Rozdział ósmy

1.8K 87 2
                                    

Nigdy nie zastanawiałam się jak wyglądają sesje u psychologa. Dzisiaj miałam się, jednak sama o tym przekonać. Zgodziłam się na propozycję Liliany, żeby nie musiała znosić mojej posępnej miny. Mimo, że doskonale mnie rozumiała, nie potrafiła patrzeć jak cierpię.

Ostatni tydzień był moją porażką. Najpierw zostałam zwolniona, później zgwałcona, a kolejne dni spędzałam w swojej sypialni, gapiąc się w zegarek, który wisi na ścianie naprzeciw łóżka.

Louis był u mnie kilka razy, ale nie potrafiłam spojrzeć mu w twarz. Pierwszy mężczyzna, z jakim się miałam spotkać od tamtego wydarzenia to Chester Harrison - kolega Liliany i psycholog.

Przestałam dbać o swój wygląd. Codziennie nosiłam ubrania, które pożyczyłam od Tommo. Dzisiaj nadal byłam w tym ubraniu, tylko umyłam i wyczesałam włosy.

Na czwartą po południu byłam umówiona na pierwszą sesję, ale jest dopiero pierwsza, więc mam sporo czasu. Robię sobie tosty i włączam telewizor. Co chwilę włączam na inny kanał, ponieważ jak zwykle nie ma nic ciekawego. Decyduję się w końcu na stację muzyczną, żeby tylko nie oglądać irytujących telenoweli.

Jest około drugiej, kiedy słyszę dzwonek do drzwi. Ostatnio nie musiałam otwierać nikomu drzwi, bo ciągle robiła to Lilia. Wstaję powoli z kanapy i kieruję się do drzwi, które od razu otwieram. Stoi za nimi Louis z wielkim pluszowym miśkiem. Po raz pierwszy od paru dni się uśmiecham.

-Czy ja i Ben, dostaniemy po filiżance herbaty ? - pyta Louis, wyłaniając się zza miśka.

-Jasne, wejdźcie - zaśmiałam się cicho. Robię miejsce w przejściu dla chłopaka i po chwili idziemy do kuchni.

Napełniam czajnik wodą i stawiam go na gazie. Louis siada przy wyspie kuchennej i podaje mi misia.

-Ma dwa metry, ale chyba go gdzieś zmieścisz - śmieje się Tommo. Biorę od niego pluszaka i niosę do salonu. Uśmiech nie schodzi mi z twarzy, dzięki Louisowi zapominam o całej sytuacji i mogę się odprężyć.

-Dziękuję Ci - mówię i wtulam się w chłopaka. Lou na początku niepewnie mnie obejmuje, ale później trwamy w żelaznym uścisku.

-Nie chcę byś cierpiała - mówi Louis i całuje mnie delikatnie w czoło. - Zdaję sobie sprawę, że potrzebujesz czasu i pomocy, dlatego jeśli nie chcesz się ze mną spotykać to po prostu mi to powiedz.

-Nie mogłabym się z Tobą nie spotykać. Jesteś najwspanialszym facetem, jakiego w życiu spotkałam. Nie chcę Ciebie stracić - mówię, patrząc mu w oczy.

Louis chce mnie chyba pocałować, jednak czajnik zaczyna gwizdać i muszę zalać herbatę.

~~*~~

Tomlinson proponuje mi, że zawiezie mnie na sesję i poczeka jakiś czas, żeby później odwieźć mnie do domu. Zgadzam się, jednak w głębi duszy wiem, że to zdecydowanie za dużo. Zrobił dla mnie już tyle dobrego, a ja nie wiem jak mu się odpłacę.

-Widzę, że polubiłaś moje ubrania - mówi i szeroko się uśmiecha.

-Są wygodniejsze od niejednego dresu - również się uśmiecham i spoglądam na widoki za oknem. Niebo jest zachmurzone, jednak przez chmury przebijają się promienie słoneczne. Na ulicach nie ma dużego ruchu. Większość osób siedzi teraz w domu i je obiad z rodziną, a pozostali siedzą w pracy.

-Czemu wtedy uciekłaś z mojego domu ? - pyta Louis. Nie jestem w stanie nic powiedzieć, więc tylko wzruszam ramionami. - Okey, jak będziesz chciała kiedyś to powiesz.

Tak bardzo bardzo Was przepraszam, że długo nic nie dodawałam.
Muszę przyznać, że ostatnio ciężko jest mi pisać, a ten rozdział powstawał cztery dni.

Postaram się dodać kolejny jutro, w ramach przeprosin.

Dziękuję za votes i komentarze :)

Do następnego ! ❤

doctor // louis tomlinson (Opowieść zakończona)Where stories live. Discover now