Rozdział trzydziesty piąty

1.1K 63 2
                                    

Zayn zadzwonił do mnie jeszcze tego samego wieczoru. Umówiliśmy się na spotkanie następnego dnia. Nie mogłam się doczekać, tak bardzo chciałam go zobaczyć. Z ciekawości weszłam na jego profil na facebook'u.

Ostatnie zdjęcie dodał trzy dni temu. Miał nadal czarne włosy, natomiast boki wygolone. Włosy ze środka głowy były spięte w małego koka. Wyglądało to uroczo. Teraz bardzo dużo osób robiło sobie takie fryzury, ale jemu najbardziej ona pasuje.

~~*~~

Następny dzień miałam cały wolny, więc do południa leżałam w łóżku. Około dwunastej dobrze się rozbudziłam i zaczęłam szykować na spotkanie.

Ostatnio w ogóle nie robiłam makijażu, jednak dzisiaj zrobiłam wyjątek. Mój makijaż nie był pełny, bo składał się z kremu nawilżającego, tuszu do rzęs i różowej pomadki.
Włosy miałam lekko pofalowane, więc zostawiłam je rozpuszczone.

Jeśli chodzi o ubranie - musiałam wyglądać dobrze, ale tak, żeby było mi wygodnie.
Zdecydowałam się na jasne dżinsy i szary sweter, pod który założyłam czarną bokserkę.
Ostatnio nosiłam tylko jedne buty - moje ulubione, czarne oraz granatową parkę.

~~*~~

Zayn przyszedł po mnie po pierwszej. Dał mi kwiaty na przywitanie oraz buziaka w policzek. Uśmiechnęłam się na wspomnienie starych czasów, kiedy zawsze wszystko robiliśmy razem.

-Gdzie idziemy ? - zapytałam go.

-Najpierw do parku, a później zabiorę cię do nowej kawiarni.

Szłam z Zayn'em pod rękę i gdybyśmy mijali znajomych to na pewno by pomyśleli, że jesteśmy razem.

-Masz pierścionek i przytyłaś, to to co myślę ? - zaśmiał się.

-Jestem w ciąży, ale narzeczonego brak - powiedziałam ponuro.

-Przepraszam, nie chcę drążyć tematu.

-Nic się nie stało. Louis mnie zostawił bez wyjaśnienia i nikt nie wie gdzie jest, jednak ostatnio napisał do mnie list i przysłał mi prezenty. Zobaczę co będzie dalej. Obiecał, że wróci - odparłam. - Jak twoja mama ?

-Dobrze, została w USA. Poznała kogoś i nie chciała tu wracać. Wyleczyła się na dobre chyba.

-To twoja zasługa. Siłą ją tam zaciągnąłeś i jeszcze założyłeś fundację, mimo że ciężko pracowałeś w fabryce.

-Niby tak, ale to zasługa lekarzy i lekarstw. Gdyby nie oni to zostałbym sam.

-Nie zostałbyś sam. Tak w ogóle to co tutaj robisz ? - zapytałam.

-Postanowiłem wrócić na stare śmieci i powoększyć fundację. Tutaj też stworzę jej oddział. Chcę pomagać większej ilości osób - powiedział z uśmiechem.

-To miłe z twojej strony. Zawsze wiedziałam, że wyjdziesz na dobrego człowieka.

-Pamiętam i jestem ci dozgonnie wdzięczny. Przepraszam, że przestałem się odzywać, ale to wszystko mnie przerosło. Jak cię widziałem na skype lub pisaliśmy na facebook'u to tęskniłem jeszcze bardziej.

Zatrzymaliśmy się na środku ścieżki i mocno go przytuliłam.

-Nic się nie stało. Idziemy na tą kawę ? - zaśmialiśmy się oboje.

~~*~~

-Naprawdę Lilia znalazła faceta ? - Zayn nie mógł w to nadal uwierzyć, więc pokazałam mu zdjęcia.

-Harry jest chyba najlepszym wyborem w jej życiu - zaśmialiśmy się na wspomnienie jej niefortunnego związku z Jake'iem.

Pięć lat temu, kiedy zachowywaliśmy się jak totalni gówniarze, Liliana zdecydowała się na związek z pewnym chłopakiem. Niestety poznała go w internecie i byli ze sobą póki się nie spotkali.

Poszliśmy wtedy za nią, ponieważ nas poprosiła o eskortę. "Siedemnastoletni" Jake okazał się być pięćdziesięcioletnim John'em, który wyłudził parę nagich fotek od naszej przyjaciółki.

Tak bardzo się śmialiśmy, kiedy on podszedł do niej i zaczął do niej zarywać, że wygonili nas z galerii handlowej, a Liliana była obrażona na nas przez miesiąc. Później sama się z tego śmiała i udawała, że to my się do niej przestaliśmy odzywać, a nie ona do nas

~~*~~

Zayn odprowadził mnie pod same drzwi.

-Tęskniłem za tobą. Mam nadzieję, że powtórzymy nasze spotkanie - powiedział z uśmiechem.

-Ja też mam taką nadzieję.

Długo patrzyliśmy sobie w oczy. Zayn prawdopodobnie myślał o tym samym co ja. Kiedyś mieliśmy pewne przywileje. Mogliśmy trzymać się za ręce, całować i przytulać kiedy tylko mieliśmy na to ochotę. Robiliśmy też inne rzeczy, o których wolę jednak nie wspominać.

-Wiem, że masz narzeczonego, ale nie mogę się powstrzymać - szepnął Zayn i namiętnie mnie pocałował. Oddałam każdy jego pocałunek. Kiedy skończyliśmy, Zayn po prostu się odwrócił i miał już iść, kiedy powiedziałam :

-To on mnie zostawił. Może to nieodpowiednie, ale mimo wszystko jego już nie ma - powiedziałam, a do oczu napłynęły mi łzy.

Chłopak kiwnął tylko głową i pomachał mi na pożegnanie.

Mamy kolejny :)

Zeszło mi trochę dłużej, ale to chyba nic :*

Trzymajcie kciuki, żebym przeżyła tą noc <3

doctor // louis tomlinson (Opowieść zakończona)Where stories live. Discover now