Rozdział trzydziesty ósmy

985 69 4
                                    

~~Piątek, 4 marca~~

Dzisiejszego dnia poznałam płeć mojego dziecka. Miała to być dziewczynka. Zayn zawiózł mnie do przychodni z wielkim bólem brzucha, jednak wszystko było w porządku.

-Myślałaś już nad imieniem ? - zapytał, kiedy byliśmy w drodze do domu.

-Nie, mam pustkę w głowie, jeśli chodzi o tą sprawę. Chyba po prostu poczekam do porodu.

-Okey, ale powiadom mnie jak już wybierzesz - zaśmiał się.

-Będziesz pierwszą osobą, która ją zobaczy - powiedziałam z uśmiechem.

-Oprócz ciebie oczywiście.

-Tak, oprócz mnie.

Do końca dnia nie schodził mi uśmiech z twarzy. Niestety później dostałam kolejny list od Lou.

~~*~~

Byłam już sama, bo Zayn miał załatwić jakąś sprawę dotyczącą fundacji, kiedy ktoś zapukał do drzwi.
Otworzyłam je, jednak nikogo tam nie było. Na wycieraczce leżała tylko biała koperta, taka jak przed świętami.
Wzięłam já i zamknęłam drzwi. Usiadłam na schodach prowadzących na górę i otworzyłam ją.

Droga Eleanor,
Wiem, że wciąż Cię zawodzę i nadal się nie pokazuję, jednak musisz być cierpliwa.
Czasem zastanawiam się, czy jak wrócę to między nami będzie tak samo?
Widzę, że jesteś bezpieczna i szczęśliwa u boku Zayn'a, jednak pragnę, abyś jeszcze jakiś czas na mnie poczekała.
Obiecałem Ci, że wrócę i tak właśnie będzie.
Jeśli chcesz się ze mną skontaktować to napisz list i wyślij na adres skrytki pocztowej, który podałem Ci na osobnej kartce.
Pamiętaj - nie szukaj mnie,
Louis.

Czy kiedykolwiek mówiłam, że on jest idiotą? Nie? To teraz mówię!

Zostawia mnie samą, kilka dni po zaręczynach i informacji, że zostanie ojcem. Muszę siedzieć w jego domu, z jego psem (kocham Torso, ale jednak) i czekać z nadzieją, że go w ogóle jeszcze kiedyś zobaczę!

Miałam dość tego faceta. Mimo, że go kocham to zaczyna mi działać na nerwy. Pisze, że mnie kocha, ale odchodzi bez słowa!

Poszłam na górę, wzięłam kartkę i długopis, po czym zaczęłam pisać

Louis!
Mam dość Twoich gierek! Albo wracasz, albo koniec z nami. Nie chcę Ci utrudniać życia. Nie kłam, że mnie kochasz i, że wrócisz, bo oboje dobrze wiemy, że to nie jest prawda!
Do końca następnego tygodnia wyniosę się z Twojego domu, Torso zabieram ze sobą, nie chcę by coś mu się stało!
Już mnie więcej nie zobaczysz...
Eleanor.

Włożyłam list do koperty. Jutro z samego rana go zaniosę.

~~*~~

Znalazłam skrytkę pocztową Louis'a i wrzuciłam do niej list. Postanowiłam się gdzieś schować i chwilę zaczekać. Może uda mi się go zobaczyć.

Po około pięciu minutach w budynku pojawiła się dziewczyna. Podeszła do skrytek i otworzyła jedną. Po chwili zauważyłam jak wyjmuje moją kopertę. Kiedy wychodziła z budynku, poszłam za nią.
Złapałam ją za ramię, a ona się odwróciła.

-Liliana?! - krzyknęłam wściekła.

Na dziś to koniec, ale jutro dodam kolejne rozdziały :)

Będzie taki maratonowy weekend :*

Życzę wszystkim dobrej nocy, Jednokierunkowych i udanej niedzieli! :* <3

doctor // louis tomlinson (Opowieść zakończona)Where stories live. Discover now