#2

645 44 0
                                    

Około trzeciej wróciła mama.
- Cześć Taehyung! Wyrosłeś odkąd ostatnio się widzieliśmy! - wykrzyknęła moja mama, przytulając i cmokając w obydwa policzki chłopaka.
- No w przeciwieństwie do Haeun. - uśmiechnął się do mnie szeroko.
- Wypraszam sobie. Mam metr sześćdziesiąt, to nie jest aż tak mało. To nie moja wina, że wy wszyscy macie prawie po dwa metry. - odpowiedziałam również się uśmiechając.
- Nie martw się jesteś idealna do przytulania. - powiedział przyjaciel V, Jimin, po czym mnie przytulił.
- No widzisz? - zapytałam, z szerokim uśmiechem obejmując chłopaka.
- Haeun zrobiłaś obiad? - zapytała mama.
- Aigoo! Zapomniałam, ale spokojnie zamówię pizzę. - dodałam na swoje usprawiedliwienie. Pobiegłam po telefon i wróciłam do pokoju pytając ile i jakie wziąć. Zdecydowali się na margharitę, cztery sery, szynkę i pieczarki.
- Pizza będzie od pół do godziny. - poinformowałam.
Tak też było. Zjedliśmy posiłek i obejrzeliśmy jakąś komedię. Wspólnie z mamą przygotowaliśmy mój pokój, aby wszyscy się zmieścili. Po środku mojego pokoju rozłożyłyśmy dwa dwuosobowe materace, na których spał Jin, Suga, Jimin, RapMonster i J-Hope. Jakimś cudem zmieścili się tamw piątkę. Moje łóżko było dosyć spore, dlatego spałam z Taesiem i Kookiem.
Rano obudziła mnie mama.
- Wstawaj bo nie zdążymy do kościoła.
Otwarłam oczy i zobaczyłam, że nikt już nie śpi, tylko siedzą na swoich miejscach o rozmawiają. Nawet Suga.
- Ej, ale muszę iść? - zapytałam zaspanym głosem, podnosząc się do siadu.
- Tak, chodzimy tam co niedzielę. - Ale mam jutro sprawdzian z geografii. - wymyśliłam na poczekaniu, a mama westchnęła i powiedziała:
- Dobra to się ucz.
Uśmiechnęłam się i położyłam z powrotem.
- Ej, ale ja już też nie śpię! - wykrzyknął Suga i rzucił we mnie poduszką.
- No dobra już wstaję. - mruknęłam i wstałam z łóżka. Podeszłam do szafy i wgapiałam się w ubrania, nie wiedząc co ubrać. W końcu zdecydowałam się na krótkie spodenki i jasny, przewiewny t-shirt. Poszłam do łazienki i troszkę się ogarnęłam, a następnie zeszłam na dół do kuchni na śniadanie, które przygotowała mama. Przytuliłam kobietę i cmoknęłam ją w policzek.
- kocham cię. - powiedziałam po polsku, a mama się zaśmiała:
- Bo pozwoliłam ci zostać w domu?
- Oczywiście. - również się zaśmiałam i usiadłam obok Sugi i Jina. Zjadłam śniadanie i poszłam do swojego pokoju. Reszta do mnie dołączyła, ale nie zwracałam na nich uwagi, bo czytałam książkę.
- Miałaś się uczyć.- stwierdził JungKook, a w tym momencie do pokoju weszła moja mama.
- To nie książka do geografii.
- No nie, bo książka do geci leży tam - odpowiedziałam, wskazując na biurko.
- A co ze sprawdzianem? - zapytała moja rodzicielka.
- Pomieszały mi się daty.
- Daj zeszyt.
Podałam jej przedmiot, a ona przejrzała kartki.
- Nigdzie nie masz zapisanego sprawdzianu. Po prostu nie chciało ci się iść do kościoła. - stwierdziła.
- Pamiętaj, że są jeszcze wieczorne msze... - dodała, a ja nie dałam jej dokończyć:
- Pamiętaj, że nigdy ci się nie chce jeździć wieczorami.
Na te słowa, śmiejąc się, lekko uderzyła mnie zeszytem w ramię. Również się zaśmiałam i krzyknęłam, kiedy zamknęła za sobą drzwi:
- Też cię kocham!
Następnego dnia rano, obudził mnie budzik. Z ociąganiem wstałam z łóżka, starając się nikogo nie obudzić. Wciągnęłam z szafy mundur wojskowy i poszłam do łazienki. Umyłam się, wyszczotkowałam zęby, ubrałam, a następnie związałam włosy w koka. Zeszłam do kuchni, gdzie siedziała siódemka zaspanych chłopaków.
- Co ty do wojska idziesz?! - wykrzyknął zdziwiony Jimin.
- Nie, chodzę do liceum wojskowego. Na szczęście jeszcze tylko tydzień. A później dwa miesiące wakacji!
- Serio? Tae, dlaczego nie powiedziałeś, że twoja kuzynka wybrała liceum wojskowe? Ostatnio kiedy się widzieliśmy chodziła do drugiej gimnazjum. - stwierdził J-Hope.
- Fajnie tam? - zapytał Suga.
- Nie najgorzej. Dobra będę się zbierać. Do potem! - wykrzyknęłam, wychodząc z kuchni. Założyłam czarne glany i wyszłam z domu.
W szkole była straszna męczarnia. Nasz w-f'ista, który jest byłym wojskowym, a jednocześnie naszym wychowawcą, zabrał nam trzy godziny normalnych lekcji, na bieganie ponad dwudziestu kilometrów. Jakby tego było mało, kazał nam zostać po lekcjach na trening.
Do domu wróciłam wykończona i ze strasznym bólem głowy. W przedpokoju ściągnęłam buty i ledwo trzymając się na trzęsących się z wysiłku nogach, wyszłam do salonu, gdzie zobaczyłam swojego ojca, który rozmawiał z resztą. Rzuciłam plecak pod drzwi i rzuciłam się mu na szyję.
- Tato! Wróciłeś! Cieszę się. - powiedziałam, mocniej go przytulając.
- Haeun! Do twarzy ci w mundurze. - stwierdził mój ojciec, również mnie przytulając. - Po tacie. - odparłam, troszkę się od niego odsuwając.
- Coś niewyraźne wyglądasz. Coś nie tak? - zapytał, oglądając mnie.
- W szkole dali niezły wycisk. - odparłam.
- Jeszcze tydzień. Wytrzymasz. - odparł i ponownie wrócił do rozmowy z resztą.
- Haeun to idź się przebierz, a ja odgrzeję ci obiad. - powiedziała moja mama i wyszła z pomieszczenia, a ja skierowałam się do łazienki.

Sławny znajomy mojego kuzyna Dove le storie prendono vita. Scoprilo ora