Rozdział szósty

1.9K 109 5
                                    

Kiedyś myślałam, że najgorszy dzień mojego życia to ten, w którym miałam wypadek. Wszystko się zmieniło po dzisiejszym wieczorze.

Stoję na deszczu przed hotelem i nie wiem co mam ze sobą zrobić. David już dawno odjechał, a mnie zostawił na pastwę losu. Najgorsze jest to, że nie ma tu zasięgu, a nikt w recepcji nie chce mi powiedzieć gdzie jestem. David zawsze wszystkich przekupywał. Nawet mnie...

Po kilku minutach deszcz przestaje padać, więc mogę wyjść spod małego dachu na tarasie.

Na szczęście pamiętam, którą drogą jechaliśmy - myślę i skręcam w prawo.

Idę wybrukowaną ścieżką i ciągle patrzę w telefon, z nadzieją na chociaż jedną kreskę zasięgu. Jedyne z czego teraz się cieszę to moje buty, które nie mają obcasów i są wygodne.

Po moich policzkach nadal spływają łzy. Makijaż mam zapewne całkowicie rozmazany, ale nie zwracam teraz na to uwagi. Myślę tylko o tym jak brutalnie potraktował mnie David. Mógł po prostu mnie zwolnić, ale nie. Musiał się zabawić - jak zwykle - moim kosztem.

Gdy wchodzę na niewielką górkę, zaczynam się lekko uśmiechać. Dwie kreski. Od razu wybieram numer do mojej przyjaciółki, jednak za każdym razem włącza się sekretarka. Nie pozostało mi nic innego jak iść dalej, póki nie znajdę jakiejś cywilizacji.

W ogóle kto wymyślił budowanie hotelu na takim odludziu ? Są tu tylko pola, lasy i jakieś małe jezioro. Zero atrakcji, zero ładnych widoków, a do tego nikt tędy nie jeździ.

Nigdy nie dotrę do domu - mówię sama do siebie.

Po dobrych piętnastu minutach chodzenia, muszę na chwilę przystanąć. Buty - które dotychczas były tak wygodne - zaczęły mnie uwierać i obcierać.

Pozostają mi dwa wyjścia :
albo będę tak szła w nieskończoność, albo zadzwonię do Louis'a.

Po chwili namysłu stwierdzam, że lepsze będzie drugie wyjście. Przecież Lou nie może być wiecznie na mnie zły, prawda ?

~~*~~

Około godzinę później siedzę w aucie Louis'a. Postanowił, że nie będziemy budzić tak późno Liliany i zabierze mnie do siebie. Jeszcze nigdy nie byłam u niego i nie miałam pojęcia, gdzie mieszka, ale bez wahania się zgodziłam.

Sama byłam zdziwiona swoimi słowami, ponieważ nie sądziłam, że jeszcze komuś zaufam.

-Powiesz mi co się stało ? - pyta Louis zdecydowanym tonem. Kręcę głową na boki, bo nie mam zamiaru opowiadać mu o mojej głupocie, żeby uznał mnie za psychicznie chorą.

~~*~~

Louis mieszka tylko ze swoim psem - owczarkiem niemieckim, który wabi się Torso - ale i tak posiada willę. Teraz jest ciemno, więc nie widzę dokładnie całej posiadłości Tomlinsona, ale na pewno w dzień jest tutaj pięknie.

Zachwycam się widokiem domu i zastanawiam jak wygląda w środku. Wchodzimy najpierw po schodkach na niewielki taras, po czym Lou odklucza drzwi i wchodzimy do ciepłego hallu. Zdejmuję buty, a chłopak odwiesza mój płaszcz na wieszak.

-Napijesz się czegoś ? - wzdrygam się na dźwięk jego zachrypniętego głosu. Odwracam się w jego stronę i staję z nim twarzą w twarz. Odpycham go i odsuwam się na bezpieczną odległość. Patrzy na mnie zdziwiony, jednak zaraz zaczyna łączyć fakty. - Kto Ci to zrobił ? Zabiję go, przysięgam ! - chłopak warczy i zaciska pięści.

-Louis... Przestań proszę Cię... Daj mi trochę czasu - mówię ze smutkiem. Łzy znów spływają po moich policzkach. Oczy okropnie mnie szczypią, jednak nic nie robię.

