XL (II)

11.9K 689 93
                                    

Bawiłam się świetnie na tej imprezie. Wypiłam kilka piw, zrobiłam z Ash'em żart Calumowi (zakleiliśmy mu taśmą klejącą wszystkie paczki fajek i napisaliśmy na nich wielkimi literami PALENIE ZABIJA) i ogólnie spędziłam z nimi miło czas.

Prawdopodobnie miałam trochę w czubie, kiedy impreza dobiegała końca. Lori już dawno odfrunęła na kanapie, więc Calum zaniósł ją do swojego pokoju.

Jason zmył się wcześniej tak samo jak Judy. Michael i Ashton byli zalani w cztery dupy i odstawiali na dywanie jakieś hip-hopowe kroki taneczne. Natomiast ja i Luke leżeliśmy razem na kanapie.

Z fazy upojenia zwanej głupawką, przeszłam w jakąś głupią prawdomówność. To jest najgorsze.

Znaczyło to, że już od pół godziny powinnam spać.

Luke bawił się dobrze bez picia. Tym bardziej go to nie frustrowało, więc byłam zadowolona z całego obrotu sprawy.

W pewnym momencie wyłożyłam nogi na jego uda i zawiesiłam ręce na jego szyi.

- Wiesz co, kochanie? - wymamrotałam, mrużąc oczy od ostrego światła żyrandola.

- Ledwo mówisz, to znaczy, że musisz iść spać - stwierdził i chwycił mnie w zgięciu kolan, po czym wstał razem ze mną z kanapy.

Odruchowo przycisnęłam swoje ciało do jego klatki piersiowej, kiedy blondyn ominął kanapę i ruszył korytarzem do swojego pokoju.

- Dobranoc chłopcy! Nie rozwalcie chałupy! - zawołał do nich Luke, przeszkadzając im najwyraźniej w jakiejś niewydarzonej figurze.

- Ashton, jełopie. Spierdalaj ze mnie! - warknął Michael, ale już nie wiele kontaktowałam.

Mózg mówił mi, że już czas zamknąć oczy i po prostu pójść spać, jak Bóg przykazał, ale nie mogłam.

Moje serce krzyczało, żebym coś powiedziała. Nieważne jak głupie to mogło być. Po prostu musiałam to powiedzieć.

Odchyliłam głowę lekko do tyłu, aby móc w pełnym świetle jego sypialni zobaczyć twarz Luke'a.

- Powiem ci jedną rzecz, zanim niekontrolowanie usnę - oznajmiłam, plączącym językiem.

- No dawaj - zachęcił z uśmiechem i położył mnie delikatnie do łóżka.

Poczułam lekki dreszcz, kiedy moje nagie nogi zetknęły się z chłodną pościelą.

- Myślę, że cię kocham - palnęłam pewnym siebie głosem. - I w sumie nigdy nie przestałam.

Mówiłam o tym jakby to było jakąś normalną rzeczą. Coś zwykłego i codziennego.

Luke na chwilę spojrzał na mnie zdezorientowany, ale zaraz potem ogarnął się i znowu roześmiał cicho.

- Wiem - pochylił się nade mną i cmoknął mnie w nos.

Potem odwrócił się i ruszył do wyjścia, gasząc światło.

- Tylko frajerzy całują dziewczyny na dobranoc w nos - wymamrotałam pod nosem.

- Będziemy mieć jeszcze wiele nocy - mruknął. - Zmienisz zdanie.

I wyszedł.

*

Poranek nie był wcale taki straszny jak mogłam sądzić. Biorąc pod uwagę ile wczoraj wypiłam i w jakim stanie znalazłam się w łóżku byłam niemal pewna, że dzisiejszy dzień będzie okropny.

Wstałam bez ciężkiej głowy, mdłości i osłabienia. Czułam, że ćmi mnie gdzieś wokół mózgu, ale dało się to przeżyć.

Kiedy podniosłam się z łóżka ono dość głośno zaskrzypiało. Na tyle głośno, że aż sama się skrzywiłam na ten dźwięk.

We Met On Twitter |l.h|Where stories live. Discover now