Rozdział 10 cz1.

84 4 0
                                    

Ta melodia mi chodziła po głowie do tego rozdziału ;) Melodia, podkreślam.

Jakiś czas później

Nowy wrócił do pracy na karetce. Pracował tak jak wcześniej to na S-ce to na P – wie. Zanim jednak wrócił na karetkę miał badania kontrolne, które najpierw dopuściły go do pracy na SOR-ze. Też lubił tę pracę. Czy to z Banachem, czy to z Górską. Nie trwało to zbyt długo, ale wystarczająco, by mieć dość Martyny, która ciągle domagała się jego powrotu.

Już nie wiedziała jak spiąć grafik, a też chciała odpocząć i wyjechać z mężem, przeżyć drugą podróż poślubną. Sami. Powitano go dość serdecznie, wręcz zbyt serdecznie. Znów pacjentki patrzyły na niego kokieteryjnie, jak kilka lat temu, gdy Zosia była we Włoszech. On jednak był „wierny". Nie Zofii, tylko Julii Kowalczyk. Ona z kolei zaczynała czuć lekkie ukłucia zazdrości mimo, że sam nie dawał jej powodu do zazdrości. Zresztą ich relacje w ogóle przypominały skomplikowane figury niczym w Twisterze. Grze, która powstała chyba, żeby oddziały ortopedii po sezonie oblodzeń były cały czas w gotowości. W zasadzie, to ich relacje coraz bardziej wyglądały jak związek ludzi po przejściach niż tylko zwykli przyjaciele. Zdarzały im się też momenty rozładowania napięcia w dość naturalny sposób dla gatunku ludzkiego.

Zawsze też mogli na siebie liczyć. Teraz byli na nocnej zmianie, podobnie jak Kuba z Basią. Każdy z zespołów miał dwa wezwania i na tym koniec. Nie wiadomo dlaczego... Radia działały. Sprawdzali dwa razy, budząc przy tym Adama. Nie przysporzyło to popularności Kubie.

- Ja to bym coś szalonego zrobiła – powiedziała Britney do Gabrysia, siedząc na kanapie i mając jego głowę na swoich udach. Lubił tą pozycję, bardzo go to relaksowało.

- Mało adrenaliny mamy w pracy? – zapytał się Gabriel próbując zasnąć, co uniemożliwiało mu pobudzenie koleżanki. Wyczuwał jej nastroje dość dobrze. Czasem aż nazbyt. Po chwili jednak się ożywił – A co konkretnie? Chcesz być niegrzeczna? – uśmiechnął się do niej tym rozbrajającym uśmiechem - A w ogóle gdzie zniknęła Basia z Kubą? – zaczął się rozglądać w poszukiwaniu kolegów. Wstał i podszedł do szafek, do których podeszła Britney. Chciała poszukać telefonu, by coś sprawdzić. Coś jej ostatnio nie dawało spokoju, tylko nie umiała tego zinterpretować.

- Redukcja stresu poza budżetowym rozwiąza...- nie dane było jej dokończyć, bo Nowak ją pocałował przyciskając ją do szafek i momentalnie zapomniała o tym, czego szukała i po co. Odsunęła chłopaka na chwilę i rozejrzała się po pomieszczeniu - Wiesz, może nie tutaj? – Tu jeszcze mogą być jakieś pozostałości kamer po pułkowniku.

- Biuro Martyny? – zaproponował – I najwyżej później możemy wspólnie poszukać tych kamer, choć ojczym powiedział, że wszystko zlikwidował wraz ze zdawaniem stanowiska... - było to akurat prawdą, bo chłopak szczegółowo zrobił wywiad z Bielińskim. Nawet jeśli Albert domyślił się powodów tego śledztwa, to nic nie powiedział na ten temat. Skoro chłopak ma czas i ochotę myśleć o tych sprawach, to znaczy, że wie, co robi, z kim i po co. Jest w końcu dorosły...

Britney pociągnęła go za rękę, on tylko zabrał tablet i radio ze sobą. W razie czego. Prawie mu wyrwała rękę ze stawu. No i nie ma to, jak coś szalonego, i to w biurze kierownika. Puścili sobie cicho muzykę dla nastroju. Tablet i tak był nastrojony na maksymalną głośność. Britney założyła stetoskop na szyję i podeszła do Nowaka:

- Może zbadam panu ciśnienie? – powiedziała z prowokacyjnym uśmiechem i pisnęła, gdy Nowak posadził ją na biurku Martyny.

- No ja to chyba z 200/140. – powiedział między pocałunkami – Pozwoli Pani, że teraz JA zbadam Panią...

Przyjaźń kiedyś może stać się miłościąWhere stories live. Discover now