Rozdział 14

9 0 0
                                    

- I tak to się stało - Annie dokończyła swoją opowieść o tym, co wydarzyło się kilka minut wcześniej, zanim weszła jak otumaniona do pomieszczenia, w którym rezydowała Martha.

Wezwani przez dowódcę członkowie organizacji uchodzili za najlepszych, czego w trakcie rozmowy dowiedziała się od Azjatki. A dziewczyna poleci z nimi. Już jutro. Bez żadnego przygotowania. Z resztą, do czego ona w ogóle chciała się przygotować, gdyby jednak dano jej czas? Jak strzelać? Jak mieć serce z kamienia? Przecież znów miała znaleźć się w Waszyngtonie, wśród tych wszystkich trupów i nieprzytomnych. Racja, widziała ich podczas oglądania nagrania zarejestrowanego przez wilka, ale na ekranie, a na żywo to zupełnie dwie, różne sytuacje. Film o apokalipsie też oglądała nie jeden, a jednak przeżyła szok, gdy osobiście znalazła się w centrum podobnych wydarzeń. Bała się, nawet bardzo i chyba jeszcze nie do końca docierało do niej, co ją czeka. Zwłaszcza, gdy przypominała sobie, z kim ma współpracować. Ciarki przechodziły ją już na samą myśl o czasie spędzonym z Caroline i rozmowach z nią. Bo przecież będą się do siebie odzywać, prawda? Nie zna się zbyt dobrze na żołnierzowaniu, ale komunikacja to chyba jedna z podstaw dobrej współpracy.

Ale, właśnie, ona się nie zna. Nie ma bladego pojęcia o byciu czynnym członkiem w departamencie, nie wie nic o zachowaniu podczas misji, nawet nie ma piątkowej kondycji. Więc dlaczego dowódca kazał jej lecieć z nimi? Na to pytanie zdążyła już sobie odpowiedzieć sama w trakcie drogi tutaj. Wyjaśnienie było całkiem logiczne. Z pewnością chodziło o zeszyt Lucy, o którym wspomniała dosłownie parę chwil przed tym, jak mężczyzna zdecydował się zwołać zebranie. Choć strach zdecydowanie dominował wśród kotłujących w niej teraz emocji, to jednak ciekawość też się gdzieś plątała. Czy w ogóle go znajdą? I czy rzeczywiście jest tak ważny, jak się wydaje? Minął rok, odkąd Lucy schowała owy przedmiot oraz sześć miesięcy, odkąd policja znalazła ich siedzibę i przy okazji kilku członków Wirtualnych Klaunów. Nie robili niczego szkodliwego czy krzywdzącego, jednak włamywanie się do cudzych systemów tak czy inaczej było przestępstwem i stróże prawa zmuszeni byli zrobić z nimi porządek, prawdopodobnie poganiani przez właścicieli zaatakowanych korporacji. Musieliby być niezwykle dokładni w przeszukiwaniach budynku, aby znaleźć ukryty w skrzynce bezpieczników zeszyt, a na to, na szczęście, istniały małe szanse. Wirtualni Klauni nie byli groźnymi przestępcami, aby policji chciało się szukać Bóg czego w ich rzeczach. Co najwyżej w komputerach. Byli tylko dzieciakami, które chciały trochę podokuczać skorumpowanym biurokratom. Poza Lucy, która, jak się teraz okazało, prawdopodobnie wiedziała coś więcej niż cała reszta jej grupy.

- Rozumiem, że możesz czuć się teraz przerażona, ale zaufaj nam. Caroline nie da zrobić ci krzywdy. Po takiej reprymendzie za nic w świecie nie pozwoli sobie zawieść dowódcę, a skoro kazał jej ciebie chronić, dostałaś najlepszego ochroniarza zaraz po nim samym. Nawet Hunter i Alex znajdują się na podium niżej od niej. Może i mają świetny refleks, ale nadrabiają nim to, że łatwo się rozpraszają. Caroline też go posiada, ale przy tym cały czas ma oczy dookoła głowy, nawet jeśli z kimś rozmawia o najbanalniejszych sprawach - Martha uśmiechnęła się pocieszająco. - Decyzja dowódcy może zmienić opinię nie tylko jej o tobie, ale również twoją o niej. Spróbuj zapomnieć na czas misji o wszystkich doświadczeniach z jej udziałem, a poznasz ją jako kompletnie inną osobę. To w gruncie rzeczy dobra dziewczyna. Musi sobie tylko o tym przypomnieć.

- Jesteś pewna? Bo ja zaczęłam już wierzyć w przesąd, że rudzi z natury są wredni - odparła niby żartobliwie, jednak tonem zdradzał, że cały czas jest przestraszona wizją misji.

Nagle drzwi do pomieszczenia otworzyły się, bez jakiegokolwiek odgłosu pukania wcześniej. Już samo to zawsze sygnalizowało, kto przyszedł. Poznałaby się nawet, gdyby siedziała na dnie oceanu przedmiotów, jak przez większość dnia.

Cel: PrzeżyćWhere stories live. Discover now