Rozdział 5

1K 78 12
                                    




Kiedy wyszliśmy z mojego bloku było już ciemno. Przed klatką schodową czekało na nas fioletowe lamborghini, byłam pod ogromnym wrażeniem, ale musiał za pewne kogoś okraść lub zabić, żeby je zdobyć. Wsiedliśmy do środka, fotele były obite piękną białą skórą, a środek był bardzo nowoczesny było tam tysiąc guzików i wahadeł.

-Podoba ci się? - powiedział odsłaniając rząd białych zębów w maniakalnym uśmiechu.

-Yhmm...

Odpalił samochód i dosyć ostrożnie ruszył jednak po chwili docisnął do 430km na h. Jechał tak szybko, że docisnęło mnie do fotela, a on się zaczął śmiać. Nigdy nie słyszałam tak strasznego, histerycznego i strasznego śmiechu. Jednak nie wytrzymałam i zaczęłam się śmiać tak samo jak on, to było wspaniałe uczucie. Śmieliśmy się tak do póki nie dotarliśmy na miejsce, J zaparkował przed starym opuszczonym domem miałam złe przeczucia. Złapał mnie za rękę i poprowadził do domu. W salonie zobaczyłam jakąś sylwetkę był to mężczyzna, gdy podeszliśmy do niego zobaczyłam pokrwawioną twarz Sylvaina. Uśmiechnęłam się pod nosem.

-To jest moja niespodzianka. Będziesz mogła przypatrywać się jak morduję twojego byłego jak chcesz możesz mi pomóc - uśmiechnął się maniakalnie wyjmując nóż z marynarki. - Spełnię moją obietnicę.

Wbił mu nóż w oko obracając powoli na co on zaczął się wyrywać.

-Nie wierć się, bo nie widzę! - krzyknęłam nie wiedząc co robię.

Joker zaśmiał się i wrócił do roboty, odcinał mu powoli palec po palcu. Bawił się tak do momentu kiedy ziewnęłam znudzona, on na to szybkim ruchem poderżnął mu gardło. Wstałam i oplułam zwłoki, potem wróciliśmy do domu. Jak jechaliśmy zdałam sobie sprawę co właśnie zrobiliśmy i się rozryczałam. kiedy weszliśmy do mojego mieszkania poszłam spać.

Następnego dnia w wiadomościach mówili o śmierci mojego ex i, że prawdo podobnie zamordował go Joker. Jak go zabijał śmiałam się, a teraz dręczyło mnie poczucie winy.
Poszłam zrobić śniadanie. Kiedy je zjedliśmy poszłam do sklepu, a on gdzieś wyszedł. Weekend był bez zarzutów świetnie się bawiłam.

Poniedziałek

Wstałam go już nie było. Poszłam się "ogarnąć" i poszłam do kuchni czekała tam na mnie niespodzianka. Leżały tam kanapki i karteczka "Miłego dnia w pracy", nie pasowało mi to do Jokera coś było nie tak. Kiedy weszłam do Arkham lekarze oznajmili mi, że Batman złapał Jokera w pobliżu mojego domu.
~Dlaczego dał się złapać on jest bardzo inteligentny, może chciał być złapany?
Poszłam na dół, usłyszałam głos batmana, jokera i jednego z lekarzy. Kiedy podbiegłam do nich Joker był cały poobijany, a Batman trzymał go za kołnierz. Łzy spłynęły mi po policzkach.
-Co ty mu zrobiłeś! Jak mogłeś?! Nie jesteś żadnym superbohaterem tyko zwyrodnialcem! - krzyknęłam na co lekarz zabrał Jokera, a Batman próbował mnie uspokoić. Szef pozwolił mi iść do domu. Kiedy weszłam wzięłam długi prysznic i się zdrzemnęłam. Obudziłam się o 19:00 i postanowiłam zadzwonić do Jokera.
Wybrałam numer do Arkham i grzecznie poprosiłam kobietę po drugiej stronie o podanie słuchawki mojemu pączusiowi.
-Halo? Pączusiu?
-Hej Harleen.
-Dobrze się czujesz?
-Tak, tylko coś mi wstrzyknęli do krwi, lekarz mówił o jakimś serum, czy coś?
-To dobrze, cieszę się, że nic ci nie jest. Kiedyś się na nim zemszczę zobaczysz!
-Hahaha - zaśmiał się złowieszczo - kocham cię - powiedział to tak cicho, że ledwo usłyszałam. Nie wierzyłam własnym uszom.
-Słucham?! - nie odpowiedział - Halo?! Co powiedziałeś?!
-Halo- odpowiedział mi damski głos z którym rozmawiałam na początku.
Rozłączyłam się. Nie wiedziałam czy mówi to naprawdę czy próbuje zagrać na moich emocjach. Nagle mnie olśniło.
~Serum prawdy! To to mu podali!
Zrobiło mi się ciepło na serduchu, bo to znaczyło, że pan J mnie kocha! Padłam śmiejąc się na łóżko. Miłość to wspaniałe uczucie, ale muszę się zastanowić, bo z tym mężczyzną równie dobrze miłość może stać się nie bezpieczna. Jak się uspokoiłam przebrałem się w piżamę. I położyłam się spowrotem do łóżka.
Zasnęłam...

"Dangerous Love|Harley Quinn and JokerWhere stories live. Discover now