Rozdział 12 cz. 2

70 3 9
                                    

Faktycznie operacja poszła zgrabnie, jak to określiła Anka. Dawno nie stała przy stole. Miło wrócić do tego do czego się człowiek wyuczył w zawodzie. Choć jak kiedyś podkreśliła – lubiła adrenalinę. I to było widać. Teraz Gabriel jeszcze leżał na OIOM a jemu przyglądał się Rafał. Mężczyzna westchnął ciężko, bo wiedział że obaj jego synowie przeszli tyle, a zwłaszcza on. Cieszył się, że chłopak miał wsparcie w matce i jej mężu. Sam nie do końca umiał okazać uczucia wobec niego, ale potrzymanie go za rękę jak wtedy po tej sprawie z nerką, trochę mu pomogło. No i uczestnictwo w jego nadmorskiej kuracji.

Tymczasem Janek siedział pod SOR-em. Widział, że karetka przywiozła tego całego Huberta. Ściany mają uszy, zwłaszcza w szpitalu. Twierdził, że złamał nogę i nie pamięta jak. Obwiniał oczywiście policjantów. Jan Kosowicz może i wydawał się delikatny, ale miał silny charakter. Teraz jednak chciał spojrzeć w oczy temu bydlakowi. Gdy tylko Hubert wyszedł w asyście policjantów z SOR-u podszedł do niego, uderzył go w twarz, łamiąc mu nos i splunąwszy pod buty dawnego stażysty powiedział:

- To za brata, śmieciu – powiedział ze złością i miał iść w kierunku OIOM-u, ale policjant zastąpił mu drogę. Poprosił swojego kolegę, by podszedł. Janek złożył oświadczenie. Policjant zrozumiał powody postępowania chłopaka, sam miał trzech młodszych braci. No i lubił Nowaka, fajnie mu się z nim współpracowało.

Wiktor, jako jeden ze świadków, obserwował młodego Kosowicza. Teraz było widać podobieństwo między braćmi. Obaj wrażliwi na krzywdę ludzką i...obaj porywczy. Nie wiadomo, czy ten Stażysta nie będzie chciał się mścić. Banach jednak nie wiedział, że jednak Rafał może nie odpuścić Hubertowi. Może i Rafał nie był wzorem ojcowskiej miłości, czy jakiejkolwiek, ale krzywdzić swoich dzieci nie pozwoli. Ani jednego ani drugiego. Wspomniany starszy Kosowicz siedział teraz przy synu. Drugi syn zaś właśnie mocował się z fartuchem i wszedł na salę pooperacyjną.

- Co z nim? – zapytał niewyraźnie. Ojciec obrócił się do Janka

- W co ty się wpakowałeś? – zapytał surowo. Znał ten ton u Janka. Jego syn za dziecięcych lat pakował się w kłopoty, bo zawsze stawał po stronie słabszych. Nieraz były przez to problemy w szkole.

- Przywaliłem temu gościowi, który go skrzywdził – powiedział Janek patrząc na Gabriela.

- To ja powinienem to zrobić – powiedział zawstydzony Rafał – Dobrze, że dbasz o brata. – obrócił się do Gabriela – Synu, jestem z Tobą. Janek tu jest. Julia pewnie się denerwuje.

Na wspomnienie Britney chłopak zaczął walczyć z rurką intubacyjną. Pielęgniarka natychmiast wyprosiła Kosowiczów z Sali i wezwała lekarza. Usunięto mu rurkę i podłączono tlen na maskę. Lekarz wyszedł i powiedział, że chłopak potrzebuje spokoju, ale jutro powinien już być
w kontakcie logicznym. Kosowicz Senior odetchnął z ulgą. Spojrzał na drugiego syna
i powiedział:

- To, co, jedziemy? – zaproponował – Ty też musisz się wyspać, a Gabriel by mi nie darował, gdyby Ci się coś stało. Hm?

- A kto go przypilnuje? No wiesz tato, ten Hubert... on jest niebezpieczny. Już dwa razy próbował zabić mi brata.

- Jest w szpitalu, poza tym obawiam się, że jeśli Julia się dowie w jakim jest stanie, to żadnemu napastnikowi potem lekarz nie pomoże. Tylko ona sama mogłaby to życiem przypłacić. I jej dzieci, a tego to nikt by nie wytrzymał. – powiedział ciężko – Zwłaszcza on – mężczyzna spojrzał przez szybę drzwi OIOM-u na pogrążonego we śnie syna.

- I dostaje właśnie ochronę – powiedział jeden z policjantów, który często współpracował
z ratownikami z Leśnej Góry – Całą dobę pod jego salą będzie policjant. Może być pan spokojny.

Przyjaźń kiedyś może stać się miłościąWhere stories live. Discover now