XXXIII

11.1K 609 81
                                    

Z trudem wstałam tego dnia z łóżka. Byłam na maksa niewyspana. Poszłam spać dopiero koło piątej rano, ponieważ naprawdę musiałam zapamiętać wiele rzeczy. Pewnie gdyby to była najzwyklejsza noc zajęłoby mi to zdecydowanie krócej, ale wtedy wydarzyło się za dużo. Luke Hemmings, mój ex, napisał do mnie po pół roku nie odzywania się do siebie.

Co prawda miał trochę racji. Rozstaliśmy się w zgodzie, ale mówiąc, że możemy zostać przyjaciółmi nie miałam tego naprawdę na myśli.

No przecież się tak mówi, nie? Ja chciałam tylko być miła. To jak się czułam w środku nie dało się opisać słowami. Cierpiałam przez długi czas i długo zajęło mi pozbierać się do kupy.

Luke nie zdawał sobie sprawy jak ważny był dla mnie, a tym bardziej nie wiedział przez co przechodziłam. Cały czas spotykał się ze znajomymi, robił wszystko, żeby zapomnieć. Ja też się starałam. I udało mi się, ale czy w ten sposób co chciałam? Sama nie wiem.

Na niepościelonym łóżku walały się moje notatniki, podręczniki i dyktafon z zajęć.

Zanim wyszłam z pokoju odłożyłam książki na biurko.

Słyszałam przez ścianę, że Lori rozmawia z kimś przez telefon. Wyszłam z pokoju i przez korytarz przeszłam do niewielkiego salonu, który połączony był z kuchnią.

Brunetka stała przy blacie w kuchni i zalewała wrzątkiem dwa kubki, przytrzymując komórkę ramieniem.

Miałam dziwny humor. Nie żebym wstała lewą nogą czy coś, ale świadomość, że w pewien sposób odnowiłam kontakt z Luke'm była dla mnie obca. Nie podobało mi się to, co się działo. Potrzebowałam ochłonąć i odpocząć od tego. Dzięki Bogu, że wieczorem miałam zajęcia na siłowni.

Uwielbiałam pracować z tymi kobietami i dawać im motywację. Szefostwo było zadowolone z mojej pracy, ale nadal zatrudniali mnie tymczasowo ze względu na ciągłość mojej nauki.

Podeszłam do Lori i wyręczyłam ją w zalewaniu kubków wodą. Jeden z kawą, a drugi z herbatą.

- W sumie, jeszcze nie wiem, jakie mamy plany - mruknęła niezadowolona. - Bo to będzie ostatni tydzień przerwy semestralnej, tak? Hm, zaraz pogadam z Holly.

- O co chodzi? - zapytałam, wsypując łyżeczkę cukru do herbaty.

- Rozmawiam z Chelsea - oznajmiła.

- Z twoją kuzynką? - uniosłam brew i podniosłam naczynie za uchwyt do ust.

Lori kiwnęła głową.

- Pyta się, czy odwiedzimy ją w Sydney na kilka dnia - poinformowała mnie niepewnie.

Dla mnie to oznaczało odpoczynek. Od nauki, od tego zatłoczonego miasta i od roboty.

- Czemu nie? - wzruszyłam ramionami. - Może być fajnie.

- Naprawdę chce ci się ruszyć swoje dupsko na drugi koniec kraju? - niedowierzała.

- A co nas tu trzyma, stara? - klepnęłam ją po plecach i ruszyłam w stronę łazienki.

Uwielbiałam, kiedy wykłady rozpoczynały się o dwunastej. Wtedy mogłam spokojnie wstać koło dziewiątej, wziąć prysznic i na luzie się ogarnąć. Zrobiłam to samo i tym razem. Poszłam do łazienki, ściągnęłam pidżamę, którą wrzuciłam do prania i weszłam pod prysznic.

Chciałabym, żeby ten tydzień szybko minął. Żebym szybko pozdawała egzaminy i mogła w końcu odpocząć. Potrzebowałam tego.

Ostatnio upały nie dawały mi życia. Wszystko mnie przez to męczyło. Mam dużo zmartwień, a na deser dostałam Hemmings'a we własnej osobie.

We Met On Twitter |l.h|Where stories live. Discover now