VII (1 część)

1.5K 105 4
                                    

Camila POV.

-Mamo podwieziesz mnie?-Krzyknęłam zakładając kurtkę.

-Lauren miała Cię podwieźć!-Odpowiedziała wychodząc z kuchni.

-Wiem, ale coś jej wypadło i możemy spotkać się dopiero wieczorem, razem z dziewczynami.

-No dobrze skarbie daj mi 5 minut.-Powiedziała wchodząc po schodach na górę.

Siedziałam sama w korytarzu, myśląc o tym, że pierwsze święta spędzę z moją Lo.Moja mama zaprosiła ją i jej mamę do nas na wigilię.Miałam nadzieję, że atmosfera będzie lepsza niż ostatnio bo chciałyśmy się wreszcie ujawnić przed rodziną.Lauren miała mnie dzisiaj podwieźć do Dinah, ale coś jej wypadło obiecała, że spotkamy się wieczorem.

-Dobrze możemy jechać.-Powiedziała moja mama stojąc przede mną, nawet jej nie zauważyłam.

                                                                               ***

-Co będziecie dzisiaj robić?-Zapytała moja rodzicielka, gdy byłyśmy już pod domem Dinah.

-Zaplanowałyśmy sobie wieczór filmowy, gdyż dziewczyny jutro jadą do rodziny i nie będziemy się widzieć przez dwa tygodnie.

-Rozumiem kochanie,uważaj na siebie i pamiętaj o jutrzejszej kolacji.-Krzyknęła moja mama zanim zamknęłam drzwi samochodu.

Zapukałam dwa razy do drzwi i od razu otworzyła mi Ally.

-Camila hej wchodź.-Powiedziała przepuszczając mnie w przejściu.

W salonie siedziała już Dinah, Normani i Ally, która właśnie usiadła nie było Lauren co oznaczało, że pewnie się spóźni, nie miałam pojęcia co robi, dobijało mnie to.....

Lauren POV.

Wczoraj wieczorem postanowiłam, że zrobię mały prezent Camili.Wiem, że w te święta strasznie chciała zobaczyć swojego tatę, który 3 tygodnie temu wyjechał na jakieś wykłady z pracy i nie będzie go do nowego roku, w piątek zadzwonił do mnie mówiąc, że wraca wcześniej, postanowiliśmy, że to będzie idealny prezent dla dziewczyny, ale musiałam dzisiaj zostawić ją samą nie mówiąc nic, wyjechałam koło 6:30 z domu.Pana Cabello miałam odebrać z lotniska, jego samolot ląduje o 9:10, więc miałam trochę czasu na dojazd.Została jeszcze jedna kwestia, tata Camili spał u nas, gdyż do domu nie mógł dzisiaj wrócić.Moja mama zgodziła się, nawet powiedziała, że to świetny plan.O 16 byłam już wolna i mogłam jechać do dziewczyn.Zaparkowałam pod domem, wchodząc do środka.

-Hej dziewczyny.-Przywitałam się będąc już w korytarzu.

-Hej Lauren.-Powiedziały chórkiem.

Usiadłam obok swojej dziewczyny całując i obejmując tak, że była przytulona do mnie.

-Tęskniłam-Powiedziała po chwili.

-Ja też księżniczko.-Odpowiedziałam muskając jej usta swoimi.

Po paru godzinach oglądania wszystkie zasnęłyśmy, przykryłam dziewczynę kocem, która teraz leżała na mnie, objęłam w pasie i zasnęłam.Nie mogłam doczekać się jutrzejszego dnia.


Mam nadzieję, że wybaczycie mi taki przeskok czasowy i małe opóźnienie z rozdziałem,ale nie mogłam go wcześniej dodać :(

Dzisiaj dodaje 1 część tego rozdziału, a jutro pojawi się 2 :)

Chwalcie się co dostaliście na święta :D


Because I Love You ×Camren× ZAKOŃCZONE Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz