekasz z dzieciakami w jadalni? Dopilnuj, żeby się zachowywały.

Skinęłam głową i pospieszyłam w tamtym kierunku.

Gdy tylko weszłam do pokoju, zobaczyłam Andreę rozpartą na sofie w pozycji znudzonego bywalca barów. Nogi w rozkroku, ręce skrzyżowane na piersi i mina, jakby tylko czekała, żeby komuś przyłożyć.

Stolen stars (CHANCES #1) (ZAKOŃCZONA)Where stories live. Discover now