Rozdział trzeci: Pilot to podstawa

1.8K 161 49
                                    

  👽 LINE IT UP - STEPHEN👽 

Jego siostra odmówiła wejścia na pokład jeta. Kazał wylądować pilotowi na lądowisku dla helikopterów jednego z wieżowców hongkońskiego centrum. Tuż obok stał szkielet budynku, który wczoraj podpalili. Skąd mogli wiedzieć, że ten spłonie prawie doszczętnie?

– Kto to? – Wskazała na pilota, który wyłączył maszynę i wstał, czekając na polecenia Rogera.

Chłopak wyglądał normalnie. Miał płowe włosy, ścięte na rekruta i brązowe, nieco smutne oczy. Był przeciętnego wzrostu, przeciętnej budowy, a jego twarz wskazywała na przeciętną inteligencję. Ubrany w mundur Zjednoczeniówki wyglądał jak jeden z wielu pilotów. Nie wyróżniał się nawet wysokim stopniem.

– Kapral de Blaire – odpowiedział pułkownik, odwracając się w stronę chłopaka. Ten stanął na baczność, obserwując wciąż Daphne i Sashę, które przyglądały mu się uważnie. Chyba chciał zasalutować, ale przerwała mu Sasha:

– Znam cię?

Młodziak – bo nie mógł mieć więcej niż 22 lata – wyglądał na zdziwionego. Pokręcił głową i otworzył usta, by coś powiedzieć, ale uprzedził go wybuch śmiechu Rosjanki.

– Daph, to ten sukinsyn, który prawie zrzucił cię w przepaść w Andach! – zwróciła się do przyjaciółki, wciąż się śmiejąc. – Moje gratulacje. Zachowałeś zimną krew, kiedy chciała cię zabić.

Oczy kaprala zrobiły się wielkie jak spodki i zbladł. Chociaż nie dostał rozkazu, podszedł bliżej i spojrzał dziewczynom w oczy, robiąc się tym razem zielony.

– To jest Daphne Wesler? Gwiezdna Dziewczynka?

– Nie poznajesz? – odpowiedziała z sarkazmem, patrząc na niego, a w jej gwieździstych oczach błysnęło coś. – Prawie mnie zabiłeś.

Przełknął ślinę, cofając się za pułkownika Weslera. Roger przyglądał się temu z uniesioną brwią. Zastanawiał się, jak wykorzystać ten fant i czy właśnie czasem jego siostra nie zacznie korzystać ze strachu, jaki wzbudzała w tym chłopaku.

– Cokolwiek robiliście w tych Andach, to nie ma znaczenia. Mój przełożony przysłał Remiego, żeby był naszym pilotem. Skoro przetrwał tę nagonkę na ciebie, jest dobry. To mi wystarczy – stwierdził. – Teraz już wejdziesz na pokład? – Wskazał siostrze trap, po których wchodziło się do odrzutowca.

– Pytanie, czy kapral mnie wpuści na swój pokład – odpowiedział niby luźnym tonem, ale pułkownik dostrzegł, jak mrużyła oczy, co nadało jej wygląd żmiji. Brakowało jej tylko rozdwojonego języka.

– Przestań. – Blondynka dźgnęła ją łokciem w bok i wspięła się pierwsza po trapie. Poprawiła okulary i wyciągnęła w stronę lotnika dłoń. Wyglądał na przerażonego do granic możliwości. Sasha wywróciła oczami.

– Jezu, człowieku. Nie gryzę. – Żołnierz chwycił ją za rękę, a ona potrząsnęła ich splecionymi prawicami. – Sasha Lijowicz.

– Remi de Blaire – odpowiedział niepewnie i szybko puścił jej dłoń.

Rosjanka pokręciła głową, jeszcze raz taksując go wzrokiem. Nadal był zdenerwowany, najwyraźniej Roger nie ostrzegł go, że dołączy do nich ścigana w galaktyce siostra i jej przyjaciółka, która też miała na sumienia parę przestępstw. „Parę". Przeniosła wzrok na pułkownika, który stał obok i uśmiechnęła się do niego szeroko. Przeszła między tą dwójką i klapnęła sobie na siedzeniu.

Korpus ZbawicielaWhere stories live. Discover now