Rozdział 4

156 3 6
                                    


Czasy współczesne/Leśna Góra

- 98, 99, 100 – liczył w myślach Nowak

- Ty Gabryś, co ty taki milczący - zapytał się Alek. Od sprawy z ojcem chłopak stał się dość nerwowy. A spotkanie z panią psycholog wcale mu nie pomogło na to, co go dręczy. Wręcz tylko sprawiło, że chłopak zamknął się w sobie jeszcze bardziej. Pozornie wyglądało wszystko ok.

- Trenuję cierpliwość, by nie powiedzieć coś czego będę żałował – odparł grobowym wzrokiem Nowak – spojrzał z ukosa na szoferkę w której również kierowca trenował oddech.

29 S. Zespół doktora Lisickiego składał się dziś z zespołu charakterów dość oryginalnie dobranych. Wspomniany dr Lisicki siedział w szoferce ze Zdzisławem, najlepszym kierowcą, jakiego widziała Leśna Góra. W drugiej części ambulansu siedzieli dawni wrogowie, a obecnie prawie, że już przyjaciele – Alek oraz Gabriel. Tak jak kiedyś wzajemnie się nie lubili – bo przecież chodziło kobietę, i to nie byle jaką, bo Britney, tak teraz mieli dość życzliwe podejście do siebie. Jechali dziś z Lisickim, bo dr Vick był chory, Anna jeździła z Karoliną i Martyną, a Basia, Britney i Kuba odsypiali noc. Dr Góra był na romantycznych wczasach na które porwał swoją ukochaną żonę. Tym razem nie były to Bieszczady. A Wiktor stacjonował na SOR-ze, któremu w triage pomagał Piotr

- Myślę, że to nie o Lisickiego chodzi – powiedział Alek a jego spojrzenie przewiercało na wylot – Chodzi o Bronkę? Przekona się, że ten cały Sławek to...

- Wszędzie widzisz wariatów – uśmiechnął się cierpko Nowak – O czymś nie wiem?

- Z jednym już jadę w karetce. – na co Gabriel spojrzał na niego spod byka – Żartuję. No przecież nie miałem na myśli ciebie, tylko tego bałwana w drugiej części auta. – na co Nowak parsknął śmiechem już bardziej szczerze - Widzisz, nawet na chwilę się uśmiechnąłeś. Stary, co z Tobą.

- Mama spotyka się z Bielińskim – Klis omal nie upuścił telefonu, bo w końcu jego przejścia z Bielickim były dość dynamiczne – A ja...nawet im kibicuję. Dobrze, żeby miała kogoś koło siebie.

- Ale... - zawiesił głos Alek – myślę, że to nie romantycznymi planami swojej rodzicielki się przejmujesz.

- Nie – spojrzał na Alka – A co u Ciebie? Dość szybko doszedłeś po tym napadzie. Myśleliśmy, że już po tobie – westchnął.

- Trochę wizyty u terapeutki mi pomogły. Innej niż ta cała psycholog zatrudniona przez Martynę. Mogę ci dać na to namiar.

- No po ostatniej wizycie ... - zawiesił głos Nowak

- Tylko zacząłeś się w sobie zamykać. – powiedział Alek - Pogadasz z profesjonalistką, bo się wykończysz. I to nie chodzi o pacjenta, tylko o Ciebie...

- Chłopcy – dojeżdżamy powiedział Zdzisław, wdzięczny za to, że Lisicki był uprzejmy słuchać muzyki. Jak to powiedział ostatnio - heavy metal go uspokaja. Na dobrą sprawę mógłby nawet się malować jak ci metalowcy i też otoczenia by to nie zdziwiło. O dziwo nawet był ostatnio dość strawny dla pacjentów.

Zespół 29 S udał się do pacjenta. Doktor przeprowadził wywiad i zadecydował o zabraniu pacjenta do szpitala. Alek był nawet zaskoczony, że akcja przeszła sprawnie. Jak dla niego...zbyt sprawnie. Czarnowidztwo chyba mamy we krwi jako naród, bo można powiedzieć, że tuż po sprawnym zapakowaniu pacjenta do karetki doszło do zwrotu akcji. 

Dość dramatycznego. 

Alek z Lisickim siedzieli wraz z pacjentem. W szoferce siedział Gabryś ze Zdzisławem. Chłopak czuł znowu lekkie ukłucia bólu w okolicach nerek. Postanowił po dyżurze wpaść do nefrologa i spytać się, czy wszystko w porządku z jego nerką po tym jak urodził kamień. Lekarka z POZ twierdziła, że przesadzał i pożegnała go tylko zleceniem na rozkurczowy zastrzyk. Zdecydował się przymknąć oko. 

Przyjaźń kiedyś może stać się miłościąWhere stories live. Discover now