Rozdział 12 cz. 3

83 4 4
                                    

- No to ciekawe, że później zachował się wobec ciebie, jak się zachował – powiedział Wiktor – Ten dzień był ciężki. A jeszcze przede mną noc. Robię się za stary do tej roboty.

- Ja idę się przespać, mamy kolację przygotowaną przez nasze dziecko. Jak on szybko dorasta – powiedziała Anna czule – Ty jutro masz dzień wolny?

- Owszem. Będę leżeć i nic nie robić – powiedział czule do żony – Może jeden dzień z serialami?

- Byle nie o tematyce medycznej. – uśmiechnęła się Anna. - Jakoś po dzisiejszym dniu czuję się przebodźcowana. Odpocznij też tutaj, chyba nie chcesz dołączyć do Niego.

Anna wyszła z Sali, gdzie leżał Nowy a Wiktor jeszcze z nim krótko posiedział. Tak po prostu. Potem szedł w kierunku SOR-u, gdy zaczepił go Radwan. Uniósł w zaskoczeniu brew:

- Co jest Krzysztof? – zagadnął – Postanowiłeś tu zamieszkać? Wiesz, że to nie jest rozwiązanie.

- Chciałem wiedzieć, co z tym Waszym ratownikiem. Pacjentka mi się denerwuje a nie wiem, co powiedzieć – powiedział zakłopotany mężczyzna.

- Jest stabilny, na własnym oddechu, jutro może go nawet będą pionizować. Na szczęście to nie była rana w brzuch, tylko w rękę. Tylko wiesz, żadnych wrażeń. Z Julią wszystko dobrze?

- Tak. I będzie zaraz mieć współlokatorkę – Wiktor spojrzał na ginekologa z zaskoczeniem – Basia uznała, że chce na miejscu oczekiwać na poród. Kuba się trochę buntował, ale przekonała go, że będzie tak bezpieczniej. No i będą mogły się wygadać z Britney za wszystkie czasy – parsknął.

- No to wszystko jednak znów się układa – powiedział Banach z ulgą. – Liczę, że na razie nie będzie żadnych atrakcji i wszystko będzie pozytywnie.

Następnego dnia Nowak obudził się w dobrze znanym sobie miejscu. Jęknął w duchu. Wszystko do niego wróciło, ale na szczęście miał koło siebie matkę, która dowiedziawszy się, co się stało z jej dzieckiem natychmiast skróciła wczasy. Była przy synu. Był z nią zaaferowany Bieliński, który nie rozumiał, co ten młody chłopak ma w sobie, że ciągle kłopoty za nim chodzą. Odbył rozmowę również z Rafałem Kosowiczem i wzajemnie sobie podziękowali za ochronę Gabriela. Wiedział, że w końcu Kosowicz był w końcu przy synu. Jakby go zaakceptował? Wsparł również Janka, który martwił się, czy prokurator nie postawi mu zarzutów za uszkodzenie ciała tego całego Huberta. Na szczęście, zważając na okoliczności, prokurator nie zdecydował się na postawienie zarzutów wobec młodego Kosowicza. Zaznaczył jednak, że będzie starał się wyjaśnić dlaczego nie złożono na ex-Stażystę doniesienia za pierwszym razem. To mogło kosztować kogoś stanowisko, ale w tym momencie żaden z ojców Nowaka (Albert oraz Rafał) nie zważali na to. Nowak tymczasem rozmyślał nad tym, co znowu zrobił mu Hubert. Olga widząc w jaki marazm popada zdecydowała, że syn musi się skupić na tym, co go czeka.

- Kochanie, wiem, co Cię spotkało – powiedziała trzymając go za rękę – Myślę, że Julia teraz potrzebuje Ciebie jeszcze bardziej więc udasz się tam ze mną i Albertem.

- Tylko jak ja wstanę – westchnął poprawiając się jedną ręką na łóżku. Druga była na temblaku.

- Kto Ci każe wstawać – to Bieliński w kitlu wszedł do Sali. Dziś wspomagał SOR w pracy a przy okazji chciał mieć nadzór nad synem - Przesiądź się na ten wózek. – pomógł mu wraz z Olgą przenieść się na wózek.

Wyszli z Sali, gdzie czekał na nich kondukt złożony z Alka, Kuby, Piotrka i przede wszystkim Janka
z Rafałem. Olga zdziwiona spojrzała na starszego z Kosowiczów, ale posłała mu pokrzepiający uśmiech. W końcu starał się...jak na niego. Przywieźli go do Sali Britney, gdzie dziewczyna leżała podpięta do KTG. Czekał też urzędnik. W Sali było trochę ciasno – w końcu była para Strzeleckich, Alek, Karolina, Basia, Olga, Żaneta Kosowicz i jej mąż i syn,  Anna Reiter oraz Wiktor z Vickiem i Wandą. Była też mama Britney. Beata i Artur odsypiali, bo Marcelina Góra miała swoje zdanie na temat pory snu. Młody Lisicki wziął dyżury w drugim szpitalu. Nie lubił takich imprez i wolał też ewidentnie wkurzać lekarzy w innej części województwa. Był również Zdzisław z żoną i Bronisławem. Młodzi złożyli oświadczenie przed urzędnikiem. I zakończyli całą uroczystość pocałunkiem. Zabiły brawa.

Przyjaźń kiedyś może stać się miłościąWhere stories live. Discover now