Rozdział XLV

5.8K 428 172
                                    

- No wyduś to z siebie! - Warknął Ren, kręcąc oczami. Rey, która nadal tkwiła w jego uścisku, spojrzała na niego przerażona. Już zapomniała o wszystkim. O tym, że tańczyli i śmiali się z siebie sami. Dlaczego szczęście zawsze trwa tak krótko, a ból powraca z podwojoną siłą? Generał oparł się o framugę drzwi. Zdawało się, że przebiegł całego Niszczyciela, aby tutaj dotrzeć.

- Snoke. - Wykrztusił i poluzował nerwowo swój kołnierz. Kylo wypuścił Rey, jednak ta nadal go do siebie tuliła. - On tu leci... - Dodał. Ren także zbladł, a dziewczyna jedynie się skrzywiła.

- To mają być kłopoty? - Zaśmiała się nerwowo. Ren kopnął powietrze i soczyście przeklął.

- Kłopoty to mało powiedziane! - Krzyknął, chodząc w kółko po pokoju. Jego uczennica jeszcze nigdy nie widziała, żeby tak bardzo czymś się stresował.

- Ren! Uspokój się i nie wrzeszcz tak! - Hux upomniał młodszego chłopaka, po czym przeniósł wzrok na Rey, która lekko się speszyła. - Jeżeli Snoke'owi stoi coś na drodze, to postanawia osobiście to wyeliminować. - Wytłumaczył poważnym tonem. Kylo ponownie przeklął. Miał nadzieję, że nie chodziło ani o niego, ani o Rey. Czy przywódca mógł jakimś cudem usłyszeć ich rozmowę o zdradzie? A może ktoś nie jest już potrzebny i musi się go pozbyć?

Rey chciała coś powiedzieć, jednak Ren przerwał jej, całując ją w usta. Od razu straciła mowę i z pasją oddała pocałunek. Hux się skrzywił i podszedł do nich bliżej z odruchem wymiotnym. Chwycił chłopaka za ramiona i potrząsnął nim z całej siły.

- Ren! Słuchasz, co do ciebie mówię?! Co robimy?! - Krzyknął zdenerwowany generał. Kylo wyprostował się i wypiął klatkę piersiową, górując nad rudym mężczyzną.

- Phasma wyprowadza szturmowców na powitanie, a my grzecznie się do nich dołączymy. - Wycedził. Chwycił generała za mundur i poniósł go tak, że jego stopy nie dotykały ziemi.

- Ren..! - Wykrztusił rudowłosy, dusząc się. - Puść... Ty... Du...

- Jeszcze raz mi przerwiesz, to skopię twoje dżentelmeńskie dupsko. - Zagroził, puszczając generała. Ten upadł i z resztką godności wygładził swój mundur. Ren za to podszedł do zdziwionej Rey i dokończył pocałunek. Spojrzeli sobie prosto w oczy, jakby już nigdy mieli się nie widzieć. - Maska! - Otrząsnął się mistrz. Ruszył szybkim krokiem w stronę wyjścia, jednak zatrzymał się na progu i obdarzył generała morderczym wzrokiem. - Pilnuj, żeby nic jej się nie stało! - Warknął i wybiegł z sali. Hux chwycił się za głowę, a Rey stała w osłupieniu.

- Ale to jemu prędzej coś by się stało! - Odkrzyknęła i wskazała ręką na generała, chociaż Rena już dawno nie było w sali. Rudowłosy spojrzał na nią z oburzeniem i wściekłością w oczach, na co dziewczyna się zarumieniła. - Przepraszam... - Wymamrotała. Hux przewrócił oczami i wyprostował się na palcach.

- Powinnaś przygotować się na najgorsze. Nigdy nie wiadomo, czego chce przywódca. - Odparł, jednak Rey nadal milczała. - Miał zjawić się dopiero za miesiąc i to w określonym celu... Twój trening. - Stwierdził, zastanawiając się, czy ona w ogóle go słucha. Spojrzała na niego zdziwionym wzrokiem, gryząc dolną wargę. To był jej odruch bezwarunkowy, kiedy się nad czymś zastanawiała.

- Mój trening? - Zapytała, marszcząc nos.

- Ren ci nie mówił? - Odpowiedział pytaniem, podchodząc do zdziwionej dziewczyny. Generał był wyższy od Rey jednie o pół głowy, jednak pochylił się, aby spojrzeć jej w oczy. Ren miał rację. Ta kobieta była jedną, wielką zagadką. Aischa w międzyczasie próbowała sobie przypomnieć minione wydarzenia.

- Mówił... - Uśmiechnęła się lekko pod nosem, wspominając scenę, gdzie Kylo chciał w zamian pocałunek. Czemu była taka głupia i go odtrąciła? W końcu podniosła energicznie głowę, na co Hux zmarszczył czoło. - Kiedy Snoke tu przybędzie? - Zapytała. Rudowłosy podrapał się po szyi, zamyślając się.

Kochaj Albo Giń - Reylo ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz