-GRYFFINDOR! - usłyszałam, a moje serce zaczęło bić szybciej.
Otworzyłam oczy i ujrzałam wiwatujących uczniów, oraz klaszczących nauczycieli, którzy patrzyli na mnie z miłymi uśmiechami na twarzach. Jedyny mężczyzna, który siedział przy stole, nie okazując żadnej reakcji, miał czarne jak noc włosy, oraz długą pelerynę w tym samym kolorze. Nie biła od niego jakakolwiek sympatia, a sam wydawał się dość chłodnym i powściągliwym człowiekiem. Przeczuwam, że młodzież mająca z nim zajęcia wcale nie ma lekko.
Wzruszyłam tylko ramionami i zeszłam ze stołka, podążając do stołu przy którym siedzieli Harry, Ron i Hermiona oraz inni z domu lwa.
-Gratulacje! Przeczuwałam, że trafisz właśnie tutaj! - oznajmiła dziewczyna, patrząc na mnie w totalnej euforii.
-Dziękuję. - odpowiedziałam, podzielając jej nastrój, powoli czując, jak schodzi ze mnie stres.
-Wspaniale! - powiedział dyrektor, wyrzucając ręce w górę. - A teraz, zapraszam na ucztę! -klasnął w dłonie i na stole pojawiły się najróżniejsze potrawy. Pieczony kurczak, kiełbaski, ziemniaki tłuczone, szarlotka, sok dyniowy, pudding. Było tego mnóstwo, ale ja nie byłam za bardzo głodna, więc wzięłam tylko udko z kurczaka, nalałam soku dyniowego i zaczęłam jeść.
-Więc.. jak to wygląda z pokojami? - spytałam, biorąc do ust kawałek mięsa i uwierzcie, było naprawdę wyśmienite; kruche, miękkie i rozpływające się w ustach. Przepraszam mamo, ale chyba mam już faworyta dotyczącego kuchni.
-Już tłumaczę. U nas wygląda to tak, że pomieszczenia każdego z domów znajdują się w innej części zamku. Do każdego Pokoju Wspólnego wchodzi się poprzez podanie hasła. U nas hasło brzmi : "Banialuki". Mówisz to do portretu Grubej Damy, a ona cię przepuszcza. W Pokoju Wspólnym znajdują się schody. Na górze, po lewej stronie jest dormitorium dziewcząt, a po prawej chłopców. - powiedziała Hermiona, szczerze uradowana, że może mi pomóc.
-W porządku, rozumiem - kiwnęłam głową i nagle coś mi się przypomniało - Ah, istnieje chociaż cień szansy, że będziemy razem w dormitorium? - zapytałam z nadzieją w głosie.
-Niestety nie. W tym roku zostałam prefektem, a to oznacza, że mam osobne dormitorium. Ale nie przejmuj się. Dziewczyny z naszego domu ciepło cię przyjmą.
-Tak, Hermiona ma rację. - odpowiedział Harry. - Nie przejmuj się. - odstawił już pusty kubek na stół - To co? Wszyscy już zjedli? Idziemy do Pokoju Wspólnego, czy jeszcze mamy na kogoś czekać? - rozglądał się.
-Jasne, możemy iść. - odpowiedzieliśmy chórem, wstając i kierując się w stronę wyjścia.
-Panno Grey! Panno Grey, proszę zaczekać! - usłyszałam za sobą głos. To była profesor McGonagall.
-Zobaczymy się w Pokoju. - oznajmiła szybko Hermiona i razem z chłopakami wyszli z Wielkiej Sali.
-Panno Grey, chciałam tylko powiedzieć, że gratuluję dostania się do Gryffindoru. - powiedziała, a ja dopiero teraz zauważyłam, że w jej głosie dominuje silny, szkocki akcent. - Ja jestem opiekunką tego domu i będę sprawowała nad tobą pieczę. Tutaj masz plan lekcji. - Podała mi zwinity pergamin. - A w dormitorium czekają już na ciebie bagaże i mundurek szkolny. Masz może jakieś pytania?
-Nie, nie, wszystko w porządku. - odpowiedziałam, bo na tamtą chwilę wszystkie istotne rzeczy, o które warto by zapytać, wyleciały mi z głowy.
-Świetnie. - oznajmiła profesor. - Dzisiaj jest piątek, więc lekcje zaczną się w poniedziałek o ósmej rano. Życzę więc dobrej nocy. - powiedziała i odwróciwszy się wróciła do stołu dla nauczycieli.
BINABASA MO ANG
Closer - Draco Malfoy
Fanfiction*Fragment opowiadania* -I co? Co teraz zrobisz? - wyszeptał mi do ucha, a mnie przeszedł dreszcz. Próbowałam się mu wyrwać. Szarpnęłam się, ale nie było to dobre posunięcie, bo poślizgnęłam się i utraciłam równowagę. A on ze mną. Boże, gdyby kt...