-Chcesz się położyć ? Oddam Ci swoją sypialnię, bo tam jest najcieplej, chodź - mówi i pokazuje na schody.

-Chcę najpierw wziąć prysznic - mówię i idę za chłopakiem. Muszę zmyć z siebie zapach Davida.

-Nie ma sprawy. Pewnie nie masz innych ubrań, więc pożyczę ci coś swojego - uśmiecha się delikatnie. Kiwam tylko głową, bo nie potrafię nic powiedzieć.

Gdy znajdujemy się w sypialni Louis'a po raz kolejny jestem zdziwiona. W pokoju panuje idealny porządek, łóżko jest pościelone, a na podłodze i biurku nie walają się brudne ubrania i stare pudełka po pizzy.

Chłopak podaje mi czyste bokserki i szeroką koszulkę z logiem Nirvany.

-Łazienka jest tam, ręczniki w szafce. Dasz sobie radę. Ja zrobię coś ciepłego do picia - mówi i wychodzi z pokoju.

Jak najszybciej kieruję się do łazienki i zdejmuję ubrania. Najchętniej bym je spaliła lub gdzieć wyrzuciła, żeby tylko nie przypominały mi o dzisiejszym wydarzeniu. Wchodzę pod prysznic i puszczam ciepłą wodę. Nie mam przy sobie żadnych kosmetyków, więc używam żelu i szamponu Louis'a.

Bardzo dokładnie myję swoje ciało. Już teraz zauważam siniaki, które mam przez tego idotę. Jutro będzie wyglądało to okropnie.

Wychodzę po około dwudziestu minutach. Włosy zakręcam w ręcznik, tworząc turban, a ciało wycieram. Bokserki i koszulka są o wiele za duże, ale teraz mi to nie przeszkadza.

Osuszam włosy ręcznikiem i odkładam go na suszarkę. Gaszę światło i wychodzę z łazienki. Louis w tym samym czasie wchodzi do pokoju. Na tacy ma dwa kubki i miskę z piankami.

-Zrobiłem kakao, mam nadzieję, że lubisz - mówi z uśmiechem i stawia tacę na szafce nocnej.

-Dziękuję ci za wszystko - mówię cicho. Nie wiem jak się mu odpłacę. Chyba do końca życia będę mu dłużna.

Louis odkrywa łóżko po jednej stronie i klepie dłonią to miejsce. Podchodzę bliżej i siadam tam, opierając się o poduszki. Louis mnie szczelnie nakrywa i podaje kubek z gorącą cieczą. Wrzuca po kilka pianek do naszych kubków i siada na fotelu.

-Jeśli będziesz chciała pogadać to po prostu mów. Zawsze znajdę dla ciebie czas - mówi i upija trochę kakaa.

Nie odpowiadam nic. Staram się jak najszybciej wypić zawartość kubka, aby nie musieć z nim rozmawiać. Kakao jest gorące, przez co parzę sobie język. Po kilku łykach w kubku nic nie zostaje, więc odstawiam go na tacę. Kładę się i nakrywam kołdrą po samą szyję. Słyszę jak Louis zabiera tacę i wychodzi z pokoju.

Po chwili odpływam w inną, bezpieczną i pełną kolorów, krainę snów.

Hej miśki ☺
Rozdziału wczoraj nie było, ponieważ nie miałam prawie cały dzień prądu. U was też tak okropnie wiało ?

Jejuś ! Dzisiejszy rozdział ma około dziewięćset słów, a wydaje mi się, że są to same flaki z olejem :(

Wiele razy musiałam coś poprawiać, bo zdania mi nie pasowały i nie wiem czy Wam się spodoba.

Standardowo dziękuję za każde votes i komentarz :) Mam nadzieję - a ona podobno umiera ostatnia - że zaczniecie więcej komentować. Nie chcę Was do niczego zmuszać, bo sama czytam wiele fanfiction i nje zawsze chce mi się je komentować, ale to naprawdę daje mi siłę i radość ☺☺☺

Następny może pojawi się jutro, jeśli wyrobię się ze sprzątaniem do piętnastej :)

Dziękuję za przeczytanie, do następnego ! ☺

doctor // louis tomlinson (Opowieść zakończona)Where stories live. Discover now