30. Ostatni

221 14 16
                                    

Ta noc należała do jednej z najgorszych, jakie miałam w ostatnim czasie..
Śniły mi się same koszmary, co chwilę się budziłam, lunatykowałam..
Moc Evriny naprawdę źle na mnie wpłynęła.
O czwartej trzydzieści poddałam się i po prostu wstałam, wymykając się cicho z pokoju.

Nie wiedziałam, co ze sobą zrobić i kiedy pomyślałam, że spacer będzie świetnym pomysłem, zza wulkanu wyszedł Aron, który na mój widok o mało nie zapadł się pod ziemię.
Bardzo zdziwiła mnie jego obecność o takiej godzinie, w dodatku te zachowanie, sugerujące, że coś ukrywał.

Poszłam w jego stronę pewnym krokiem.

-Hej, wszystko w porządku? Co tu robisz o takiej godzinie?- zmierzyłam go od góry do dołu, ale wyglądał normalnie.

-O to samo, mógłbym zapytać ciebie.- uśmiechnął się przebiegle.

-Do mnie jeszcze przejdziemy.- skrzyżowałam ręce, oczekując na odpowiedź.

-Naprawdę muszę się tłumaczyć?

-Nie proszę o tłumaczenie, po prostu chciałabym wiedzieć.

-Nie odpuścisz, co?

-Nie mam takiego zamiaru.

Napięcie w moim ciele rosło, gdy wpatrywałam się w jego niebieskie oczy.
W głowie ułożyłam już kilka scenariuszy.
Od tego, że jest zdrajcą, który donosi po cichu Krotonowi, aż po to, że coś kombinuje za naszymi plecami.

-Uniósł na mnie wzrok.—–Byłem na Ziemi.. Musiałem coś załatwić.

-Co takiego?

-Męskie potrzeby mnie wzywały.

-Nie mogłeś od razu powiedzieć? Po co robić z tego taką tajemnicę?

-Przecież cię to nie obchodzi.- zrobił kilka kroków w moją stronę, a ja poczułam jak zaczyna brakować mi przestrzeni.—–Czy może się mylę? Albo następnym razem mam przyjść do ciebie?

Co on sobie myślał? Że jestem o niego zazdrosna, albo mam ochotę go zaliczyć, jak każda inna panienka?
Grubo się mylił.

-Chyba sam nie wierzysz w to, co mówisz.- podeszłam bliżej, szepcząc mu na ucho.—–Nie obchodzi mnie, co robisz, dopóki nie zagraża to naszej misji.

-To może czas żebyś się zainteresowała?

-Może czas żebyś sobie odpuścił?

-Ale co? Ciebie?

-Te głupie, zalotne teksty.

-Nigdy.- puścił mi oko i odszedł, ocierając się o moje ramię.

Stanęłam, patrząc jak odchodzi, przez chwilę miałam nawet ochotę mu nawrzucać, pomimo satysfakcji z naszego dotyku, ale szybko odpuściłam. Czasami odnosiłam wrażenie, że do niego nic nie dociera.
Dodatkowo, wzbudził we mnie nutkę niepewności, nie bardzo kupiłam jego historyjkę.
A może stałam się trochę nadwrażliwa?

Błąkałam się po okolicy, myśląc o najbliższych dniach.
W końcu walka zbliżała się nieuchronnie.
Jednak, najbardziej nie dawała mi spokoju, kwestia ostatniej wizji..
Jak miałam uniknąć śmierci?
Jak się na to przygotować?
Czy w ogóle da się coś zrobić?
Starałam się nastawić pozytywnie, ale nie było to takie proste, jak mogłoby się wydawać.

******

-L: No więc, jak wiecie znamy już potencjalną kryjówkę Krotona.- obrzucił nas wszystkich spojrzeniem.—–Znalazłem też informacje na temat młota. Jeśli wierzyć kronikom, to jest to młot Oronto, należący do samego..- zaczęło go skręcać, ale dzielnie ze sobą walczył.—–Bo..ga. Podczas ostatniej wojny, zagubił go gdzieś w Piekle i nigdy go nieodnaleziono. W niepowołanych rękach może być destrukcyjny. Jeżeli Kroton się do niego dorwał, to mamy przechlapane. Szukałem czegoś na temat zniszczenia go, ale niestety, nic nie udało mi się znaleźć.. Ostatnią nadzieją jest Evrina..- usiadł na krześle, głęboko nad czymś myśląc.—–Musimy znów się do niej udać.

Diabelska droga [ZAKOŃCZONE]Where stories live. Discover now