Rozdział 18

1.2K 105 9
                                    

Miłego czytania życzę wszystkim 

Rozdział jest dedykowany dwóm ważnym dla mnie osobą, mojej mamie, która bardzo mnie wspiera oraz siostrze, która często daje mi mnóstwo energii do napisania rozdziału. 😍

 KOCHAM WAS!

No i oczywiście, WESOŁYCH ŚWIĄT💋  

*Narracja trzecioosobowa*

Krople deszczu spływały po jego policzkach, łącząc się w jedno z łzami. Stał nieruchomo jak posąg, wpatrując się w jedną z cmentarnych tabliczek, na której złotą czcionką było wyryte:

Hope Brown

ur. 22.07.2002 rok

zm. 21.07.2019 rokZostawiłaś Nas, łamiąc serca


Nie mógł uwierzyć w to co się właśnie dzieje. Dopiero po upływie paru minut ruszył w tamtą stronę. Na około stało mnóstwo osób, Justin większość z nich znał z widzenia. Najbliżej nagrobku znajdowała się Holly wtulona w ciało Danego, który również nie szczędził sobie łez. Niedaleko nich stał również Hood i Irwin, którzy mocno zaciskali pięści. Nagle rozległ się głośny płacz i krzyk. Blond włosa kobieta podbiegła do miejsca pochowania szatynki i upadła przy nim na kolana, po chwili pojawił się przy niej mężczyzna, który starał się ukrywać swoje emocje w ryzach i próbował ruchami uspokoić swoją ukochaną.

- Czemu nas opuściłaś?- zadał cicho pytanie Bieber i zacisnął mocno pięści, chcąc powstrzymać kolejną falę smutku- Co się stało?- powiedział głośniej i spojrzał w niebo, które płakało tak jak każda osoba na placu.

- Mówiłam ci- usłyszał głos za sobą- Nie zauważasz szczegółów. Nie dostrzegasz wskazówek- odwrócił się w kobiety, jak rozpoznał po głosie.

- O co ci chodzi? Czego ty ode mnie chcesz?- zadawał pytania, a jego ciało ogarniała złość- Ona umarła! Nie ma jej! A ty, ty jako jej siostra nic nie zrobiłaś!- krzyczał blondyn i dopiero po wypowiedzianych słowach zdał sobie sprawę co się właśnie dzieje- Ale przecież ty nie żyjesz- powiedział cicho i dokładniej przyjrzał się szatynce przed sobą.

- No właśnie- odpowiedziała Angela i podeszła do chłopaka, na co on ruszył ręką, z przekonaniem, że uda mu się dotknąć dziewczyny, jednak nie mógł. Po każdym ruchu ręki jej część ciała jakby rozpływała się- Znajdź ją. Znajdź i nie pozwól odejść, daj jej nadzieję- szepnęła mulatka i rozpłynęła się w raz z innymi ludźmi.

Justin nie wiedząc co robić okręcił się wokół własnej osi, lecz po chwili się zatrzymał bo dostrzegł malutką szatynkę, która płakała stojąc obok jednego z nagrobków. Podszedł do niej by bliżej przyjrzeć się jej twarzy, w tedy ujrzał twarz Hope. To była malutka Hope, która kiedy usłyszała kroki rzuciła spojrzenie w ich kierunku. Widząc blondyna przestała płakać. Powoli udała się w jego stronę, lecz kiedy upewniła się do jego osoby rzuciła się w bieg i wskoczyła w ramiona chłopaka, który był zadziwiony tą całą sytuacją, ale cieszył się, że jest przy nim ta mała dziewczynka.

- Justin, nie zostawiaj mnie teraz. Pamiętaj czas ucieka- wtuliła się jeszcze mocniej w niego i kiedy on próbował odwzajemnić uścisk ona rozpłynęła się jak kilka chwil temu jej siostra. Zdezorientowany chłopak nie wiedział co ma myśleć. Rzucił spojrzenie w stronę nagrobka, przy którym wcześniej stała dziewczynka. Napis go zaskoczył.

What Do You Mean?Where stories live. Discover now