Rozdział 13

1.2K 78 11
                                    

*Narracja trzecioosobowa*

Chłodny wiatr, otulał jego twarz, zostawiając na policzkach różowe pocałunki. Nie spieszył się, chciał wszystko przemyśleć i przekalkulować. Rozważyć wszystkie za i przeciw. Miał nadzieję, że uda mu się to wszystko wyjaśnić. Odpowiedzieć na wszystkie, dręczące i prześladujące go pytania.

Po prawie godzinnej podróży, dotarł do celu. Znów tu był, w miejscu gdzie wszystko się zaczęło. W miejscu, go którego powinien wracać z uśmiechem, a nie wspomnieniami, przynajmniej częścią z nich, przepełnionymi bólem i żale. Jego stara kamienica.

Ściany były bardziej zniszczone niż dwanaście lat temu, znajdowały się tam liczne pęknięcia i przeróżne graffiti, o różnorakiej tematyce. Przyglądał się jej dokładnie, ostatnio nie było raczej na to dużo czasu i wszystkie szczegóły nie były tak wyraźne ukazane. Przeniósł swój wzrok na dach budynku i przywołał wspomnienie ostatniej nocy spędzonej tam i wydarzenia, jak myślał, z czasów dzieciństwa. 

Stał tam jeszcze kilka minut, lustrując budynek, póki nie zebrał się na odwagę i nie skierował do środka. Obiecał swojemu kuzynowi, Ashtonowi, że nie będę starał się odkryć przeszłości, jednak nie powiedział, że nie będzie próbował odnaleźć dziewczyny ze snu.


Kiedy wszedł na odpowiednie piętro, stanął przed drewnianymi drzwiami. Nic się nie zmieniło, ten sam numer "7", ten sam kształt i kolor. Kurz pokrywający futrynę drzwi, był już bardzo widoczny, przez swą znaczną ilość. Ściany na około były tak samo szare i zaniedbane jak sprzed dwunastu lat, pojawiło się natomiast kilka plam, które przypominały pleśń. Wyglądało na to, że mieszkanie stało tu puste, od dobrych lat i nikt nie ważył się do niego wejść.

Justin natomiast postanowił to zmienić. Chwycił za srebrną klamkę po lewej stronie i już miał ją nacisnąć, by wejść do swojego starego domku, kiedy coś go zatrzymało.

- Nie wchodź tam- stanowczy, kobiecy głos mu przeszkodził. Natychmiast obrócił się w jego stronę i ujrzał, siwą kobietę o dużych wyblakłych niebieskich oczach. Wyglądała na przynajmniej sześćdziesiąt lat. Jej twarz pokryta była zmarszczkami, co tylko utwierdzało chłopaka, w zdaniu co do jej wieku. Patrzyła na niego podejrzliwie, a na jej twarzy malował się srogi wyraz- Kim jesteś?

- Jestem Justin- odpowiedział krótko i również dokładnie obserwował mimikę twarzy staruszki.

- Justin- powtórzyła cicho kobieta, a blondyna przeszły ciarki- Czego szukasz?

- Chciałbym się dowiedzieć czegoś o mieszkańcach tego budynku, a szczególnie tych dwóch mieszkań- wskazał na drzwi, znajdujące się po przeciwnej stronie i te za sobą- Kto tu mieszkał dwanaście lat temu? I czemu teraz te mieszkania są tak strzeżone?
Oczywiście wiedział doskonale kto mieszkał pod mieszkaniem numer "7", ale musiałem się dowiedzieć, kto mieszkał pod "9". Miał nadzieję, że staruszka coś mu powie, da jakąś wskazówkę. Nawet najmniejsza wskazówka, byłaby dla niego, czymś wielkim. Krokiem milowym w odnalezieniu swojej, jak podejrzewał, przyjaciółki.

Kobieta zmarszczyła brwi na moje pytania i wciąż lustrowała go wzrokiem. Justin delikatnie się spiął, ponieważ czuł, że wisiała nad nimi napięta sytuacje.

- Chodź za mną- rzuciła, krótko staruszka i powolnym krokiem skierowała się, na piętro wyżej.


Blondyn przyglądał jej się w osłupieniu, nie wiedząc jak ma się zachować. Pójść za nieznajomą, czy może lepiej udać się z powrotem do domu i zapomnieć o zaistniałej sytuacji? Chłopak, krótką chwilę bił się ze swoimi myślami, w końcu jednak postanowić stawić czoło prawdzie. Był osobą, która łatwo się nie poddaje, szczególnie kiedy miał jasno postawiony cel.

What Do You Mean?Where stories live. Discover now