Rozdział 5

599 59 5
                                    

Wyjechaliśmy późnym wieczorem. Próbowałem namówić Akio by z nami pojechał, ale ten twierdził że nie może opuścić miasta na tak długo, bo ma swoje obowiązki w domu. Ciekawe jakie to obowiązki... Czyżby mój malutki podwładny znalazł sobie dziewczynę ? Jak tak to super, w takim razie teraz przyszła kolej na mnie. Ta już się rozpędziłem, po moim trupie się ustatkuję. Spojrzałem w stronę śpiącego na fotelu pasażerskim Yuji-ego. Jego buźka wyglądała tak spokojnie, białe włosy opadające na białą jak śnieg cerę, jakby nie fakt iż jego klatka piersiowa mimowolnie się poruszała, można by stwierdzić że nie żyje. Boże gdybym tylko nie prowadził tego zasranego samochodu... Akio czy nie mogłeś robić za mojego szofera ?! 

Dwie trzecie drogi minęły mi na myśleniu, jak to dobiorę się do spodni Yuji-ego. Tek kilka godzin było naprawdę męczących a przede mną jeszcze co najmniej trzy... Boże czym ja ci tak zawiniłem ??? Jazda w nocy nie należy do moich ulubionych a już zwłaszcza kierując się ciemnym lasem, ze śpiącym obiektem mojego pożądania. 

Gdy podjechałem pod imponujących rozmiarów hotel w którym Akio zarezerwował nam pokój, moje ciało przeszedł dziwny dreszcz. Heh czyżby to znak że coś się wydarzy? Moja intuicja na ogół mnie nie zawodzi, ale teraz by mogła...

- Ej Yuji. - Potrząsnąłem lekko chłopakiem aby się obudził, ale ten tylko przekręcił się twarzą w moją stronę, mamrotając coś pod nosem. 

Yuji nie każ mi tego robić... Pochyliłem się nad chłopakiem i musnąłem jego wargi swoimi, ale ten nawet nie drgnął. No nic nie mam wyjścia. Wysiadłem z samochodu, obszedłem go, otworzyłem drzwi ze strony pasażera i wziąłem drobnego chłopaka na ręce. Ku mojemu zdziwieniu, okazał się strasznie leciutki. 

Podałem klucze od auta pierwszemu lepszemu parkingowemu i udałem się w stronę recepcji. Hotel od środka robił niezłe wrażenie, posadzka z czarnego marmuru, białe ściany z czarnymi wzorkami, marmurowe białe kolumny, czarno-białe skórzane kanapy na środku holu i lada wykonana z czarnego marmuru za którą stała białowłosa, drobna recepcjonistka a wszystko wykończone złotymi zdobieniami. Miałem niezły ubaw niosąc chłopaka jak pannę młodą, a te zdziwienia malujące się na twarzach mijających nas ludzi były wręcz zabawne. 

- Rezerwacja na nazwisko Miyazawa. - Rzuciłem do recepcjonistki kładąc dokumenty na blacie. 

- Proszę pana... yyy jak by to powiedzieć - Złapała się za głowę zastanawiając przez chwilę jak powinna dobrać właściwe słowa. - Nasz hotel nie przyjmuje par homo seksualnych. 

Popatrzyłem na nią z totalnym zdziwieniem malującym się na mojej twarzy i wybuchłem głośnym śmiechem, co spotkało się z krytycznym wzrokiem przechodniów. 

- Proszę wybaczyć ale to chyba jakaś pomyłka. - Zacząłem - To mój partner w interesach jesteśmy tu służbowo, a fakt iż zasnął w aucie i nie mogłem go dobudzić, doprowadził do takiej sytuacji. - Całą swoją wypowiedź nie mogłem przestać się śmiać. Nie spuszczałem wzroku ze zdziwionej dziewczyny która nie miała bladego pojęcia co ma myśleć, gdy nagle oblała się rumieńcem. 

- O Boże... bardzo pana przepraszam. - Zamknęła niebieski oczy i spuściła głowę na dół. Wyglądało to troszeczkę dziwnie. 

- Niech się pani nie przejmuję. Ale czy mógł bym dostać ten klucz ? Ten chłopak jest trochę ciężki. - Skłamałem, cholernie przyjemnie mi się go trzyma. 

- Oczywiście już mówię co i jak... - Zajrzała do komputera stojącego za ladą - Pan Miyazawa Keiji ? - Spytała i wzięła dokumenty leżące na ladzie. 

- Tak. 

- To będzie pokój numer dwieście czterdzieści osiem, tylko że... - Zacięła się i spojrzała na mnie przepraszającym wzrokiem.

- O co chodzi ? - Spytałem zdezorientowany. Czyżby Akio dokonał złej rezerwacji ? 

- Yyy widzi pan, to pokój dla nowożeńców... - Oblał się ponownie rumieńcem. Zaśmiałem się w duchu. Czyżby mój drobny partner domyślił się i wszystko zaplanował ? Pff zapowiada się naprawdę ciekawy wyjazd. 

