#11

449 34 5
                                    

Po dwóch tygodniach, po wyjściu ze szpitala, moja mama poczuła się lepiej. Zaczęła się uśmiechać i normalnie funkcjonować. Przez dwa tygodnie nie chodziłam do szkoły. Od Yuri, z którą rozmawiałam codziennie, dowiedziałam się, że YoonRin dostała naganę za plakaty, a moje zachowanie zostało usprawiedliwione nagłym przepływem złości, który spowodowała YoonRin, rozwieszając i upowszechnianiając, jak to określił dyrektor "przykry incydent ". Jednakże powiedział, że nie popiera mojego zachowania, jednak potrafi je zrozumieć.
Tego ranka wstałam we wspaniałym humorze, widząc jak z dnia na dzień mama wraca do normalności. Zbiegłam na dół i przywitałam się z nią.
- Haeun, mogłabym prosić cię, żebyś skoczyła do sklepu po jajka?
- Pewnie. Zaraz wracam.
Wyszłam z domu i z powrotem byłam jak najszybciej się dało. Wparowałam do kuchni i stanęłam jak wryta widząc, że są w niej zarówno Bangtany jak i Yuri, wraz z moją mamą, która trzymała w ręce tort.
- Wszystkiego najlepszego moja kochana kuzynko! - wykrzyknął V i mocno mnie przytulił, a zaraz po nim wszyscy inni. Jak mogłam zapomnieć o własnych urodzinach?
- Dziękuję! - powiedziałam do wszystkich z szerokim uśmiechem.
- A teraz prezenty! - wykrzyknął Tae i wręczył mi małe pudełeczko.
- Otwórz! - nalegał, nie przestając się uśmiechać. Zrobiłam o co prosił i moim oczom ukazało się nasze wspólne zdjęcie, które kiedyś sobie razem zrobiliśmy, zamknięte w małym serduszku. Podziękowałam i przytuliłam mojego kuzyna, a następnie przyjęłam prezenty od pozostałych.
- Dziękuję! - szeroko się do nich uśmiechnęłam.
- Pomyśl życzenie i zdmuchnij świeczki, bo zaraz tort się roztopi. - powiedziała mama, a ja to zrobiłam.
- O czym pomyślałaś? - dopytywał V.
- Nie powiem, bo się nie spełni.
- Oj tam no mów! - nalegała Yuri.
- Nie, bo mam tylko jedno marzenie i chcę, żeby się spełniło, więc wam nie powiem! - uśmiechnęłam się do nich szeroko.
Po moich słowach odpuścili. Zjedliśmy tort i wypiliśmy kawę.
- Dobra ja spadam. Przyjdę po ciebie jutro rano. I jeszcze raz wszystkiego najlepszego! - powiedziała Yuri i cmoknęła mnie w policzek, po czym jak burza wyszła z pokoju i przeszła do przedpokoju.
- Odprowadzę cię! - krzyknął Jimin i wyszedł za nią, wcześniej żegnając się ze mną i moją mamą. Reszta wyszła po około godzinie, a ja wraz z mamą posprzątałyśmy i późnym wieczorem poszłyśmy spać.
Rano wstałam w dobrym humorze i właściwie w podskokach wyszłam z mieszkania.
- No dobra mów co jest między tobą, a Jiminem? - zapytałam z ogromnym uśmiechem na twarzy, kiedy zobaczyłam Yuri.
- To tak widać? - zapytała z równie wielkim uśmiechem moja przyjaciółka.
- No trochę...
- No umówiliśmy się kilka razy...
- Super! - wykrzyknęłam i przytuliłam Yuri.
- Ale to jeszcze nic pewnego - odparła - w przeciwieństwie do Sugi. Widziałam, jak na ciebie wczoraj patrzył. Widzę, że coś się szykuje! - szeroko się do mnie uśmiechnęła.
- Wydawało ci się. Po prostu zaczęliśmy ze sobą gadać.
Dzień w szkole minął w miarę spokojnie. Po lekcjach z budynku wyszłam w towarzystwie V, Jimina i Kookiego.
- O nasze dzieci idą! - usłyszeliśmy krzyk Jina, który stał pod bramą razem z Namjoonem.
- To wy zabierzcie swoje dzieci, a ja idę pójdę do domu sama w spokoju. - uśmiechnęłam się, a Jin zaśmiał się:
- O nie kochana, idziesz z nami!
- Po co? Muszę wracać do domu. Zadanie i te sprawy... - starałam się wymigać.
- Zadanie nie ucieknie, a my jesteśmy głodni. - uśmiechnął się szeroko V.
- Ugotujesz coś na szybko? - zapytał się Rapmon.
- Mogę upiec rogaliki, ale sprząta kuchnię ktoś inny. - zaśmiałam, a Jimin zgłosił się na ochotnika.
Popołudnie spędziłam wspólnie z znajomymi Taehyunga. Do domu wróciłam około szóstej wieczorem i z radością stwierdziłam, że mama na prawdę wreszcie zachowuje się normalnie po tym, jak zobaczyłam, że upiekła moje ulubione pierniczki. Radość jednak nie trwała długo...

Sławny znajomy mojego kuzyna Where stories live. Discover now