XXXV

10.8K 595 38
                                    

Normalnie tego dnia wstałabym sobie o dziesiątej, na luzie zjadła śniadanko, wzięła prysznic i dopiero zebrałabym się na zajęcia. To był zwykły poniedziałek, niczym niewyróżniający się od innego dnia.

Wczoraj wieczorem niesamowicie bawiłam się z Deanem, Adamem i Lori. Siedzieliśmy do zamknięcia pizzerii, jak za starych dobrych czasów. Wątpiłam w to, że kiedykolwiek mogłabym mieć normalny kontakt z Adamem. Teraz wiem, że ludzie potrafią się zmienić i warto jest dać komuś drugą szansę.

Niestety następnego dnia musiałam wstać o siódmej rano i pojechać do urzędu miasta. Między innymi musiałam się przemeldować i przy okazji zarejestrować swój nowy, chociaż lekko używany samochód. W sumie to musiałam go przerejestrować. Do niedawna był mojej mamy, ale ona sobie sprawiła nowy, więc oddała mi tamten.

Lori jeszcze spała, kiedy ja byłam na nogach. Wzięłam szybki prysznic, umyłam włosy, a potem przysiadłam do toaletki i podłączyłam suszarkę do włosów.

Nie miałam za wiele czasu, musiałam się sprężyć, żeby zdążyć przed wielkimi kolejkami.

@Luke5SOS: Ej! Nie zapomniałem o tym, że mieliśmy pogadać

Kiedy stwierdziłam, że moje włosy są wystarczająco suche wyłączyłam suszarkę i dopiero po chwili zauważyłam, że dostałam wiadomość od Luke'a.

@dameholls: Muszę się pomalować i spadać do miasta. Możemy to przełożyć na wieczór?

@Luke5SOS: Hm, nie.

Przewróciłam oczami i zanim zdążyłam mu odpisać pojawiło się połączenie oczekujące od FaceTime.

Przesunęłam palcem po ekranie, a potem ustawiłam telefon przy lusterku, tak abym mogła się malować.

- Jesteś głupi – oznajmiłam, patrząc w kamerkę.

Od razu tego pożałowałam. Siedział na łóżku, w samym czarnych spodenkach, bez koszulki.

Ja. Walę. Nie chciałam tego widzieć. Może Luke nie miał tak wyjebanego ABS'u, jak Adam, ale zawsze mi się podobał bez koszulki. I cholera do tej pory nic się nie zmieniło.

- Możesz coś na siebie założyć? – uniosłam brew i wyjęłam z szuflady kilka pędzelków, podkład i gąbkę do niego. – Nie świeć mi tu gołą klatą. Staram się umalować.

- Przeszkadza ci to? – wziął mnie pod włos.

Gdybym się przyznała, że mnie to rozprasza to miałby satysfakcję a chciałam tego uniknąć. W końcu mieliśmy zostać przyjaciółmi, a przyjaciele się tak nie zachowują.

- Nie – prychnęłam i wciągnęłam policzek, aby dokładnie rozsmarować fluid.

- To dobrze, bo jest tak gorąco, że nie zamierzam się ubierać – westchnął. – Czekaj, czy w tym tygodniu nie zaczyna się przerwa semestralna?

- Uhm, w końcu będę miała wolne od szkoły. Całe czternaście dni – uśmiechnęłam się głupkowato.

- Co będziesz robić? – zapytał.

- W ten weekend jadę do... Um – zająknęłam się zastanawiając się czy powinnam mu powiedzieć. – Jadę do Sydney.

Blondyn na początku nie zareagował na moją wiadomość. Dopiero po chwili zorientował się, co tak naprawdę powiedziałam. Zmarszczył czoło, a potem przygryzł wargę jak to miał w zwyczaju, kiedy był zaskoczony.

Zanim zdążył coś powiedzieć, dalej kontynuowałam:

- Jedziemy razem z Lori do jej kuzynki, Chelsea – wyjaśniłam i udając, że nie robię z tego wielkiej sprawy zaczęłam malować rzęsy.

We Met On Twitter |l.h|Where stories live. Discover now