- Czy ja dobrze rozumiem że to pokój z łożem małżeńskim ? - Spojrzałem na nią uwodzicielsko, a ta jak na pstryknięcie jakiegoś włącznika znowu zrobiła się czerwona jak burak. Jakie to zabawne... 

- Bbbardzo pana przepraszam... - Spuściła wzrok i wstukała coś w komputerze. - Yyh ale nie mamy innych wolnych pokoi. 

I bardzo dobrze ! Nawet o to nie prosiłem.

- Jakoś przeżyjemy. - Wymamrotałem i zabrałem klucz razem z dokumentami. 

Udałem się do windy która na moje szczęście była pusta. O dziwo winda była bardzo duża, mogła by pomieścić ze dwadzieścia osób, czarna podłoga i szklane ściany sprawiały wrażenie jakby jechało się w jakimś pudełku. Jadąc na ostatnie piętro zahaczyliśmy o piąte, na którym wsiadł czarnowłosy mężczyzna, jego oczy były krwisto czerwonego koloru, co dodawało mu grozy. Czy ja już go gdzieś nie spotkałem ? 

Mężczyzna spojrzał na mnie i na mojego śpiącego partnera, po czym posłał mi wymowne spojrzenie, coś w stylu " - Wybacz że ci przeszkodziłem ". 

- Czyżby się zepsuł ? - Zagadnął mężczyzna wybijając mnie przy tym z rytmu. 

- Słucham ? - Zapytałem nie wiedząc o co pyta. Co się niby zepsuło ?

- I tak niedługo go naprawię. - Odrzekł uśmiechając się złowieszczo i wyszedł z windy która akurat otworzyła się na przedostatnim piętrze. 

Okej to było chore... Jak widać koleś ma coś z deklem. Tylko czemu nie opuszcza mnie to dziwne uczucie, które mówi że właśnie coś spieprzyłem. 

Gdy winda dojechała na ostatnie piętro, od razu skierowałem się w stronę pokoju numer dwieście czterdzieści osiem. Okazało się, że pokój jest naprawdę duży, czarne ściany a na środku sporych rozmiarów czarne łóżko z czerwono krwistą pościelą na której były rozsypane płatki róży, na przeciwległej ścianie stała czarna szafa i czarna komoda. Pokój zawierał także przestronną czarno-szarą łazienkę z prysznicem i ogromną szarą wanną. Na pierwszy rzut oka widać, dlaczego to się nazywa pokojem dla nowożeńców. 

Położyłem śpiącego Yuji-ego na łóżku i przykryłem go kołdrą strzepując przy tym płatki. Miałem wielką ochotę pozbawić go ubrań, ale coś zabraniało mi tego zrobić. Usiadłem koło niego i wpatrywałem się w jego śpiącą twarz, jak by ktoś mnie tak zobaczył uznał by, że jestem jakimś zboko-stalkerem. Przejechałem palcami po jego gładkich białych włosach, białych policzkach i białej jak porcelana rączce. Gdy tak leżał wyglądał jak jedna z tych "Marionetek", ale on żył, jego klatka się poruszała, mimowolnie ale jednak. 

Wstałem z łóżka i udałem się pod prysznic by ochłonąć, ale nie było mi to dane gdyż ktoś zapukał do drzwi. Poszedłem otworzyć, ale nikogo nie było, pod drzwiami leżały nasze walizki o których istnieniu kompletnie zapomniałem. Ciekawe skąd wiedzieli do kogo należą... Wprowadzając walizki do środka, z jednej wypadłą czarna kartka. Podniosłem ja z ziemi a po moich plecach przeszły ciarki. Widniał na niej krwisto czerwony napis " Uważaj on tu jest ! "

- Ale kto ? - Wyszeptałem pod nosem. 

- Panie Myiazawa, coś się stało ? - Wzdrygnąłem się na dźwięk zaspanego głosu Yuji-ego. 

Cholera muszę to schować. Wsunąłem kartkę do spodni i spojrzałem na siedzącego, do połowy przykrytego chłopaka. Wygląda tak uroczo... 

- Nie nic, śpij dalej. - Przełknąłem ślinę i posłałem mu ciepły uśmiech ale widać było że nie do końca mi wierzy. - Zaufaj mi. - Dodałem. 

- Zgoda, ale jeśli to coś ważnego to masz mi o tym powiedzieć ! - Warknął krzyżując ręce na klatce piersiowej. Wyglądał tak uroczo z tą naburmuszoną miną, że na chwilę zapomniałem po co tu dokładnie jestem.  W tym momencie miałem wielką ochotę go zgwałcić...

- Niech będzie. - Puściłem mu oczko i udałem się do łazienki zacząć to co mi przerwano, a teraz przy okazji sobie strzepać.  

Lalkarz - Oznaczony ♥Where stories live. Discover now