16.Podróż

347 13 14
                                    

Kilka kolejnych dni minęło dokładnie tak jak zapowiedział Lucyfer- ciężko i intensywnie. Całymi dniami trenowaliśmy a później kolejne godziny spędzałam na udoskonaleniu mocy.
Radziłam sobie już naprawdę świetnie, podczas jednego treningu udało mi się nawet wygrać ze Storm'em. Dosyć mocno uraziło to jego dumę a ja chodziłam dumna jak paw.
Nie obyło się również bez kłótni i wymiany zdań między nami wszystkimi, pewne sprawy widzieliśmy inaczej.
Alpanu wróciła do pełni sił i zdrowia. Pierwsze dwa dni wspomagałam ją jeszcze przeciwbólowo ale później nie było już takiej potrzeby. Ciało demona bardzo szybko się regeneruje.

W dalszym ciągu starałam się okiełznać mrok i szło mi nawet całkiem nieźle, poza tym, że odczuwałam jego delikatne skutki- bardzo łatwo wyprowadzić mnie z równowagi oraz przepełniająca moje ciało złość. Resztę zaliczyłabym do skutków porządanych- większa moc, dużo energii, która pozwalała mi być w pełni sił przez praktycznie cały czas, poczucie niezniszczalności, dzięki któremu byłam bardzo odważna.

Dziś jednak bardzo się stresowałam, żadne z nas nie było w stanie przewidzieć tego, co tam czeka. Bałam się, że któremuś z nas może stać się coś złego albo, że to będzie droga bez powrotu.

Zakręciłam ogniem między palcami.

~Czy uda mi się ich obronić w razie potrzeby??~

Było jeszcze trochę czasu do zbiórki, więc zajrzałam do Lucyfera.
Weszłam do środka bez pukania, odgłosy z łazienki sugerowały, że brał prysznic. Postanowiłam na niego poczekać, rozkładając się na kanpie.

Kilka minut później wyszedł spod prysznica, stając przede mną owinięty w sam ręcznik od pasa w dół, dziwiąc się moją obecnością.

Kropelki wody spływały po jego nieskazitelnie umięśnionej klacie.
Mimowolnie oczy powędrowały niżej, sprawiając, że ciało zaczęło rządać bliskości.

-Będziesz się tak gapić, czy coś ode mnie chcesz?-wypowiedział z lekkim uśmieszkiem.

-Ogarnęłam się szybciej, dlatego pomyślałam, że zajrzę zobaczyć na jakim jesteś etapie. Nic od ciebie nie chciałam.

-A teraz?

Szybkim ruchem podniosłam się z kanapy, znajdując się tuż przed nim.

-A teraz.. Chcę.

Stanęłam lekko na palcach by sięgnąć jego ust. Tym razem, nie miałam zamiaru się hamować. Jednym machnięciem odwiązałam ręcznik z jego pasa, odrzucając go na bok. W odpowiedzi moja bluzka wylądowała obok niego. Lucyfer zaczął całować moją szyję, masując przy tym piersi, co spowodowało falę dreszczu. Moje ręce zaczęły wędrować po całym jego ciele, delikatnie go drażniąc. Przypływ podniecenia sprawił, że popchnęłam go na kanapę, siadając na nim. Rozpiął zamek spódnicy by chwilę później się jej pozbyć. Silne dłonie zaciskały się na moich pośladkach. Nogi poddając się sile,rozsunęły się na boki by mógł się między nimi zmieścić. Szybkie ruchy, ciężkie oddechy, tysiące pocałunków, masa pieszczot..

Rozłożyliśmy się na kanapie. Obydwoje musieliśmy ochłonąć.

-Możesz częściej tak wpadać.

-No już, chciałbyś.-odwróciłam się w jego stronę, przylegając do jego torsu.

-Chciałbym.

Uśmiechneliśmy się do siebie, dalej leżąc przytuleni.

-Stresujesz się?

-Bardziej o was.

-Dlaczego?

-Nie chcę żeby coś się wam stało.

Diabelska droga [ZAKOŃCZONE]Where stories live. Discover now