#10

466 34 3
                                    

Weszłam do domu i pierwsze co rzuciło mi się w oczy to torba, którą tata zabierał, kiedy wyjeżdżał na misję. Poszłam do salonu, skąd słyszałam rozmowę, a raczej krzyk ojca i szlochanie mamy. Nie rozumiałam co dokładnie krzyczał mój ojciec, ale bez wahania weszłam do środka. Mama siedziała zapłakana na kanapie i chowała twarz w dłoniach.
- Tato, co ma znaczyć ta torbą obok drzwi? - zapytałam, żeby zwrócił na mnie uwagę, ale on tylko przelotnie na mnie spojrzał i nie odpowiadając, minął mnie w drzwiach i przeszedł do przedpokoju. Pobiegłam za nim.
- Tato, co ty robisz?!
- Wyjeżdżam na misję. - odparł beznmiętnym tonem.
- Żartujesz sobie?! Jak to wyjeżdżasz na misję?! Niedawno wróciłeś! Wiesz jak z mamą się o ciebie martwimy?! Każdego dnia zastanawiamy się co z tobą i czy jeszcze żyjesz?! Naprawdę nie obchodzi cię to co czujemy, kiedy cię nie ma? - z krzyku przeszłam w szept, a z moich oczu popłynęły łzy. Ojciec bez słowa po prostu wyszedł. Nie wiedząc co mam zrobić wróciłam do zapłakanej mamy. Nie dała mi się nawet przytulić, tylko wstała i poszła do łazienki. Pobiegłam za nią i zaczęłam dobijać się do drzwi, kiedy zorientowałam się, że zamknęła się na klucz.
Po godzinie bezskutecznego próbowania otworzenia drzwi postanowiłam zadzwonić do Taehyunga, niestety nie odebrał telefonu. Próbowałam dodzwonić się do niego kilka razy. W końcu zadzwoniłam po Sugę, kiedy przestałam słyszeć płacz mamy.
- Suga? - załkałam do telefonu.
- Boże Haeun, co się dzieje? - chłopak na prawdę się przestraszył.
- Proszę przyjdź. Mama zamknęła się w łazience, nie słyszę jej płaczu, boję się. - wyszeptałam, a YoonGi powiedział, że za chwilę będzie. I tak też było. Wpadł do mieszkania i od razu mnie przytulił, po czym próbował wyważyć drzwi. Po kilku próbach się udało i naszym oczom ukazał się widok mojej mamy, leżącej na ziemi z pustym opakowaniem po tabletkach. Pobiegłam do niej, a Suga zadzwonił po karetkę, która zjawiła się po kilku minutach. Zabrali mamę do szpitala, a my pojechaliśmy samochodem mojego taty za nią. W szpitalu po pół godzinie lekarz poinformował mnie, że z mamą wszytko w porządku i wystarczyło tylko płukanie żołądka, które zrobili w ostatniej chwili.
- Mamo, wiesz jak mnie przestraszyłaś? Nigdy więcej tego nie rób! - powiedziałam, wchodząc do sali, w której leżała moja rodzicielka.
- Przepraszam córcia. - szepnęła.
- Powiedzieli, że jutro mnie wypiszą, jeśli wszytko będzie w porządku, więc się nie martw. Idź do domu i odpocznij. - wyszeptała mama i lekko się do mnie uśmiechnęła. Widząc, że nie zamierzam się ruszać z miejsca dodała:
- Idź, to był ciężki dzień dla ciebie i dla mnie. Obydwie musimy odpocząć. Zobaczymy się jutro.
Tak jak poprosiła, niechętnie wyszłam z sali. Suga bez słowa mnie przytulił, a ja ponownie rozpłakałam się w jego ramionach.
- Dziękuję. - szepnęłam.
- Nie masz za co dziękować. Chodź, przenocujesz dzisiaj u nas.
- Nie Suga naprawdę. Chcę wrócić do domu.
- Dobrze, ale zostaję z tobą, bo nie chcę cię zostawiać samej w takim stanie. Chodź mała.
Po kilku minutach byliśmy w moim domu. Od razu poszłam wziąć prysznic, po którym poczułam się lepiej. Suga czekał w moim pokoju i czekał, aż opowiem mu co się stało, ale nie powiedział o tym wprost, ale także nie naciskał, za co byłam mu wdzięczna. Po chwili wewnętrznej walki ze sobą wszystko mu opowiedziałam. Słuchał wszystkiego bez słowa, a kiedy skończyłam, nie próbował mnie pocieszać, tylko po raz kolejny mnie przytulił. Czułam się przy nim bezpieczna. Zasnęłam wtulona w miętowowłosego i tak też się obudziłam.
- Cześć mała. Pora zbierać się do szkoły. Szykuj się. Dzisiaj cię odprowadzę. -  uśmiechnął się do mnie i pomógł mi zgramolić się z łóżka.
Po godzinie wyszliśmy z domu. Cały czas myślałam o wczorajszym dniu. Idąc w ciszy wraz z Sugą myślałam o tym co będzie z moją mamą, aż mojej uwagi nie przykuł jeden z wielu plakatów zawieszonych na płocie otaczającym budynek szkoły.
NIEWIARYGODNE!
Mama naszej nowej uczennicy, a zarazem kuzynki naszego idola, okazała być się narkomanką, która przedawkowała! Wczoraj po południu zabrało ją z domu pogotowie. Żal serce ściska, że nasz kochany alien ma ciotkę narkomankę!
To głosiły plakaty. Z nerwów zaczęłam wszystkie zrywać, aż przed sobą nie zobaczyłam znajomej sylwetki mojego wroga. Podeszłam do niej szybkim krokiem i przycisnęłam ją do płotu:
- Ty wredna, podstępna suko! - krzyknęłam, a Suga próbował mbie od niej oderwać, ale bezskutecznie.
- Jak możesz wypisywać takie głupstwa?!
- Tak się składa, że wczoraj przechodziłam obok twojego domu i zobaczyłam jak pogotowie zabiera twoją mamuśkę, a lekarz mówi, że przedawkowała. - zaśmiała się, a ja z całej siły uderzyłam ją w twarz.
- Gówno wiesz co się stało! - ryknęłam i poczułam, że wszyscy się zatrzymali i stałyśmy się centrum zainteresowania. Suga odciągnął mnie od YoonRin i pociągnął w stronę mojego domu. Tego dnia nie poszłam do szkoły. Tak samo, jak przez kolejne dwa tygodnie...

Sławny znajomy mojego kuzyna Wo Geschichten leben. Entdecke jetzt