Rozdział trzydziesty szósty

1.1K 60 0
                                    

Piątek, 25 grudnia - godzina 17.07

Po piątej wszyscy siedzieliśmy już przy stole i byliśmy zajęci jedzeniem oraz rozmowami.

Po kolacji miałam zamiar porozmawiać z Anastasią, bo widziałam, że znów dzieje się coś złego. Poza tym Esme prosiła mnie o to, bo tylko ze mną zawsze chciała rozmawiać.

Obecnie zajmowałam się spróbowaniem wszystkiego co było na stole. Mama oraz ciocia bardzo się napracowały przy zrobieniu każdego dania.

Anastasia jak zwykle jadła najmniejsze porcje, a gdy było za dużo, potajemnie przerzucała jedzenie na talerz Emily. Dziewczyna nadal ją kryła i to było najgorsze. Jeśli Anastasia ponownie trafi do szpitala to Emily będzie miała wyrzuty sumienia. Ja również.

Po obfitym posiłku zaczęliśmy rozmawiać. Wszyscy byli szczęśliwi, tak jak ja. Mimo, że nie było ze mną Louis'a, Liliany czy Zayn'a, to czas spędzony z rodziną był wspaniały.

-Możemy otworzyć dziś prezenty ? Nikt nie czeka do jutra - powiedziała Emily.

-Zaraz pójdziemy do salonu, skoro się tak niecierpliwicie. Dajcie nam porozmawiać - powiedziała Esme.

-Ja z nimi pójdę, niech się już zaczną cieszyć - zaśmiałam się i wstałam od stołu.

-Dziękuję - Esme się uśmiechnęła i wróciła do rozmowy z moją mamą.

~~Niedziela, 27 grudnia~~

Było tak dużo przygotowań, ale święta minęły bardzo szybko.
Postanowiłam zostać u rodziców aż do nowego roku.

Zayn zaproponował, że spędzimy razem sylwestra, więc się zgodziłam. Gdyby nie on to siedziałabym cały wieczór sama.

Dzisiaj miałam odbyć rozmowę z Anastasią. Zdziwiłam się kiedy usłyszałam pukanie do drzwi, a po chwili zauważyłam moją kuzynkę. Samo to, że przyszła do mnie bez jakiejkolwiek namowy było już sukcesem.

Usiadła obok mnie na łóżku i wtuliła się we mnie. Po chwili poczułam jej łzy na mojej koszulce.

-Co się stało ? - zapytałam.

-N-nic t-takiego - odparła, nadal płacząc. Przytuliłam ją i zaczęłam nucić piosenki. To zawsze ją trochę uspokajało i później mogłyśmy porozmawiać.

-Powiesz, kiedy będziesz gotowa.

Dziewczyna odsunęła się ode mbie i podwinęła rękawy bluzy. Zobaczyłam głębokie, świeże rany, jakby zrobione wczoraj.

-Nie rozumiem. Zawsze byłaś szczęśliwa, a gdy zmieniłaś szkołę to twój stan się pogorszył - szepnęłam. - Czy ktoś cię skrzywdził? Zarówno kiedyś, jak i teraz?

-Nie. Tam są naprawdę wspaniali ludzie, mam tam paczkę przyjaciół i wszyscy mnie lubią, serio. To trochę zasługa Emily. Jest popularna w całej szkole i wszystkim mówi, że jestem wyjątkowa. - Na chwilę przestała mówić i wytarła łzy. - Niestety moim zdaniem ja tam nie pasuję. Bardzo łatwo mnie zdenerwować i boję się wielu rzeczy...

-Chcesz zapisać się na sesje? Znam bardzo dobrego psychologa i to by ci pomogło - powiedziałam i dotknęłam jej ramienia.

Blondynka pokiwała głową na boki.

-Ja po prostu jestem chora psychicznie. Mam jakąś schizę. Muszę ciągle myć ręce. Mama kupuje mi środki dezynfekujące, żebym nie tarła tak bardzo rąk, ale ja wolę tą bolesną wersję - Anastasia znów zaczęła płakać.

-A dlaczego się odchudzasz ?

-Bo mam kompleksy przez Emily! Ona jest taka idealna! Każdy ją chwali, a mnie tylko krytykują. Chcę iść do psychiatryka. Proszę, namów mamę, żeby mnie tam zawiozła. Ja nie daję rady, często uciekam ze szkoły i po prostu włóczę się po mieście ze świadomością, że wyglądam źle, dziwnie i również się tak zachowuję.

-Ana... Porozmawiam z twoją mamą. Pamiętaj, że zawsze masz we mnie wsparcie.

Dobra, te rozdziały są tak chusteczkowe, że jprdl ;-; XD

Pierdziele i piszę o sylwestrze, a później przeskok i kolejne znaki życia od Louis'a <3

doctor // louis tomlinson (Opowieść zakończona)Où les histoires vivent. Découvrez maintenant